Lekarstwo na nudę. Testujemy nowego Peugeota 508

Tak efektownego Peugeota nie widzieliśmy od dawna. Pojawia się jednak pytanie, czy ta ciekawa wizualnie odsłona modelu 508 nie okaże się być jego zmorą?

W dobie powszechnego powiększania samochodów Peugeot podkręcił temperaturę prania i z pełnym zamysłem skurczył swój samochód, a w zasadzie skrócił - i to solidnie, bo aż o osiem centymetrów. Przy okazji jednak poszerzono oraz obniżono nadwozie, aby stworzyć efektownie wizualne auto. Stylistom też dano wolną rękę i nie narzucono żadnych konkretnych standardów. Lista "musi pomieścić zakupy, bagaże, kota, psa, teściową i szafę z Ikei" poszła do śmietnika. I dobrze!

Gdyby w tej chwili ktoś zadał Wam pytanie "jakie jest najciekawsze auto w klasie średniej", z pewnością mielibyście problem z odpowiedzią. Mamy tutaj klasykę gatunku, czyli Passata. Jest nieźle wyglądające Mondeo, uniwersalny Superb, dobra Insignia czy elegancki i efektowny Talisman. Czegoś, co skręcałoby karki jednak brak. A przynajmniej było brak, bo w tym momencie na scenę wchodzi Peugeot i po prostu miażdży konkurencję pod kątem wyglądu. Przy okazji z pełną świadomością podejmuje ryzyko i nieco olewa tematy związane z praktycznością - wszak dobrze wiemy, że stworzenie kombinacji składającej się z samych zalet nie jest możliwe.

Peugeot 508 | fot. Maciej Kuchno

Powrót do przeszłości

Gdy pierwszy raz zobaczyłem zdjęcia nowego Peugeota 508, od razu miałem skojarzenie ze starszymi modelami tej marki. Przy kontakcie na żywo to wrażenie nie tylko powraca, ale przede wszystkim się umacnia. W 508 widać inspirację takimi modelami jak chociażby 504 czy 405. Bardzo lekka optycznie linia boczna z charakterystycznie opadającą tylną częścią, blenda łącząca tylne lampy czy wąskie światła przednie sprawiają, że nawiązania do klasyki są widoczne gołym okiem. I dobrze, bo styliści czerpali z tego, co najlepsze. Po dziś dzień uważam, że modele Peugeota z lat 70, 80 i 90-tych prezentują się fantastycznie i zdecydowanie odróżniają od konkurencji.

Jak zapewne się domyślacie (i być może zauważyliście), atrakcyjna stylistyka mocno ograniczyła walory użytkowe tego auta. No, może pomijając bagażnik, który nie tylko jest dość i ustawny (487 litrów według producenta), ale przede wszystkim można się do niego łatwo dostać, gdyż 508 stało się liftbackiem. I chwała za to Peugeotowi, bo wrzucając tutaj klasyczną małą pokrywę bagażnika strzeliliby sobie w stopę.

Nietypowo zacznę od największej wady, przynajmniej dla niektórych osób, czyli tylnej kanapy. Miejsca tutaj jest bardzo mało, zarówno na kolana jak i na stopy. Na dobrą sprawę wciśnięcie ich pod fotel to wyzwanie i z pewnością skończy się porysowaniem butów. Przestrzeni nad głową również brakuje - jest to raptem jeden centymetr luzu dla osoby o wzroście 1,84 m. Komfortu nie zwiększa też płasko poprowadzone siedzisko kanapy. Co ciekawe ten sam kłopot ma wersja kombi - Peugeot przedpremierowo przywiózł jeden egzemplarz do porównania. O ile tutaj nad głową jest więcej przestrzeni, o tyle na nogi wciąż go nie ma, a pozycja, w której trzeba siedzieć, na dłuższą metę męczy. Jako atut warto dodać dwa gniazda USB i nawiewy na tylne siedzenia.

Peugeot 508 | fot. Maciej Kuchno

Mów mi showcar

Teraz wrócimy do tych przyjemniejszych elementów. Jak już napatrzymy się na ciekawą sylwetkę i chwycimy za klamkę aby otworzyć przednie drzwi, to od razu w oczy rzuci nam się brak ramek. Tym samym Peugeot dołącza do elitarnego grona producentów, którzy nie zarzucili jeszcze tego efektownego rozwiązania. I chwała im za to! Wreszcie ktoś postanowił odejść od typowego schematu "średniaka", niczym nie wyróżniającego się na tle konkurencji.

Wnętrze? Moim zdaniem koncepcja Peugeota, choć nieco szalona i nie dla każdego, została dopracowana do perfekcji. Idea i-Cockpit jest bardzo ciekawa i sprawia, że siedząc w Peugeocie czujemy się jak w żadnym innym aucie. Jest to efekt nie tylko ograniczenia liczby przycisków, ale przede wszystkim samego ukształtowania deski. Charakterystyczny "parapet", z którego niektórzy się śmieją sprawia, że główna część deski została cofnięta w stronę szyby, a jedynie najważniejsze przyrządy pozostawiono na widoku. Wysoko poprowadzony tunel środkowy w połączeniu z niską linią szyb sprawia, że czujemy się tutaj jak w małym myśliwcu. I ta mała kierownica o "sześciokątnym" kształcie, za którą kryją się wysoko ulokowane cyfrowe zegary - po prostu perfekcja. Wiem, że nie każdemu przypadnie to do gustu. Nie każdy też tutaj się zmieści - w wersji GT, która wyposażona była w szklany dach, ilość miejsca nad głową z przodu jest znikoma, nawet przy maksymalnie opuszczonym fotelu.

Peugeot 508 | fot. Maciej Kuchno

A skoro o siedzeniach mowa, to w każdej wersji Peugeota 508 mamy świetnie wyglądające fotele z certyfikatem AGR, czyli niemieckiej akcji dla zdrowego kręgosłupa. Te w wersji GT zapewniają lepsze trzymanie boczne, ale i w zwykłym Allure sprawdzają się bardzo dobrze i będą dobrym kompanem podczas bardzo długich podróży. Atutem jest możliwość regulowania kąta pochylenia siedziska. Wraz z szerokim zakresem ustawień podparcia lędźwiowego otrzymujemy świetny zestaw, z pewnością ucieszy wiele osób.

Materiały wykończeniowe w Peugeocie 508 można śmiało określić bardzo dobrymi. Plastiki są miękkie i dobrze spasowane. Nie wydają też żadnych niepożądanych dźwięków, zarówno pod naciskiem jak i na nierównych drogach. Miłym akcentem są przeszycia i miękkie elementy na podłokietnikach w wersji GT - dzięki nim kokpit prezentuje się dużo bardziej elegancko.

Ergonomia? Tutaj również bez zastrzeżeń. Peugeot postawił na ciekawe rozwiązanie i w opozycji do powszechnie stosowanych coraz większych ekranów zastosował panoramiczny, ale stosunkowo mały wyświetlacz. I bardzo dobrze - przekazuje on wszystkie informacje w należyty sposób, a dostęp do niego jest wzorowy. Poza tym wiele danych przekazywanych jest na ekranie zegarów (np. wskazania z nawigacji), tak więc nie trzeba regularnie spoglądać na położy niżej monitor. Dotykowa obsługa jest w miarę intuicyjna. Cieszy też sprawna reakcja na dotyk, choć lekkie przycięcia zdarzają się temu systemowi.

Tuż pod ekranem znajdziemy "klawiaturę", czyli przełączniki przenoszące do najważniejszych funkcji. Rozwiązanie to znane jest już z Peugeota 3008 i doskonale sprawdza się w codziennej eksploatacji. Nieco niżej ulokowano zaś dotykowe przełączniki takich funkcji jak podgrzewane fotele, ogrzewanie szyby czy włączanie/wyłączanie systemu Start&Stop. Tutaj również reakcja na dotyk jest idealna (czasami wręcz zbyt szybka, łatwo zahaczyć palcem i włączyć jakąś funkcję).

W Peugeocie 508 wygospodarowano też kilka większych schowków. Obok lewarka skrzyni biegów znajdziemy głęboką skrytkę, zaś ładowarkę indukcyjną wraz z portami USB ulokowano pod tunelem środkowym. Podłokietnik, otwierany dwuczęściowo, skrywa dużą przestrzeń, w której zmieści się nawet półlitrowa butelka wody. Schowek przed pasażerem również jest bardzo głęboki i pozwala na upchnięcie wielu podręcznych rzeczy.

Peugeot 508 | fot. Maciej Kuchno

Dwie twarze Peugeota

Podczas pierwszych jazd do dyspozycji mieliśmy wszystkie najważniejsze wersje wyposażeniowe i napędowe nowego Peugeota 508. Zaczęliśmy od wariantu GT z jednostką 1.6 PureTech 225 KM i 8-biegowym automatem, zaś skończyliśmy na odmianie Allure ze 160-konnym dieslem 2.0 BlueHDI, również spiętym z tą przekładnią. Tym, co zaskoczyło mnie po przesiadce z jednego do drugiego auta jest fakt, jak skrajnie różne jest zachowanie tych samochodów, choć w obydwu przypadkach mamy do czynienia ze świetnymi właściwościami jezdnymi.

Na start GT, czyli najefektowniejsza wersja tego auta. Dynamiczna linia, duże felgi, ciekawe wnętrze ze sportowymi fotelami i czerwoną skórzaną tapicerką - nic tylko się zachwycać. Pierwsze wrażenie było jednak zgoła inne. Jednostka 1.6 może i oferuje dużo mocy, ale niestety zupełnie nie brzmi. I nie mam tu na myśli rasowego dźwięku czy też jakichkolwiek strzałów z wydechu. W tym aucie brakuje pasującej do charakteru auta ścieżki dźwiękowej. Pod obciążeniem lub przy maksymalnym wykorzystywaniu potencjału silnika będziemy skazani na dość nieprzyjemne wycie, na szczęście połączone z dobrymi osiągami. Pierwsza setka pojawia się tutaj na zegarach w nieco ponad 8 sekund, zaś prędkość maksymalna to ponad 230 km/h. Miłą niespodzianką jest fenomenalna praca 8-biegowej skrzyni biegów. Przełożenia zmieniane są bardzo gładko, bez jakichkolwiek szarpnięć czy irytujących zawahań, np. przy redukcji.

Zaskoczeniem jest natomiast układ jezdny. Jestem w szoku, że w wersji GT z aktywnym zawieszeniem udało się wykrzesać tyle sportowego charakteru. W ustawieniu Normalnym i Sportowym Peugeot 508 z wielką przyjemnością połyka zakręty, pozwalając na ich pokonywanie z naprawdę wysoką prędkością. Przód nie wykazuje tendencji do wyjeżdżania w bliżej nieoczekiwanym kierunku, zaś nawet przy ostrym manewrze czy gwałtownym ujęciu gazu i przeniesieniu masy auto pozostaje stabilne. W krytycznej sytuacji interweniuje ESP, które odłączyć można do 50 km/h. Elektronika do akcji wchodzi gwałtownie, ale natychmiast uspokaja jakiekolwiek niepożądane ruchy auta. Ciekawostką jest fakt, iż przy aktywnym zawieszeniu jakiekolwiek przechyły nadwozia są niemal niewyczuwalne. Dopiero w ustawieniu Komfort pojawia się dużo miękkości, co docenić można podczas spokojnego podróżowania po dziurawych drogach - a takich na Mazurach nie brakuje. Układ kierowniczy ma dobrze dopasowane przełożenie i zapewnia odpowiednie czucie przednich kół. Na pewno wyróżnia się na tle innych aut z klasy średniej, będących raczej zwykłymi limuzynami, pozbawionymi tej sportowej żyłki.

Peugeot 508 | fot. Maciej Kuchno

Odskocznią po sportowym GT była wersja Allure, pozbawiona wielu elementów, np. skórzanej tapicerki, sportowych foteli i aktywnego zawieszenia. Nie oznacza to jednak, że czegokolwiek tutaj brakuje - nic z tych rzeczy. Przyczepić można się jedynie do dekoru Piano Black we wnętrzu, który pasuje tutaj jak pięść do nosa, zbiera kurz i wygląda na podatny na zarysowania. Dwulitrowy diesel zapewnia dobre osiągi i stosunkowo niskie zużycie paliwa. Jest też dobrze wyciszony, dzięki czemu "klekot" nie męczy w środku. A prowadzenie? Przede wszystkim 508 bez aktywnego zawieszenia jest zdecydowanie bardziej miękkie, choć wciąż pozostaje dość sportowo zestrojonym autem. Tutaj jednak czuć przechyły nadwozia, a szybkie manewry kończą się delikatną ucieczką tylnej części nadwozia, co także mocno tłumi agresywnie działające ESP. Można też odnieść wrażenie, że układ kierowniczy pracuje nieco lżej, ale może to być kwestia różnicy w rozmiarze kół.

I gdyby nie to wyciszenie...

Rzeczą, która mocno mnie rozczarowała w Peugeocie 508 jest wyciszenie, a konkretniej wytłumienie dźwięków dobiegających z podwozia. O ile szum opływającego powietrza w ogóle nie doskwiera, a silniki są słyszalne dopiero na wysokich obrotach, to hałas z kół oraz dźwięki z okolic podwozia zbyt intensywnie docierają do kabiny. Mam wrażenie, że jest to ogólna przypadłość platformy EMP2, gdyż te same zastrzeżenia pojawiły się w DS 7 Crossback czy Peugeocie 3008. Nie jest to wada dyskwalifikująca ten samochód, ale z pewnością przydałaby się tutaj jakaś większa modyfikacja.

Nowe technologie

Peugeot 508 oferowany jest z szeregiem rozwiązań, które zaczerpnięto z dobrobytu koncernu. W topowych wariantach znajdziemy tutaj między innymi świetnie działającą kamerę termowizyjną do jazdy w nocy, ekspresowo wykrywającą ludzi i zwierzęta. Nie zabrakło także dobrze świecących ledowych świateł, trybu półautonomicznej jazdy oraz wszelkich asystentów jazdy, od Lane Assist aż po wspomaganie parkowania. Wadą jest natomiast rozbicie systemu kamer 360 stopni na dwie wersje - topową, którą znajdziemy w odmianie GT, z kamerami na lusterkach, oraz "oszukiwaną" z jedną kamerą, która rejestruje obszar wokół auta i powoli nakłada go na grafikę w systemie.

W topowych wariantach można też wybrać audio przygotowane przez firmę Focal. Mam wrażenie, że w tej kwestii Francuzi mocno się poprawili - w 3008 i 5008 Focal grał przeciętnie, zaś tutaj serwuje czyste, ciepłe i klarowne brzmienie.

Podstawowe pytanie - dla kogo jest ten samochód?

Po przemyśleniu tego tematu doszedłem do jednego wniosku - ten samochód to nie konkurencja, a alternatywa dla typowych średniaków. Dlaczego? Przede wszystkim Peugeot poświęcił praktyczność na rzecz stylu. I dobrze, bo nie każdy potrzebuje bardzo przestronnego i rozciągniętego do granic możliwości auta. 508 jest eleganckie i szykowne, a jednocześnie wciąż może zabrać na pokład 4 osoby i sporo bagaży. Nudę i standardową koncepcję klasy średniej (większy, szerszy, cięższy) zastąpiono emocjami. Czuć to też w układzie jezdnym, zauważalnie wyróżniającym się ponad konkurencję.

Peugeota 508 wybiorą więc Ci, którzy nie mają rodziny, a ze względu na pracę lub upodobania potrzebują tego typu samochodu. Producent teoretycznie stara się przyrównywać ten model to aut z segmentu premium, z Audi A5 Sportback na czele. I choć w linii widać pewne wspólne elementy, a ilość miejsca z tyłu jest porównywalna, to jednak jakościowo oraz silnikowo Peugeot musi póki co uznać wyższość Niemców. Za to zestawienie z Volkswagenem Arteonem zaczyna mieć już sporo sensu, choć i tutaj Peugeot musi pogodzić się ze świadomą przegraną w kwestii przestronności.

Jedyną rzeczą, która martwi mnie w tym samochodzie, są jego ceny. Peugeot wysoko ceni swoją nową 508-kę. Czy nie będzie to strzał w stopę? Klienci mogą być nieco odstraszeni wysokimi kwotami katalogowymi za ten samochód. Jak dobrze wiemy Peugeot lubi jednak dawać duże rabaty, więc pozostaje mieć nadzieję, że tutaj będzie tak samo.