Za chwilę nie zobaczymy żadnych nowych aut, bo wszystkie premiery są przekładane

Sobotę zacznijmy w dobrym nastroju. Jak? Na przykład od wiadomości, że kolejne nowe auta nie ujrzą prędko światła dziennego. A wszystko to przez kryzys na rynku półprzewodników, który wbrew opiniom niektórych prezesów wielkich firm zdaje się nie mieć końca.

To już jest ten głupi moment, w którym siedząc przed naszymi komputerami zaczynamy robić umysłową gymkhanę, aby stworzyć dla Was ciekawe treści. Od marca 2020 piszemy na zmianę o problemach, zamkniętych fabrykach, wstrzymanych produkcjach lub o odwołanych premierach aut. Mieliśmy cichą nadzieję, że w 2021 będzie lepiej. Rok zaczął się dość dobrze, ale potem, całe na biało i w blasku jupiterów, z rynku wyszły półprzewodniki. No i się wszystko zepsuło.

Kolejne marki odwołują lub przekładają premiery swoich nowych modeli

Na przykład za niecały miesiąc mieliśmy poznać nowe Maserati Grecale. Wiemy, że może nie wszyscy jesteście zafascynowani nowym SUV-em z trójzębem na grillu, aczkolwiek jest to jedna z ważniejszych premier dla tej marki. Być może nawet najważniejsza, będąca "być albo nie być" marki z Modeny.

Alfa Romeo Tonale

I kiedy już mieliśmy wrzucać do sklepowego koszyka paczkę popcornu i dużą colę pojawiła się wiadomość, że Grecale nie będzie. To znaczy będzie, ale nie wiemy kiedy. Może początek 2022 roku, może połowa, może sami nie wiedzą co z tym zrobić.

Sytuacja jest już naprawdę kuriozalna. Teraz na przykład do Grecale dołączyła Alfa Romeo Tonale. Ta miała zadebiutować w pierwszym kwartale 2022, aczkolwiek nie zobaczymy jej w wyznaczonym terminie.

Najpierw Jean-Philippe Imparato, szef marki, kazał dopracować napęd PHEV, co dorzuciło kolejne miesiące opóźnienia. Teraz z kolei Włosi mówią wprost - nie ma z czego budować samochodów.

Niestety ich tok myślenia... ma sens

Wiecie jak to jest - producent pokazuje nowe auto, apetyt zainteresowanych rośnie, a sprzedaż powoli się rozkręca. Standardowy system, nic wielkiego.

półprzewodniki

Teraz jednak jesteśmy w punkcie, w którym te wielkie koncerny, które pracowały zawsze w cyklu "just in time" i nie martwiły się dostępnością komponentów, nie mają absolutnie fundamentalnych elementów do budowy samochodów. I nagle się okazuje, że choć na zdjęciach wyglądają jak potężne lwy, które rządzą rynkiem, to w obliczu aktualnej sytuacji są małymi kociętami, które muszą swoim miauknięciem co najwyżej rozczulą kilka osób.

Kolejka chętnych na półprzewodniki jest ogromna i szans na "wepchnięcie się" na szczyt listy po prostu nie ma.

Myślę, że te dwa auta to tylko jedne z wielu odwołanych premier

Marki sprzedające poszczególne modele w liczbie setek tysięcy egzemplarzy rocznie z pewnością poukrywały swoje nowości w taki sposób, aby nie przyciągać za dużo uwagi. Inni pokazali nowe maszyny, ale nie ukrywają, że będą one dostępne dopiero za jakiś czas. Określenie "jakiś" staje się nową miarą, oznaczającą mniej więcej okres od 3 miesięcy do diabli wiedzą kiedy.

I cóż począć? Idziemy dalej szukać dziwnych ciekawostek, którymi się zainteresujecie. Nawet lista aut, które pojawią się na naszym parkingu redakcyjnym, staje się jakby wyraźnie krótsza i smutniejsza. Choć bardzo chcielibyśmy ją zapełnić, to naprawdę nie ma już czego tam wciskać - bo na rynku po prostu nie ma nic nowego.