Unia Europejska zmiękła. Ursula von der Leyen idzie na rękę producentom samochodów

Unia Europejska ugina się pod naciskiem producentów samochodów. Ursula von der Leyen zapowiedziała duże zmiany, które ucieszą wiele koncernów. Czego możemy się spodziewać?

Już od wielu miesięcy słychać głosy, które krytykują nowe regulacje dotyczące norm emisji spalin. Unia Europejska dokręciła śrubę, nie bacząc na zmiany na rynku i na sprzedaż konkretnych aut. W efekcie od tego roku producenci muszą mieścić się w limicie emisji CO2 wynoszącym 95 gram na kilometr. Przekroczenie tej wartości wiąże się z ogromnymi karami, a te oczywiście są przerzucane na klientów. Efekt? Ceny samochodów drastycznie poszły w górę (w ciągu roku wzrosły o tyle, ile niemal w latach 2010-2017!), a pieniądze na inwestycje topnieją. Ursula von der Leyen finalnie "zmiękła", a Komisja Europejska ma nowy plan działania. Co to oznacza dla rynku?

Unia Europejska proponuje kompromis, Ursula von der Leyen przedstawia warunki. Producenci przytakują z zadowoleniem

Pierwsza koncepcja zmian, która dzisiaj ujrzała światło dzienne, polega na stworzeniu trzyletniego okresu przejściowego. Ma to być moment, w którym koncerny motoryzacyjne będą w stanie osiągnąć poziom emisji na poziomie 95 g/km, wymagany od tego roku. Dzięki temu unikną one kar i zyskają cenny czas na przebudowanie oferty i dostosowanie jej do nowych wymagań.

A mowa tutaj o tanich modelach elektrycznych, które w przypadku większości firm trafią na rynek w 2026 roku. Tym samym dzięki nim zejście do wymaganych limitów będzie dużo prostsze.

Ursula von der Leyen Unia Europejska motoryzacja

„Zamiast corocznej zgodności z normami, koncerny motoryzacyjne otrzymają trzy lata na zasadzie elastycznego zarządzania średnią normą (przesuwania jej na kolejne lata i dzielenia limitu - przyp. red.)powiedziała Ursula von der Leyen na konferencji prasowej. „Cele pozostaną takie same, ale oznacza to więcej przestrzeni dla przemysłu i większą przejrzystość, bez zmiany uzgodnionych celów”.

Propozycję Komisji Europejskiej przyjęto ze sporym optymizmem. Volkswagen i Renault uznają to za dobry kompromis. Podobnego zdania jest rząd Włoch, którego przedstawiciel, Adolfo Urso, walczył o zmianę regulacji. Jedynie Czesi uznają, że warto byłoby postawić na pięcioletni okres przejściowy.

Sigrid de Vries, dyrektor generalna europejskiego stowarzyszenia producentów samochodów ACEA, powiedziała, że ​​propozycja jest dobrą zmianą, ale osiągnięcie wyznaczonych celów nadal będzie dużym wyzwaniem dla wielu producentów. ACEA wciąż podkreśla, że problemem jest ryzyko sztucznego obniżania cen (poniżej progu rentowności) i dalszego rozwoju "CO2 pooling", czyli kupowania "kredytów" od Tesli, czy od chińskich koncernów działających w Europie.

Oczywiście nie brakuje też krytyki

Tu na przykład pojawia się głos Volvo, które twierdzi, że taka decyzja opóźni pełne przejście na elektryczną motoryzację. Według Jima Rowana wszyscy mieli na to wystarczająco dużo. Negatywne opinie płyną też z organizacji Transport&Environemt, która zajmuje się lobbingiem na rzecz szybkiego wycofania samochodów spalinowych ze sprzedaży.

Według tej organizacji jest to "bezprecedensowy prezent dla koncernów motoryzacyjnych, które przez to będą jeszcze bardziej w tyle za chińskimi markami".

Za dwa dni Komisja Europejska przedstawi pełny plan wsparcia dla branży motoryzacyjnej

Unia Europejska ma postawić tutaj na duże zmiany. Wszystko wskazuje na to, że paliwa syntetyczne zyskają specjalne miejsce w całej strategii zmian, podobnie jak hybrydy plug-in. To właśnie z tego powodu wiele firm postawiło na szybkie inwestycje w taki rodzaj napędu.

Źródło: Automotive News Europe