Przód z MINI, tył z BMW X1. Cóż tu się testuje?

Prosto z Hiszpanii przyleciały do nas zdjęcia przedziwnego muła testowego. To bez wątpienia nowy SUV MINI, aczkolwiek jakimś cudem do akcji wkroczyło też BMW X1. Co niemiecki koncern tak naprawdę testuje na krętych górskich drogach?

Muły testowe, czyli pośrednie stadium testowych samochodów, niekiedy przybierają ciekawe formy. Z reguły jest to zlepek przypadkowo dobranych elementów, kryjących platformę oraz napęd. Im bardziej zaawansowany staje się proces dopracowywania auta, tym więcej elementów trafia do niego z produkcyjnej wersji. Ostatnie fazy testów odbywają się już z finalnym, choć oczywiście zakamuflowanym nadwoziem. Czasami jednak powstają różne dziwne potworki, takie jak to MINI, które jest jednocześnie nowym BMW X1.

Tak dziwnego muła testowego od dawna nie widzieliśmy. W połowie MINI, w połowie BMW X1

Nasi koledzy z hiszpańskiego portalu motor.es przesłali nam naprawdę intrygujące fotografie, które wykonali na uczęszczanej przez wiele marek trasie.

Uchwycili tam kolumnę aut BMW i MINI, przechodzących mordercze testy układu hamulcowego i napędowego. W tym przypadku jest to weryfikacja skuteczności wielu systemów za pomocą przyczepy. Jest ona odpowiednio ciężka i wyposażona w szereg czujników i rejestratorów.

MINI Countryman BMW X1

Tego typu testy to żadna nowinka, aczkolwiek jedno z aut z tej kolumny wzbudziło nie lada zainteresowanie. Przód ewidentnie kryje pod sobą stylistykę MINI. Duże zaokrąglone światła i charakterystyczny kształt grilla są widoczne spod maskowania.

Kiedy jednak spojrzycie na linię boczną, to od razu dostrzeżenie nowe BMW X1. To samo tyczy się tyłu - tu także nie widać nawet jednego detalu z MINI.

MINI Countryman BMW X1

Wygląda więc na to, że nowe BMW X1 zyskało "dopasowany" na styk front nowego Countrymana. Ten popularny crossover/SUV brytyjskiej marki ponownie będzie bliskim kuzynem X1. Podzieli z nim szereg wariantów napędowych, w tym odmianę elektryczną.

Zwróćcie uwagę na łączenie błotnika i drzwi. Widać, że te elementy mocno od siebie odstają. Dlaczego jednak zdecydowano się na połączenie części z dwóch aut, gdy MINI Countryman trzeciej generacji już od pewnego czasu jeździ ze swoim nadwoziem w pełnym kamuflażu? Tego nie wiemy.

Jednego możemy być pewni - pokrewieństwo tych samochodów będzie naprawdę duże i zapewne większość elementów zostania przeniesiona w formie "plug&play".

Nowego Countrymana powinniśmy poznać jeszcze w tym roku - najprawdopodobniej jesienią.