Koronawirus zachęca do przesiadki na własne pojazdy. To szansa dla takich firm jak np. Triggo
Koronawirus zmienił już wiele w naszych życiach i zapewne będzie miał wpływ na społeczeństwo jeszcze w najbliższych latach. Wiele osób chętnie przesiądzie się np. do własnych samochodów czy skuterów. A to może być szansa dla takich pojazdów jak Triggo.
Pandemia koronawirusa trwa w najlepsze. Można już nawet powiedzieć, że nieco do niej przywykliśmy. Maseczka stała się stałym przy wychodzeniu z domu, obok kluczy i portfela. Większość osób starannie pilnuje wszelkich środków bezpieczeństwa, takich jak dezynfekcja czy zabezpieczenie rąk. Wiele osób przesiada się także na własne pojazdy i rezygnuje z komunikacji miejskiej. To duży problem dla miast, ale i ogromna szansa dla wielu producentów, takich jak np. polskie Triggo.
Byleby być odizolowanym
Samochód, skuter czy rower pozwalają na "samotne" podróżowanie z dala od innych osób. To duży komfort, nawet przy wprowadzonych ograniczeniach w ilości osób w środkach komunikacji zbiorowej. Ludzie pewniej czują się w swoim własnym pojeździe, gdzie mogą zadbać o ich czystość. Jednocześnie ułatwia to poruszanie się po dużej mieście.
COVID-19 może więc wpłynąć na wzrost popularności różnych alternatywnych pojazdów. Takie wynalazki jak polskie Triggo, które miało debiutować w Genewie, czy pojazdy pokroju Renault Twizy mają większe szanse na sukces. Oczywiście w Polsce wciąż chętniej spogląda się na pojazdy spalinowe, aczkolwiek i elektryki, przy odrobinie zachęty ze strony rządu, mogą stać się dobrym rozwiązaniem.
Opracowane od podstaw w Polsce Triggo ma być mieszanką skutera i mikrosamochodu, głównie za sprawą rozsuwanej przedniej osi. Ma to umożliwić przeciskanie się w korkach i zachowanie stabilności przy wyższych prędkościach. Dach nad głową i dwa miejsca to kolejny atut, który może stać za wyborem takiego wynalazku.
Kluczem do sukcesu jest tutaj jednak cena. Renault Twizy na przykład jest nieco większe, ale nie ma okien (poza przezroczystymi zasłonkami, które montuje się na zamek błyskawiczny) i niestety jest dla wielu osób zbyt drogie. To samo tyczy się wielu mikrosamochodów, które ledwo osiągają 45 km/h, hałasują w niebogłosy małymi silnikami diesla i kosztuję tyle, co dobry kompakt.
Pojazd z dachem i trzema kołami ma także większe szanse na popularność ze względu na jakąkolwiek użyteczność w zimie lub przy bardzo złej pogodzie. O ile w deszczu skuterem da się jeździć, o tyle na śniegu jest to już bardzo niebezpieczne.
Triggo to wciąż prototyp
I trudno powiedzieć kiedy można liczyć na większą liczbę egzemplarzy. Albo inaczej - trudno powiedzieć czy w ogóle można liczyć na większą liczbę egzemplarzy. Jeśli cena będzie rozsądnie skalkulowana, a użytkowanie tego pojazdu nie sprawi większych problemów, to może to być strzał w dziesiątkę w tych dziwnych czasach.