Eksperyment ID nie wypalił? Volkswagen Golf z napędem elektrycznym może mieć pierwszeństwo

Czy losy gamy ID stoją pod znakiem zapytania? Jest to możliwe. Przedstawiciele marki z Wolfsburga jasno wskazują, że Volkswagen Golf powróci jako w pełni elektryczny model. Czy to oznacza, że nowa rodzina modeli zniknie z rynku po jednej generacji?

Obecnie jedno jest pewne w świecie motoryzacji - nic nie jest pewne. Zakaz sprzedaży nowych samochodów spalinowych od 2035 roku stoi pod znakiem zapytania. Największe koncerny zaczynają wątpić w ustaloną przez Parlament Europejski datę, skupiają się coraz częściej na przedłużaniu życia spalinowych modeli. Do tego wiele z nich rezygnuje tymczasowo z wprowadzania na giełdę działów zajmujących się elektryfikacją - tu przykładem jest Renault z Ampere EV i Volkswagen z PowerCo. Obie grupy podają ten sam powód - obecna sytuacja rynkowa do tego nie zachęca, a do tego rozwój elektryfikacji jest znacznie wolniejszy i mniej dynamiczny, niż pierwotnie zakładano. Koncern z Wolfsburga podkreśla zaś, że rodzina modeli ID może zniknąć z rynku, a jej miejsce zajmą klasyczne modele w elektrycznym wydaniu. Taki los czeka między innymi klasyka marki, jakim jest Volkswagen Golf.

Kai Grünitz, szef działu rozwoju technicznego w Volkswagenie, wyraźnie podkreśla, że prace nad elektrycznym Golfem ruszyły. A to pokazuje, że kierunek w marce może ulec zmianie, paradoksalnie powracając na stare sprawdzone tory.

Elektryczny Volkswagen Golf kontra Volkswagen ID.3. Co wybierze typowy klient tej marki?

Wszystko wskazuje na to, że Golfa. Niemcy postawili wszystko na jedną kartę i uznali, że start "od zera" może być tutaj korzystny. Rodzina ID miała być kolejnym etapem w historii, po Garbusie i właśnie Golfie, pokazująca dominację tego koncernu. Problem w tym, że tak się nie stało.

Volkswagen Golf SSP

Bardzo szybko Niemcy zderzyli się z brutalną rzeczywistością. Start ID.3 był mocno turbulentny, głównie za sprawą problemów z elektroniką. Później przyszła pandemia, której skutkiem było przerwanie łańcuchów dostaw i brak dostępności półprzewodników. W efekcie sprzedaż wystartowała z przeciętną dynamiką, która pozostaje poniżej oczekiwań do tej pory.

Do tego klienci marki wcale nie są przekonani do futurystycznego wyglądu modeli ID. Klasyczny Volkswagen Golf ewidentnie ma większe uznanie, a to pokazuje, że czasami nie warto wymyślać koła na nowo. To po prostu nie działa.

Niemcy zmienią podejście do elektryfikacji

Bazą dla nowego elektrycznego Golfa ma być platforma SSP - Scalable Systems Platform. To następca konstrukcji MEB, rodzący się w bólach. Problemy związane z działem CARIAD (zajmującym się oprogramowaniem) doprowadziły do wielkich opóźnień, które dotknęły wszystkie marki koncernu.

Wszystko wskazuje jednak na to, że Volkswagen powoli wychodzi na prostą i zaczyna odpowiednio ustawiać procesy, porządkując plan działania. Nowy Golf na płycie SSP pojawi się dopiero za kilka lat i wcale nie oznacza, że jego odpowiednik, ID.3, od razu zniknie z rynku.

Istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że przez chwilę obydwa modele będą oferowane równolegle. Dopiero po pewnym czasie ID.3 odda w pełni swoje miejsce Golfowi.

Podobne ruchy mogą tyczyć się pozostałych modeli. Volkswagen ID.4 i ID.5 ma większe uznanie wśród klientów, ale wciąż nie osiąga rewelacyjnych wyników. Od dawna głośno mówi się o elektrycznej wersji Tiguana i innych znanych modeli. Możemy więc spodziewać się, że Niemcy zaczną mocniej eksplorować ten temat. Z pewnością skupią się na zachowaniu sprawdzonej stylistyki i nazewnictwa, ale łącząc je z elektryfikacją.

Nie oznacza to jednak, że w 2030 roku, zgodnie z planem, samochody spalinowe znikną z gamy marki. Jeśli Parlament Europejski przesunie zakaz sprzedaży nowych samochodów spalinowych, to odpowiedź ze strony największych koncernów na pewno będzie natychmiastowa. Pytanie tylko kto przygotuje plan B na taką okoliczność i będzie miał na zapleczu nowe silniki, a kto prześpi ten moment i podejmie nagłe działania ratunkowe.

Źródła: AME, Top Gear