Ford Bronco i Ranger Wildtrak w terenie. Sprawdziliśmy je w piachu

Ford Bronco i Ranger Wildtrack to nowości na polskim rynku. Przed regularnym testem zyskałem możliwość sprawdzenia offroadowych możliwości obydwu modeli, podczas krótkiej zorganizowanej wizyty na Poligonie4x4 pod Warszawą.

Rzadko się zdarza, aby jedna marka wprowadzała niemal w tym samym momencie na rynek dwa rasowe terenowe auta. Ford Bronco nie tylko wygląda fenomenalnie, ale też oferuje świetne zdolności do poruszania z daleka od asfaltu. Z kolei Ranger jednocześnie sprawdza się w trudniejszych warunkach i oferuje pojemną pakę i sporą ładowność.

Zacznijmy od dania głównego, jakim był nowy Ford Bronco

Ma jeden silnik, dwie wersje wyposażenia, a znalezienie w nim niebieskiego owalu jest praktycznie niemożliwe. Tak w skrócie można opisać nowego Forda Bronco. Szósta generacja tego auta nie jest wielką nowością.

W Stanach ten samochód można kupić już od prawie dwóch lat, jednak w Europie debiutuje on dopiero teraz i to w bardzo okrojonej specyfikacji i dostępności. Polska znalazła się na krótkiej liście krajów, które dostaną możliwość zakupu nowego Bronco. Myślę, że powinniśmy się cieszyć, bo nie jest kolejny SUV czy crossover.

Wygląd Bronco czerpie garściami z tego, co amerykanie mogli oglądać na swych drogach przez wiele lat. Kwadratowe nadwozie mocno nawiązuje do poprzednich generacji i budzi respekt na drodze. Samochód niczego nie udaje, widać, że projektantom przyświecał cel stworzenia dzielnego auta terenowego.

Ford Bronco offroad test

Co ciekawe Bronco po raz pierwszy w swej historii jest dostępne w nadwoziu 5-drzwiowym, co oczywiście poprawia jego praktyczność i użyteczność. Konstrukcję samochodu oparto na ramie wykonanej z wysoko wytrzymałościowej stali, dzięki czemu mamy możliwość zdjęcia paneli bocznych oraz dachu.

Wewnątrz ciężko oczekiwać jakichś większych luksusów. Tutaj liczy się przede wszystkim praktyczność i odporność na trudne warunki pracy. Materiały są raczej twarde, aczkolwiek spasowano je solidnie i podobno da się je szybko wyczyścić. W podłodze znajdziemy nawet specjalne otwory do wylewania wody. Nie oznacza to jednak, że wewnątrz jest spartańsko. Surowy design skrywa w sobie naprawdę bogate wyposażenie wraz z rozbudowanymi multimediami, które potrafią okazać się przydatne w terenie.

Ford Bronco Outer Banks i Badlands – czym się różnią i którą wersję wybrać?

Na polskim rynku dostępne będą dwie wersje wyposażenia, choć bardziej powinienem je określić jako dwie wersje napędu. Ta bardziej cywilizowana i przeznaczona do jazdy po asfalcie to Outer Banks, natomiast ta terenowa to Badlands.

Co je różni? Przede wszystkim wersja Badlands posiada stalowe zderzaki oraz parę elementów nadwozia wykonanych z tworzywa. Wszystko po to, by w terenie wytrzymały więcej i nie porysowały się tak szybko.

Poza tym w Badlands dostajemy stalowe płyty pod podwoziem i inne przełożenie przekładni (4.46 w Badlands i 3.73 w Outer Banks). Właściwości terenowe tej wersji poprawia możliwość zablokowania przedniego oraz tylnego mechanizmu różnicowego.

Doskonałym rozwiązaniem są też odpinane przednie stabilizatory zwiększające wykrzyż (działają do 32 km/h, powyżej tej prędkości „zepną” się automatycznie).

Jakby tego było mało, to dostajemy tu jeszcze zawieszenie Hoss 2.0 z amortyzatorami Bilstein, które mają znieść znacznie więcej poza utwardzonymi drogami. Badlands daje nam możliwość jazdy z zapiętym napędem na obie osie, w którym to przednia oś zostanie dołączona automatycznie przez elektromechaniczną skrzynię rozdzielczą.

Ford Bronco offroad test

Wersja Outer Banks porusza się po asfalcie tylko w trybie 2WD. Obie wersje dostały także różne opony. Outer Banks posiada 32-calowe koła, natomiast Badlands otrzymał 34-calowe AT-ki. Prześwit jest bardzo podobny: to 24 cm dla spokojniejszej odmiany i 26 dla tej terenowej.

Każdy znajdzie coś dla siebie

Co jednak ważne, każdy z nich może brodzić w wodzie o głębokości do 80 centymetrów. Jeśli zaś chodzi o kąty to natarcia wynosi 40,6 stopnia, zejścia 33,3 stopnia, a rampowy 23,6 stopnia.

Ford dosyć rozsądnie podszedł do tematu i w umiejętny sposób rozdzielił od siebie obie wersje Bronco, tak by odpowiednio dopasować go pod wymagania klientów. Jeśli nie planujecie przemierzać ciężkiego terenu, to wystarczy wersja Outer Banks. Jeśli natomiast chcecie wydobyć 100% potencjału drzemiącego w Bronco, to wersja Badlands sprawdzi się w tym przypadku lepiej. Nie oznacza jednak, że pewne ograniczenia wersji Outer Banks sprawiają, iż jest to kiepski samochód do jazdy w terenie.

To co pozostaje niezmienne to silnik pracujący pod maską samochodu. Jest to sześciocylindrowa, podwójnie doładowana jednostka o pojemności 2,7 litra generująca moc 335 KM oraz 563 Nm momentu obrotowego. Napęd przekazywany jest na koła za pośrednictwem 10-biegowej automatycznej przekładni.

Możliwości Bronco są ogromne

Podczas prezentacji miałem możliwość sprawdzić Bronco wyłącznie poza asfaltem. Samochód sprawia wrażenie bardzo dzielnego i pewnie pokonującego wszelkiego rodzaju przeszkody nawet w wersji Outer Banks. Ta nie poddała się podczas przygotowanych prób w kopnym, lekko wilgotnym piachu.

Wersja Badlands sprawia wrażenie bardziej odpornej i spiętej ze względu na inny napęd. Ramowa konstrukcja zachowuje wysoką sztywność nawet przy mocnych przechyłach dzięki czemu nadwozie nie trzeszczy. Ogólnie rzecz ujmując, Bronco daje poczucie bezpieczeństwa w terenie i pewności, że jesteśmy w stanie pokonać każdą przeszkodę.

Silnik jest wystarczająco mocny „od spodu” i nie ma problemu ze zwłoką po wciśnięciu gazu. Skrzynia ze względu na sporą ilość przełożeń bardzo dobrze radzi sobie nie tylko na piachu, ale także trawersach czy innych przeszkodach i umiejętnie korzysta z mocy i momentu obrotowego.

Elektronika działa w nim sprawnie, trakcja w piachu nie powoduje przesadnego „kopania się” samochodu i w sprytny sposób zarządza prędkością obrotową kół. System Terrain Management, wraz z trybami jazdy ukrytymi pod nazwą G.O.A.T, pozwala nam dostosować pracę systemów pod konkretny teren. Tutaj także wersja Badlands dostaje coś więcej. Jest to dodatkowy tryb jazdy Baja oraz Rock Crawl (w Outer Banks mamy w zamian za to tryb Sport).

Niestety Ford Bronco jest dosyć drogą przyjemnością. Ceny zaczynają się tu od 419 300 zł za Outer Banks i 440 300 zł za Badlands. Wyposażenie w obu wersjach jest kompletne, jedyne co może podnieść cenę to w zasadzie kolor.

Na deser został nowy Ford Ranger Wildtrak

Nowego Rangera na pewno już dobrze znacie. Od jakiegoś czasu jest on już dostępny na naszym rynku w dosyć specyficznej wersji jaką jest Raptor. Teraz gama zostaje uzupełniona o bardziej cywilizowane wersje w tym między innymi Wildtrak.

O tym samochodzie nie będę się tak rozpisywał jak o Bronco. Ranger występował tu jako uzupełnienie użytkowej gamy Forda. Tutaj poza testami w piasku była możliwość sprawdzenia jak wóz radzi sobie na asfalcie. Muszę przyznać, że jest to chyba jeden z najbardziej cywilizowanych pickupów dostępnych obecnie na rynku. Wyciszenie jest naprawdę dobre, a Ranger nawet na pusto nie podskakuje przesadnie na dziurach czy innych przeszkodach.

Ford Ranger Wildtrak

Egzemplarz, który trafił w moje ręce na krótką chwil,ę miał pod maską podwójnie doładowanego diesla o pojemności 2-litrów i mocy 205 KM/500 Nm. Tutaj także postawiono na 10-biegowy automat. Poza tym dostajemy też napęd na obie osie e-4WD. Pod ta nazwą kryje się konstrukcja z możliwością ręcznego lub automatycznego sterowania.

Silnik sprawiał pozytywne wrażenie. Słychać było, że to diesel, jednak nie przenosił on do kabiny przesadnej ilości wibracji i wykazywał się niezłą elastycznością.Po tak krótkiej jeździe ciężko jest napisać o Rangerze coś więcej. Wydaje się być on solidną propozycją na rynku, który wielu producentów już opuściło.

W przypadku Rangera za wersję Wildtrak z podwójna kabiną trzeba zapłacić minimum 209 600 zł netto.