Hybrydy, elektryki, diesle, paliwa syntetyczne. Kto ma rację?
Toyota stawia na hybrydy. Mazda z kolei dorzuciła do miksu "duże diesle", co było dla wielu zaskoczeniem. Inne marki chcą całkowicie skupić się na elektryfikacji. Kto ma tutaj rację i kto obstawił "dobre karty"?
Rok 2025 przyniesie nam wiele emocji. Nie chodzi tu o premiery nowych samochodów. Dokładnie 10 lat dzieli nas od teoretycznego zakazu sprzedaży nowych samochodów spalinowych. Z jednej strony to "aż dekada". Z drugiej bardziej pasowałoby słowo "tylko", gdyż 10 lat minie w mgnieniu oka.
Najbliższe miesiące będą jednak w dużej mierze decydujące i pokażą w jakim kierunku pogna motoryzacja. Co prawda Komisja Europejska uznała, że nie przeprowadzi rewizji zakazu przed 2026 rokiem, niemniej zupełnie inne czynniki mogą wpłynąć na bieg wydarzeń.
Rok 2025, czyli szereg zmian, które wpłyną na rynek motoryzacyjny
Pierwszą i najważniejszą jest nowa norma emisji spalin, błędnie nazywana "regulacjami CAFE", która weszła w życie właśnie dziś. Obniża ona poziom emisji do niecałych 95 g/km i obciąża producentów ogromnymi karami za jej przekroczenie.
Przekładając to na prosty język: kary oczywiście zapłacą klienci. Ceny wybranych samochodów pójdą w górę, niekiedy o kilkanaście tysięcy złotych. Oczywiście będzie to stopniowy proces, więc "terapii szokowej" jeszcze się nie spodziewajcie.
Ceny samochodów i tak są wysokie. W 2025 roku będą jeszcze wyższe. Czy to oznacza, że sprzedaż aut, która i tak zaczyna kuleć, spadnie jeszcze bardziej? Nie jest to wykluczone. Dla wielu firm oznacza to kolejne ogromne wyzwania, które mogą oznaczać kolejne cięcia, zwolnienia i zamknięcia zakładów produkcyjnych. Nikt w końcu nie chce utrzymywać wielkich hali, których potencjał wykorzystuje się raptem w 50-60 procentach.
Do tego wciąż mamy pojedynek na "napęd przyszłości". Czy będzie to elektromobilność? A może jednak hybrydy są dobrym strzałem?
Sprzedaż aut na prąd po raz pierwszy zwolniła na tyle wyraźnie, że wszystkie organizacje lobbystyczne zaczęły bić na alarm. Jedna konkretna wizja motoryzacji przyszłości zaczyna mocno się zmieniać. W 2020 roku większość firm twierdziła, że w latach 2024-2025 ponad połowę sprzedaży zgarną elektryki. Jesteśmy bardzo daleko od takiego wyniku.
W międzyczasie klienci wybrali portfelem i rozsądkiem. Elektryki są dobre, ale nie dla każdego. Kompromis stanowią hybrydy, które kuszą niskim zużyciem paliwa i oszczędnością. Są też dużo bardziej ekologiczne od klasycznych benzynowych silników.
Tutaj więc strategia Toyoty zdaje się być strzałem w dziesiątkę. Japończycy do elektromobilności podchodzą niczym przysłowiowy "pies do jeża", aczkolwiek stopniowo budują grunt pod nowy napęd w gamie. Kluczowe są jednak ich sprawdzone rozwiązania, które sprzedają się doskonale.
Inne marki też widzą potencjał w hybrydach - choć stawiają na wersję plug-in hybrid, czyli ładowaną z gniazdka. Niektórzy twierdzą, że łączy ona wady auta spalinowego i elektrycznego. Dla producentów jest to jednak furtka na spełnienie wyśrubowanych norm emisji spalin przy zachowaniu zadowolenia wśród klientów. W końcu mogą jeździć na co dzień na prądzie, a w zapasie jest klasyczny silnik na długie trasy.
Niektóre marki patrzą jednocześnie w kilku kierunkach. Na przykład Mercedes porzucił swoje pierwotne aspiracje i skupił się zarówno na hybrydach i elektrykach. Do tego Niemcy nie chcą rezygnować z diesli, które wciąż cieszą się uznaniem.
Mazda z kolei wybrała jeszcze inny tok rozumowania. W swoich kluczowych modelach postawiła właśnie na diesle, a alternatywą dla nich jest hybryda plug-in. Za kilka dni poznamy elektrycznego następcę Mazdy 6 (model EZ-6, stworzony z chińskim Changanem). W drodze jest też nowa Mazda CX-5 z hybrydowym napędem, a także cała gama silników Skyactiv-Z.
Trzecią drogą, na którą od 2025 roku spoglądać będzie coraz większa liczba producentów, są paliwa syntetyczne
To jednak rozwiązanie, które póki co będzie przyjazne głównie markom luksusowym. Takie paliwa są drogie, ale mogą być przyszłością firm pokroju Ferrari czy Lamborghini. Porsche inwestuje ogromne pieniądze w rozwój paliw syntetycznych. Oczywiście upowszechnianie technologii przełoży się na cenę i dostępność. Czy będzie to więc droga, która stanie się "tym idealnym rozwiązaniem"? Nie sądzę, aczkolwiek cieszę się, że są jeszcze firmy, które o nim myślą.
Pewne jest jedno: rok 2025 będzie przełomowy
Jeśli spadki na rynku motoryzacyjnym pogłębią się, to czekają nas kolejne fale zwolnień. Branża motoryzacyjna jest jednym z koni pociągowych europejskiej gospodarki. Narastający kryzys niemal na pewno przełoży się na inne branże. Być może jest to dość pesymistyczna wizja, niemniej mam wrażenie, że kolejne lata zapowiadają się ciężko. Czy warto przygotować się na czarny scenariusz? Może nie w tej chwili, ale powinniśmy go mieć z tyłu głowy.