Czas na Lane Assist w Formule 1? Verstappen znowu dominuje, kary posypały się jak szalone
Jeśli zastanawiacie się czemu wciąż wszyscy mówią o GP Austrii, to odpowiadamy krótko - wczoraj wieczorem wyniki wyścigu lekko się zmieniły. Winowajcą jest Aston Martin, który złożył prostest, całkiem słuszny swoją drogą. Jak się okazuje FIA i sędziowie przegapili ponad 1200 przekroczeń limitów toru, co mocno przetasowało kierowców w klasyfikacji wyścigu.
Red Bull Ring to specyficzny i trudny tor. Jest krótki, bardzo szybki i wbrew pozorom potwornie wymagający. Miałem okazję ścigać się tam podczas KIA Platinum Cup i doskonale pamiętam te emocje, gdy 100-konne Picanto ledwo turlało się pod górę do trzeciego zakrętu, a później tańczyło jak szalone przed czwartym zakrętem. Podczas GP Austrii nie mieliśmy wielu niebezpiecznych sytuacji, a sam wyścig był naprawdę emocjonujący.
Do tego atmosfera pozostała tutaj gorąca nawet po przekroczeniu przez wszystkich kierowców linii mety. Protest, który złożył Aston Martin, całkowicie zmienił wyniki wyścigu. Pokazał on też słabość FIA, problemy Red Bull Ringu i dziury w przepisach, które należy uporządkować.
GP Austrii. Max Verstappen był niepokonany - jak zwykle
Lider klasyfikacji generalnej świetnie wystartował i po krótkim pojedynku z Charlesem Leclerkiem jak zwykle powiedział "adios" i uciekł całej stawce. Tym razem jednak tempo Ferrari było na tyle dobre, a strategiczna decyzja o zmianie opon podczas wirtualnego samochodu bezpieczeństwa względnie słuszna, że kierowca Red Bulla nie mógł spać całkowicie spokojnie.
Zdjęcie: Mark Thompson/Getty Images) // Getty Images / Red Bull Content Pool
Po swojej zmianie opon wylądował za kierowcami ekipy z Maranello, co zakończyło jego passę utrzymywania pierwszego miejsca. Verstappen prowadził nieprzerwanie przez 248 okrążeń, co uplasowało go na trzecim miejscu w tej wyjątkowej klasyfikacji. Historycznie tylko Ayrton Senna był lepszy (268 okrążeń na prowadzeniu) i Alberto Ascari (305 okrążeń).
Mimo wszystko tempo holenderskiego kierowcy wciąż jest niesamowite. Swoją przewagę szybko odbudował, a do tego na 70 okrążeniu zjechał po nowe miękkie opony, aby zgarnąć na deser punkt za najszybsze okrążenie. Mimo wyjazdu w pobliżu Charlesa Leclerca zdołał zyskać i tak 5 sekund przewagi w ciągu jednego okrążenia. Kosmos!
Gwiazdy tego wyścigu błyszczały jednak nieco dalej. To Sergio Perez, Lando Norris i Carlos Sainz
Dla meksykańskiego kierowcy był to kluczowy wyścig. Kiepska passa, która utrzymywała się od GP Monako wpływała na gorszą relację z szefem zespołu. Do tego podczas kwalifikacji Perez miał ogromne problemy z ulokowaniem bolidu na torze, nie przekraczając białych linii czterema kołami. W efekcie wylądował na 15 miejscu na linii startowej.
Swoje straty szybko jednak nadrobił, a finalnie dojechał na metę na trzeciej pozycji, po świetnej walce z Carlosem Sainzem. Hiszpański kierowca Ferrari pomimo słabszego auta skutecznie bronił się przed szybkim Red Bullem, utrudniając mu zajęcie trzeciej pozycji przez kilka okrążeń.
Zdjęcie: Clive Rose/Getty Images) // Getty Images / Red Bull Content Pool
W tej bitwie przez chwilę udział brał także Lando Norris, który zyskał usprawniony bolid. To pierwszy z trzech pakietów modyfikacji, który McLaren chce wprowadzić w aucie MCL60. Jak widać zmiany działają - Norris czuł się pewnie i był bardzo szybki, dzięki czemu dojechał na metę na 5 miejscu.
Pewnie zauważyliście już, że w klasyfikacji wyścigu jest jednak na czwartym miejscu, a Sainz na 6. Wszystko za sprawą kar i protestu Astona Martina
Ekipa należąca do Lawrence'a Strolla skutecznie notowała wszystkie przewinienia i zgłosiła swój protest po zakończeniu wyścigu. Jak widać całkiem słusznie, bo FIA go nie odrzuciło i wzięło się za analizę wykroczeń kierowców. Tych było aż... 1200.
Już podczas wyścigu kary sypały się jak szalone. Lewis Hamilton narzekał na innych, a sam ciągle wyjeżdżał poza linie, co zaowocowało karą (5 sekund) nałożoną już na 17 okrążeniu. Inni kierowcy szybko poszli w jego ślady.
Finalnie sędziowie doszukali się jeszcze kolejnych przewinień. W efekcie Hamilton dostał po wyścigu kolejną karę (10 sekund), która zrzuciła go na 8 miejsce. Sainz spadł na 6 pozycję, a Gasly na 10. Stroll wskoczył na 9 miejsce, Alonso na piąte, a Norris na czwarte. Aston Martin jest więc dobry w obserwowanie konkurentów i wie kiedy protestować w korzystny dla siebie sposób.
Absolutnym rekordzistą jest Esteban Ocon, który dostał łącznie 4 kary, dające łącznie 30 sekund. W tym roku niestety prowadzi w tej niechlubnej statystyce już od pierwszego wyścigu.
GP Austrii już za nami. Za tydzień czas na Silverstone
Rywalizacja w Wielkiej Brytanii zapowiada się dość emocjonująco. Mercedes oczywiście zamierza pokazać się z najlepszej strony na "swoim torze". Wszystko tutaj zależy jednak od formy samochodu. Sam Toto Wolff podczas wyścigu na Red Bull Ringu powiedział przez radio do Lewisa Hamiltona, że "wie, że auto jest złe". To nie pokazuje w dobrym świetle drużyny z Brackley.
Aston Martin zamierza błyszczeć, gdyż tuż obok toru ma swoją siedzibę. To samo tyczy się McLarena - ich auta dostaną kolejną porcję modyfikacji. Na dobry wynik liczy też Alpine położone w Enstone.