Poczuj się jak James Bond. Oryginalny Aston Martin V8 z "The Living Daylights" do wzięcia
Jeździł po śniegu na nartach, miał wiele gadżetów i robił doskonałe wrażenie na widzach. Cudowny Aston Martin V8 z "The Living Daylights" trafił właśnie na sprzedaż - i wciąż ma na pokładzie wiele filmowych gadżetów.
Nie będę ukrywać, że jestem wielkim fanem dwóch filmów o agencie 007, w których zagrał Timothy Dalton. Nie dość, że świetnie pasował do tej roli, to jeszcze nadał Bondowi nowy charakter - był brutalniejszy i bardziej "surowy". W "The Living Daylights", obok Daltona i Maryam d’Abo pojawiła się też jeszcze jedna gwiazda - Aston Martin V8. James Bond oficjalnie powrócił za kierownicę samochodów tej brytyjskiej marki, aczkolwiek wymagało to solidnej gimnastyki ze strony studia i producenta.
James Bond wybrał Astona Martina V8. Był to jednak problematyczny samochód
Kiedy Victor Gauntlett, szef Astona Martina i EON Productions podpisali umowę dotyczącą powrotu marki do filmów o Bondzie, nie przewidzieli jednej rzeczy - czasu oczekiwania na nowy samochód. Kolejka chętnych sprawiała, że nowe auto dotarłoby po 18 miesiącach.
Finalnie zdecydowano się więc na dość radykalne rozwiązania. Bazą dla projektu był Aston Martin V8 Volante, prywatnie użytkowany przez Gauntletta jako auto służbowe. Zagrał on w kilku scenach, w których Bond jedzie "bez dachu nad głową" do willi w Wielkiej Brytanii.
Podczas scen z Q podkreślono, że auto zyska "zimową" konfigurację i zyska hardtop. W "Bratysławie", którą faktycznie był Wiedeń, James Bond jeździ już klasycznym coupe.
Otóż studio postanowiło kupić kilka samochodów, aby pełniły one rolę aut kaskaderskich. Aston Martin V8 pozostawał w produkcji od 1973 roku, tak więc wybór na rynku pojazdów używanych okazał się być całkiem spory. Nie trafiono jednak na auto w odpowiednim kolorze, czyli w odcieniu Cumberland Grey.
Finalnie zakupiono auto z 1973 roku w odcieniu Tudor Green i przemalowano je w kolor Cumberland Grey. Zmieniono też maskę, aby pasowała do rocznika, a kilka aut wyposażono w gadżety potrzebne do realizacji scen pościgu.
To właśnie jeden z takich samochodów. Przez lata nie miał... silnika
Sprzedawany egzemplarz wykorzystano do kluczowych ujęć, czyli do jazdy z wysuwanymi nartami. Te oczywiście mocowano tutaj na stałe, ale faktycznie posiadały odpowiednie uchwyty.
Aby scenę było łatwiej zrealizować, z samochodu usunięto silnik i skrzynię biegów. Te później zaginęły i nigdy nie wróciły pod maskę Astona. Po realizacji zdjęć auto schowano do magazynu, gdzie przetrwało do 1995 roku. Wtedy też trafiło w ręce znanego kolekcjonera bondowskich memorabiliów, Petera Nelsona.
W 2004 roku Nelson sprzedał samochód amerykańskiemu kolekcjonerowi, który przeprowadził gruntowny remont tego samochodu. Aston Martin V8 odzsykał też wtedy silnik V540 z usprawnieniami Vantage, a także właściwą skrzynię biegów ZF. W takiej specyfikacji auto V8/10596/RCA powróciło do "oryginalnej filmowej" formy.
Co ciekawe ten model powrócił na ekran w ostatnim filmie "No Time To Die"
Oczywiście nie był to ten konkretny egzemplarz, ale dyskretnie nawiązano tutaj do filmu "The Living Daylights". Bond w swojej prywatnej kolekcji posiadał właśnie takiego Astona Martina V8, w kolorze Cumberland Grey, z identyczną rejestracją.
Z kolei auto z filmu z 1986 roku będzie można kupić. Aukcja RM Sotheby's odbędzie się w Monterey w dniach 17-19 sierpnia, a estymowana cena to 1,4-1,8 miliona dolarów.