Oto idealny przykład na to, że mało kto potrafi już rysować ładne auta. Nawet Bertone
Nie wiem czy wiecie, ale Bertone powróciło do świata żywych. Dwóch braci, Mauro i Jean-Franck Ricci, będących właścicielami jednego z większych biur inżynierskich, ożywiło tę markę i uczciło 110-lecie kultowej nazwy. Problem w tym, że efekt końcowy wcale nie robi wrażenia - jak wiele podobnych projektów.
Pamiętacie te czasy, gdy każde nowe auto z sygnaturą Pininfariny czy Bertone robiło większe lub mniejsze wrażenie? Owszem, zdarzały się wyjątki, takie jak Hyundai Matrix (aczkolwiek był ciekawy na swój sposób), ale na ogół wszystko, co miało sygnaturę znanych firm designerskich, na swój sposób zachwycało. Tyczyło się to w szczególności supersamochodów, które miały w sobie coś magicznego.
Teraz rzadko się to zdarza. Nowa Pininfarina Battista, choć ciekawa, nie ma w sobie niczego unikalnego. Teraz dołącza do niej Bertone GB110, czyli auto będące hołdem dla historii marki. I jakby nie patrzeć, to jest generyczne i zwyczajne, niczym samochód z gry komputerowej.
To widać tutaj na każdym kroku. Ten projekt Bertone nie ma w sobie niczego ciekawego
Powiem więcej - gdybym zobaczył taki samochód w jakimś GTA, czy w innej grze tego typu, to wcale bym się nie zdziwił. Prosty front, przekombinowany tył, zwyczajna linia - to wszystko sprawia, że ciężko jest się zachwycić powrotem kultowej nazwy.
To problem obecnej motoryzacji, czy po prostu braku kreatywności wśród stylistów? Doskonałe pytanie. Są jeszcze marki, które potrafią zaskoczyć wyglądem swoich samochodów. Niemniej zdarza się to coraz rzadziej. Z nowych superaut, które jakkolwiek wyróżniają się z tłumu, można wymienić w zasadzie projekt Ferrari 12Cilindri, nawiązujący do kultowej Daytony.
Nawet nowe Bugatti Tourbillon, choć bardzo efektowne, jest daleko idącą ewolucją Chirona i wszystkich pokrewnych z nim modeli. Tutaj nie było za grosz zaskoczenia. Jedynie detale hipnotyzują, takie jak zegary czy kierownica ze stałym środkiem.
Nowe Bertone GB110 zadebiutowało podczas targów w Monako
Sercem tego samochodu jest jednostka 5.2 V10 z Lamborghini, podkręcona do 1100 KM za sprawą turbodoładowania. Może też jeździć na paliwie produkowanym przez firmę Select Fuel. Mowa tutaj o benzynie tworzonej z przetworzonych plastików.
Bertone oficjalnie planuje produkcję 33 egzemplarzy tego auta. Jego cena nie jest znana, ale z pewnością będzie bardzo wysoka. Ciekawe ile osób faktycznie skusi się na ten samochód.