Jeśli pamiętacie paliwa po 5,99 zł za litr, to mieliście fajny październik. Już po kiełbasie wyborczej
Pamiętacie ten piękny październik, kiedy paliwo kosztowało 5,99 zł za litr? Tak, to było 3 tygodnie temu, a takie ceny są już wspomnieniem. Kiełbasę wyborczą wyrzucono na śmietnik, pokazując jak bardzo zagięto rzeczywistość.
Popatrzcie, awarie dystrybutorów magicznie się skończyły, a wielkie kolejki są już przeszłością. Październik był przedziwnym miesiącem, kiedy to przygraniczne stacje paliw przeżywały oblężenie, a niektóre obiekty oferowały paliwo tylko przez kilka godzin. Wszystko to za sprawą magii wyborów i udawania, że ekonomia jest z plasteliny i można z nią robić to, co się chce.
Dokładnie 16 października zrobiłem zdjęcia na kilku stacjach, aby udokumentować ówczesne ceny. Litr 95-ki kosztował 5,99 zł, 98-ki 6,57, a za diesla płaciło się od 5,94 do 6 złotych.
Październik jest już jednak za nami. Trzy tygodnie później płacimy o 50-70 groszy więcej za litr paliwa
Od wspomnianego 16 października regularnie spoglądam na prognozy cen paliw, które przygotowuje serwis e-petrol.pl. Wartości rosną tam w tempie ekspresowym, o kilkadziesiąt groszy w każdym tygodniu.
Estymacje na najbliższe dni pokazują, że kwoty zbliżające się do 6,70 zł za litr 95-ki są na wyciągnięcie ręki. Diesel idzie ramię w ramię z popularnym paliwem i kosztuje mniej więcej tyle samo. 98-ka już dawno z kolei przeskoczyła poza granicę 7 złotych, aczkolwiek to nie powinno nikogo dziwić.
Ale spokojnie, to tylko rozgrzewka. Ceny ropy Brent na giełdzie nieco spadły i osiągnęły poziom z sierpnia tego roku, z kwotą 83-85 dolarów za baryłkę. Oczywiście nie przekłada się to jeden do jednego na ceny na stacjach, gdyż ropa kupowana jest z zapasem. W każdym razie w sierpniu 2023 za litr paliwa płaciliśmy mniej, niż teraz - około 6,35 zł za 95-kę i podobnie za diesla.
To tylko pokazuje jaką gimnastykę wykonano tuż przed wyborami
Ekonomia nie jest elastyczna i nie działa wedle własnego "widzimisię". Obniżenie cen paliw na potrzeby wyborów nie oznacza, że "tak po prostu da się zrobić", bez żadnych konsekwencji dla gospodarki. Przede wszystkim nasz flagowy koncern paliwowy, wciąż będący w rękach średnio kompetentnych ludzi, zagiął rzeczywistość, aby pokazać "dobrą twarz" tuż przed wyborami. Oczywiście z tego powodu inne firmy dystrybuujące paliwa w Polsce też musiały obniżyć swoje ceny, aby zachować jakąkolwiek konkurencyjność.
Problem w tym, że była to bardzo głupia strategia. Dawanie czegoś tanio na chwilę, tylko po to, aby później drastycznie podnieść ceny, to świadomy strzał w stopę. W ciągu tych trzech tygodni koszt zatankowania samochodu wzrósł od 20 do nawet 60 złotych, w zależności od jego pojemności. W skali miesiąca dla wielu osób staje się to naprawdę dużą różnicą.
Jedno jest pewne - październik 2023 zapisze się w historii naszego kraju jako wyjątkowy i przedziwny zarazem miesiąc.