Nadchodzi cięcie cen elektrycznych Volkswagenów. Wszystko dzięki nowym bateriom

Tańsza bateria, tańszy samochód. Matematyka jest prosta, a korzyści duże. Volkswagen chce jeszcze bardziej obniżyć ceny samochodów elektrycznych - i ma na to sposób.

Niemiecka marka szykuje się do prezentacji najważniejszego elektryka w swojej gamie. Co prawda taki tytuł miał nosić model ID.3, ale finał tej historii doskonale znamy. Chętnych tutaj nie brakuje, ale daleko mu do statusu bestsellera. To miejsce ma zająć auto z innej bajki - Volkswagen ID.2.

Dla producenta z Wolfsburga będzie to bardzo ważna konstrukcja z dwóch powodów. Po pierwsze - Niemcy chcą, aby bazowa wersja kosztowała tutaj 25 000 euro. To pozwoli na ścisłą rywalizację z Renault 5 E-TECH, a także z innymi tańszymi elektrykami.

Po drugie - w Volkswagenie ID.2 pojawią się baterie LFP, które będą dużo tańsze. Później trafią też do innych modeli - ID.3 i ID.4, obniżając ich ceny. A na to liczy wiele osób.

Zacznijmy od kluczowej kwestii. Czym jest bateria LFP i dlaczego Volkswagen na nią stawia?

Bateria LFP (litowo-żelazowo-fosforanowa, LiFePO4) to rodzaj akumulatora litowo-jonowego, w którym katoda wykonana jest z fosforanu żelaza(III), a anoda najczęściej z grafitu.

Choć pod względem chemicznym różni się od popularniejszych ogniw opartych na tlenkach metali, takich jak NCA (niklowo-kobaltowo-aluminiowe) czy NMC (niklowo-manganowo-kobaltowe), to jej działanie opiera się na tym samym podstawowym mechanizmie: ruch jonów litu między anodą a katodą podczas ładowania i rozładowywania.

Volkswagen ID.4 LFP

Podczas ładowania jony litu migrują z katody (LiFePO₄) do anody (grafitowej), gdzie są magazynowane. W czasie rozładowywania jony wracają do katody, generując prąd elektryczny.

Kluczową cechą LFP jest struktura krystaliczna fosforanu żelaza, która zapewnia dużą stabilność chemiczną i termiczną. Dzięki temu ogniwa LFP są wyjątkowo bezpieczne – nie ulegają gwałtownemu rozkładowi termicznemu nawet w przypadku przegrzania czy uszkodzenia mechanicznego.

Jakie są zalety baterii LFP?

  • Wysoka trwałość: typowa żywotność to 2000–5000 cykli ładowania, co znacząco przewyższa inne chemie litowe

  • Stabilność termiczna: baterie te są odporne na przegrzanie i nie ulegają samozapłonowi, co zwiększa bezpieczeństwo użytkowania

  • Niższy koszt produkcji: fosforan żelaza nie zawiera kosztownych i trudno dostępnych pierwiastków, takich jak kobalt czy nikiel

  • Ekologiczność: brak toksycznych i rzadkich metali czyni LFP bardziej przyjaznym środowisku rozwiązaniem

  • Odporność na głębokie rozładowanie i przeładowanie, co zwiększa tolerancję na błędy użytkownika

Baterie LFP mają też wady

  • Niższa gęstość energii: ogniwa LFP oferują mniej energii na kilogram niż NMC czy NCA, co przekłada się na krótszy zasięg pojazdów elektrycznych

  • Gorsza wydajność w niskich temperaturach: przy dużym mrozie pojemność i moc mogą istotnie spadać

  • Większy rozmiar ogniw: ze względu na niższą gęstość energetyczną, baterie LFP wymagają więcej miejsca przy tej samej pojemności

Obecnie LFP wraca do łask głównie dzięki chińskim producentom, takim jak BYD czy CATL, którzy dopracowali tę technologię pod kątem masowej produkcji i wdrażają ją w wielu samochodach elektrycznych – zwłaszcza w modelach budżetowych i autach użytkowych, gdzie liczy się trwałość, bezpieczeństwo i koszt, a nie maksymalny zasięg.

Krótko mówiąc: Volkswagen jest gotowy poświęcić odrobinę zasięgu dla ceny i dla komfortu ładowania

W momencie, w którym samochód będzie można ładować szybko (i często), problem mniejszego zasięgu będzie mniej dotkliwy. Poza tym nowe ogniwa LFP są już na tyle dopracowane, że ten spadek zasięgu staje się mniej dotkliwy.

Różnica w cenie może być za to wyraźnie odczuwalna. W przypadku modelu ID.4 cena samochodu ma szansę zmniejszyć się nawet o kilkanaście tysięcy złotych. A to w perspektywie ogólnej kwoty jest już dużym plusem.