4x4 w aucie spalinowym kontra 4x4 w elektryku. Sprawdziłem jak to działa w Skodzie

Skończyłem na szutrach Finlandii, zobaczyć co potrafi napęd na cztery koła w samochodach Skody. O ile w elektryku zasada działania jest banalnie prosta, o tyle w samochodach spalinowych pojawia się garść ciekawych niuansów.

Strasznie zazdroszczę Finom. Może i na autostradach mają śmiesznie niskie ograniczenie prędkości, ale za to jak tylko z nich zjadą, to mogą zapuścić się na wspaniałe szutrówki. Wcale nie dziwię się, że właśnie z tego kraju pochodzi tak duże grono wybitnych kierowców rajdowych i wyścigowych (jak możesz nie być dobrym kierowcą, skoro do domu lecisz bokiem pomiędzy górkami?). Postanowiłem więc sprawdzić, czy będę w stanie choć trochę wczuć się w tę rolę. Do dyspozycji dostałem kluczyki do kilku modeli Skody - spalinowych i elektrycznych.

Tu jednak Was zmartwię - można troszkę się pobawić zarzucaniem tyłu, ale na głębokie poślizgi nie ma co liczyć. Wszystko za sprawą elektroniki, która stawia przede wszystkim na bezpieczeństwo. O ile dla osób, które są wtajemniczone, napęd na cztery koła może być zalążkiem dobrej zabawy, o tyle dla większości klientów marki jest to po prostu system zwiększający bezpieczeństwo jazdy.

W elektrykach działa on w dość prosty sposób. Mamy tam dwie jednostki elektryczne - mocniejszą z tyłu i słabszą z przodu. Różniczka steruje przeniesieniem mocy pomiędzy osiami i w odpowiedni sposób dołącza przednie koła. Proste, nieprawdaż?

Nieco więcej zabawy jest w samochodach spalinowych. Tutaj do akcji wkracza zaawansowana elektronika

Napędy na cztery koła zmieniły się na przestrzeni ostatnich lat. Dobrym przykładem jest Octavia pierwszej generacji, w której zaskakująco dużo momentu obrotowego trafiało przez cały czas na tylne koła. Dla osób, które lubią bawić się za kierownicą, pozwalało to na efektowne latanie bokami. Dla przeciętnego kierowcy było jednak sporym wyzwaniem, zwłaszcza gdy tył, nie kontrolowany przez elektronikę, wyrywał się w dowolnie wybranym kierunku.

Warto wiedzieć dwie rzeczy. Po pierwsze - nawet napęd na cztery koła, w którym to tylna oś jest dołączana, cały czas przekazuje "minimum" na tylną oś. Obecnie, w najnowszych modelach, przez cały czas jest to 2% trafiające niezmiennie na tył.

Skoda 4x4 2025

Dlaczego? Odpowiedź jest prosta - tylko w ten sposób system jest w stanie stale monitorować uślizg kół. Co więcej, pozwala to na ekspresowe dołączenie osi w sytuacji, w której potrzebne jest jej wsparcie.

Różnica pomiędzy działaniem napędu 4x4 w elektryku i w aucie spalinowym jest bardzo wyczuwalna. W autach na prąd to tył jako pierwszy ucieka, po czym przód włącza się do aukcji. W spalinowych jest na odwrót - gdy przód zaczyna "wyjeżdżać", tył szybko zaczyna działać.

Starsze generacje napędu 4x4 pozwalały na więcej zabawy. Teraz tryb ESC Sport to absolutne maksimum, a całkowite wyłączenie elektroniki stabilizującej samochód jest już niemożliwe. To niestety znak czasów - producenci wolą "chuchać na zimne" i dbać o klientów. Jak chcecie polatać bokami, to musicie kupić samochód innej marki. Tutaj nawet logo RS nie daje nam większych możliwości.