Japończycy stworzyli eksperymentalny samochód elektryczny. To popis przed publicznością
Oto nowy japoński samochód elektryczny. Nazywa się LSR-05, co pewnie nic Wam nie mówi, a do tego stoi za nim firma THK, co tym bardziej nie przywołuje żadnych skojarzeń. Nie bądźcie zdziwieni - to tylko eksperymentalny pokaz możliwości pewnej marki, która jest znana wśród specjalistów.
THK nie produkuje pojazdów, ale sprawia, że wiele z nich jeździ. Ta japońska korporacja jest producentem i dostawcą szeregu podzespołów, nie tylko dla motoryzacji. Samochód elektryczny w ich wydaniu jest więc dużą niespodzianką - tym bardziej, że mówimy o w pełni działającej i jeżdżącej konstrukcji.
Jego cel jest inny, niż można by się było spodziewać. To przede wszystkim popis możliwości tej firmy i forma zachęty dla partnerów do zakupu nowo opracowanych rozwiązań. A tych tutaj zdecydowanie nie brakuje.
Samochód elektryczny i pokazówka w jednym, ale ubrana w dobrze narysowane nadwozie
Oczywiście jest ono w typowo japońskim minimalistycznym stylu, aczkolwiek niektórym może wpaść w oko. Stoi za nim Shiro Nakamura, były wiceprezes Nissana, pełniący niegdyś także rolę szefa stylistów. To nadzorowane i "mentorowane" przez niego zespoły stworzyły takie samochody jak Nissan Cube, GT-R, 350Z czy Murano. Z kolei Nakamura osobiście odpowiadał za stylistykę Isuzu Vehicrossa, będąc wtedy jeszcze stylistyką w tej japońskiej firmie.
Co więc dostajemy w tym pojeździe? Wśród kluczowych rozwiązań są silniki elektryczne ulokowane w kołach i system indukcyjnego ładowania samochodu. Z tyłu znajdziemy dwie jednostki o mocy 93 kW, a z przodu jedną o mocy 22 kW, ulokowaną na osi.
THK chwali się też swoim aktywnym zawieszeniem (Active Level Control Suspension), które w czasie rzeczywistym jest w stanie korygować ruchy nadwozia. Kluczowe są tutaj amortyzatory o nazwie MR Fluid Active Damper Tube, bazujące na śrubach kulowych. Brzmi to intrygująco.
Nietypowa jest też "przekładnia", która nazywana jest "dynamicznym bezprzewodowym transferem mocy". THK nie wyjaśnia do końca działania tego systemu, ale ma ona zapewniać łagodniejszą pracę całego auta i poprawę osiągów.
THK oczywiście nie zamierza produkować tego samochodu
Pewne jest jednak to, że Japończycy chętnie sprzedaliby komuś swoje gotowe rozwiązania. A patrząc na to, że wiele firm z kraju kwitnącej wiśni jest w temacie elektromobilności o krok za konkurencją, to można by spodziewać się sukcesu ich działań.