Karma wraca, ale nikt już w to nie wierzy. Popatrzmy więc na ładne makiety
Fisker splajtował po raz pierwszy, zrodziła się Karma. Fisker splajtował po raz drugi, Karma dalej żyje. Oczywiście trudno to nazwać "egzystencją" - zwłaszcza, że ta marka głównie pokazuje kolejne wersje tajemniczych produktów.
Henrik Fisker i Karma to związek, który wbrew pozorom trwa od lat. Jego pierwsze własne dziecko po bankructwie firmy stało się zalążkiem osobnej marki. Co ciekawe Karmę wykorzystano też jako bazę do budowy kilku dziwnych wynalazków i elektryków. Fisker powrócił, zbankrutował, a ta jego dawna Karma dalej żyje.
Trudno to jednak nazwać celową egzystencją. Produkcja w zasadzie nie istnieje, a producent chwali się kolejnymi projektami, które mają nikłe szanse na debiut na drogach. Niemniej miło jest na nie popatrzeć. Tym razem poznaliśmy dwa auta: to Ivara i Kaveya.
W pierwszym przypadku mamy do czynienia z SUV-em. To coś, czego Karma do tej pory nie miała w "ofercie"
Design nie jest odkrywczy, ale nie robi też złego wrażenia. Nietypowy i "gładki" front, ostro wycięta linia za przednimi błotnikami i ładnie połączona z tyłem bryła dachu robią tutaj dobre wrażenie. Całość jest jednak na swój sposób generyczna i bardzo "powtarzalna". To wygląda niczym samochód z GTA, który trafił na drogi.
Drugi samochód, Kaveya, to sportowe GT z unoszonymi do góry drzwiami. Tutaj design nie rozczarowuje - i choć też ma cechy auta "z gry", to mimo wszystko wygląda lepiej od SUV-a marki. Do tego zadbano tutaj o ciekawe detale, które wpadają w oko.
Przyszłość Karmy jest... ciekawa
Póki co ten producent twierdzi, że zabezpieczył ogromne środki od swojego udziałowca, chińskiej spółki Wanxiang Group. W ten sposób udałoby się konkurować z markami luksusowymi. Co więcej, Karma teoretycznie współpracuje z Intelem nad całą architekturą dla samochodu elektrycznego. Tyczy się to oprogramowania i instalacji elektrycznej. Wszystkie kluczowe komponenty miałyby tutaj bazować na jednym centralnym komputerze, co pokazuje, że Tesla jest tutaj wzorcem.
Kiedy te samochody wyjadą na drogi? Jeśli w ogóle się to uda, to mowa o roku 2026. Warto jednak wziąć pod uwagę, że dotychczasowe projekty też miały swoje daty premiery, a nigdy nie pojawiły się w dużej liczbie na rynku.