2018 Toyota Century - Koniec japońskich V12
Toyota tuż przed nadchodzącymi targami w Tokio pokazała najnowsze wcielenie swojego flagowego modelu. Trzecia edycja kultowej Toyoty wciąż wygląda, jakby czas się zatrzymał. Niestety straciła swój niesamowity silnik V12.
Toyota Century w Japonii pełni taką rolę, jak w Europie Rolls-Royce Phantom. Tylko bardziej. Luksusowa, potężna, ale za to skromna i przeznaczona dla ludzi, którzy oczekują prestiżu i dyskrecji. Jest jak limuzyna głowy państwa. Niektórzy z jej posiadaczy albo faktycznie są przywódcami (zazwyczaj organizacji przestępczych) lub mogliby sobie pozwolić na kupno jakiegoś. Ale to też miłośnicy tradycji. Dlatego też, od 1967 roku, to będzie dopiero trzecia generacja modelu Century. Druga zadebiutowała 20 lat temu.
Nowa luksusowa Toyota pozostanie jednak wierna swojej stylistyce, jakby wyjętej z przełomu lat 80 i 90. Klasyczne nadwozie limuzyny, dużo chromu i linia boczna z dachem, który nie może opadać, żeby nie zabrać miejsca pasażerom. W nowej odsłonie w klasycznych reflektorach zobaczymy sekcje diód, podobnie jak w tylnych lampach. Ma być nowocześnie, ale tak, żeby tym nie epatować. Wymiary godne tego segmentu. Rozstaw osi: 3 090 mm. Dlugość: 5 335 mm, szerokośc: 1 930 mm i wysokość 1 505 mm.
Poprawiono też zawieszenie. Oczywiście z regulacją i aktywnym wybieraniem nierówności. Mają też zostać zastosowane specjalne opony redukujące szum i wibracje.
Wnętrze (podobno większe niż dotychczas) będzie tradycyjnie czteromiejscowe i równie tradycyjnie wyposażone w firanki do zachowania prywatności. No i wykończone hektarami drewna i kilometrami kwadratowymi pluszowej tapicerki (skóra też będzie dostępna). Coś cudownie niedzisiejszego, ale jednak mocno wysmakowanego. Wszystko to zostało doposażone w najnowsze gadżety uprzyjemniające życie. Potężny ekran LCD dla pasażerów z tyłu, pełna elektryka, wielostrefowa klimatyzacja, stoliki do pisania, czy podnóżki. Jak salonka w Orient Expressie.
Duże zmiany (niestety) nastąpiły pod maską. Do tej pory Century była jedynym japońskim samochodem, wyposażonym w silnik V12. Była to specjalnie opracowana dla tego modelu jednostka o pojemności 5 litrów, dysponująca mocą oficjalnie około 280 KM (jak to w Japonii). Prawdopodobnie miała jednak między 30 a 40 KM więcej.
Teraz zastąpi ją... hybryda. Nie mamy pełnej specyfikacji, ale ma to być pięciolitrowa jednostka V8 wzbogacona o napęd hybrydowy. Nie wiem jak Wam, ale mnie kojarzy się to ze świetnym silnikiem z Lexusa LS600h. Tylko tej V12-ki szkoda.