Amerykanie nauczyli się robić doskonałe samochody sportowe. Europa może się wstydzić
Nowy Cadillac CT5-V Blackwing imponuje pod wieloma względami, a odświeżony na rocznik 2025 wariant jest jeszcze lepszy - przede wszystkim na torze wyścigowym. Amerykanie kolejny raz w tym miesiącu nas zaskakują.
Co jak co, ale General Motors odrobiło lekcje. Po latach tworzenia plastikowych samochodów z drobnymi przebłyskami geniuszu, GM wreszcie wskoczyło na dobre tory. Można wręcz pokusić się o stwierdzenie, że Amerykanie wyprzedzili nawet Europę. Ich nowe produkty nie tylko wyglądają, ale i doskonale jeżdżą. Kilka dni temu Chevrolet zaskoczył wszystkim możliwościami nowej Corvette ZR1. Teraz do tej listy dołącza Cadillac CT5-V Blackwing, który zyskał Precision Package.
Ta nazwa idealnie opisuje to, co tutaj dostajemy. Nie jest to po prostu większa liczba koni mechanicznych, a szereg modyfikacji w zawieszeniu i nadwoziu, wpływających na właściwości jezdne.
Cadillac CT5-V Blackwing z Precision Package ma za dom tory wyścigowe. Tam czuje się najlepiej
Co znajdziemy na liście nowego pakietu? Przede wszystkim są to sztywniejsze sprężyny i wzmocniony stabilizator z przodu. Wszystkie gumy także są mocniejsze i twardsze, co wpływa na pracę zawieszenia. Zmieniono również zwrotnice (!) i tylne wahacze, dzięki którym uzyskano bardziej agresywną geometrię.
W parze z tym wszystkim idą nowe aktywne amortyzatory MagneRide, zmienione oprogramowanie wspomagania układu kierowniczego i inaczej ustawiony tylny dyferencjał z układem Torsen. Aby to wszystko dobrze ze sobą grało, postawiono też na lepsze opony - Michelin Pilot Sport Cup 2 R.
Amerykanie dokładnie wiedzą, na co wpływa ten zestaw zmian. Cadillac CT5-V Blackwing ma lepiej skręcać, zapewnia wyższą stabilność i przyczepność na wyjściu z zakrętu i daje więcej czucia kierowcy.
Co ciekawe marka ma ambitny cel w postaci pobicia kilku rekordów na różnych torach na świecie. Kto wie, być może pojawią się też na Nurburgringu? To byłby bez wątpienia ciekawy widok.
Warto też przypomnieć, że CT5-V Blackwing korzysta z 6,2-litrowego V8 z doładowanem mechanicznym, generującego ponad 600 KM. Co więcej, moc na tylne koła przekazuje 10-biegowy automat lub 6-biegowy manual. Jakim cudem dożyliśmy czasów, w którym to amerykańska firma robi ciekawsze i bardziej angażujące sportowe auto, niż jakikolwiek europejski producent? Tego nie jesteśmy w stanie pojąć.