Ariel Hipercar to elektryczny pocisk z turbiną gazową. Batman kłania się nisko
Batman mógłby nim śmiało jeździć po Gotham. Ariel Hipercar to samochód, który wykorzystuje wiele rozwiązań w najbardziej szalony sposób. I to jest w nim najpiękniejsze!
Przed Wami pierwszy w historii samochód tej marki z kabiną. Ariel Hipercar to kolejny, piekielnie długi krok, po Atomie i Nomadzie. Brytyjska manufaktura stworzyła auto będące kombinacją szaleństwa, pomysłowości i odwagi. Dlaczego? Zobaczcie sami.
Ariel Hipercar to elektryk, ale ma też turbinę gazową
Tak, to nie jest błąd. Zastosowano tutaj turbinę gazową, która pełni rolę range extendera. Ma ona wymiary średniej wielkości tłumika i zapewnia dodatkową moc w krytycznej sytuacji. Co więcej, ta turbina gazowa pozwala na tankowanie czegokolwiek, co ma odpowiednią kaloryczność. Szaleństwo? Nie, to czysty rozsądek.
Ale to tylko asysta, gdyż główną rolę pełnią tutaj silniki elektryczne. Są aż cztery, po jednym przy każdym z kół, a każdy z nich generuje około 300 KM. Efekt? Niemal 1200 KM, w aucie ważącym 1450 kilogramów, z homologacją drogową. To brzmi jak całkiem niezłe połączenie.
Poza tym Ariel, w typowy dla siebie sposób, walczy z redukcją masy. Niemal wszystkie możliwe elementy wykonano z włókna węglowego, stąd też nazwa auta - HIgh PERformance CARbon.
Kilka trybów jazdy i zabawa w wyścigowym stylu
Ariel nie bawi się tutaj w półśrodki. Samochód ten w swoich właściwościach jezdnych przypomina wyczynowego Volkswagena ID.R, w którym niedoświadczeni kierowcy dostawali "widzenia tunelowego" związanego z bardzo wysokimi przeciążeniami. Wrażenia z jazdy możecie przeczytać w brytyjskim Top Gearze.
To zabawka dla wymagających klientów z doświadczeniem. Jazda z gazem w podłodze pozwala na 20 minut pełnej zabawy, po czym czeka nas przerwa na ładowanie. Są tutaj dwa gniazda - Chademo (50 kW) i Type 2 (7 kW). Bateria o bliżej nieokreślonej pojemności znajduje się pod podłogą i nie jest duża - ważniejsze było uzyskanie niskiej masy samochodu.
Ariel Hipercar jest obecnie w fazie rozwojowej. Z tego powodu widoczny na zdjęciach prototyp waży ponad 1700 kilogramów, gdyż jeszcze nie wszystkie elementy są wykonane tutaj z włókna węglowego.
Klienci będą mogli wybrać ten samochód w wersji z napędem na tylną oś lub na wszystkie cztery koła. Co więcej, turbina gazowa także będzie opcją.
Ariel przeznaczył aż 14 milionów funtów na rozwój tej maszyny. To imponująca kwota, zwłaszcza w perspektywie małej manufaktury, produkującej rocznie około stu samochodów.