To maszyna dla pasjonatów. Na drogi publiczne jest Valour, na tor Aston Martin Valiant
Takich samochodów oczekują klienci z najgrubszymi portfelami. Na nich też zarabia się najwięcej. Wilk syty, owca cała? Owszem - Aston Martin Valiant to samochód, który ma unikalny charakter. Do tego powstał dzięki... Fernando Alonso.
- Aston Martin Valiant to torowa wersja modelu Valour
- Zmian mechanicznych i wizualnych jest bardzo dużo
- Pomysł na ten samochód miał... Fernando Alonso
Oto krótka historia o tym, jak kierowca F1 może wpłynąć na markę. Fernando Alonso jest twarzą zespołu Aston Martin F1 (Aston Martin Racing). Gdy na rynek trafił model Valour, poprosił o stworzenie wersji o wyścigowym charakterze. To wyzwanie spodobało się inżynierom, księgowym i zarządowi. Finalnie uznano, że pomysł Alosno można przekuć w produkcyjny wariant, który nie ma homologacji drogowej. Tak właśnie narodził się Aston Martin Valiant.
Możecie go śmiało nazwać "podkręconym Valourem". Wizualnie obydwa auta łączy wiele rzeczy, aczkolwiek jest to złudne wrażenie. Wbrew pozorom liczba modyfikacji jest tutaj ogromna, a różnice nie ograniczają się do bardziej spartańskiego wnętrza i większych spoilerów.
Na przykład Aston Martin Valiant ma nowe zawieszenie, nową ramę pomocniczą tworzoną w druku 3D i jest mocno odchudzony
Całe nadwozie, co do joty, wykonano z włókna węglowego. Dzięki temu ograniczono masę i jednocześnie poprawiono przepływ powietrza, przeprojektowując poszczególne elementy. Nie sposób tutaj nie zwrócić uwagi na tylne skrzydło, dające solidny docisk.
21-calowe felgi wykonano z magnezu i obudowano aerodynamicznymi dyskami w stylu wyścigowego modelu RHAM/1. Za nimi ukryły się większe ceramiczne tarcze hamulcowe.
Inżynierowie Astona przebudowali także ramy pomocnicze przedniego i tylnego zawieszenia, a także opracowali tytanową rurę reakcyjną kryjącą wał, dzięki której zniwelowano zbędne wibracje i ruchy podwozia.
Nowością jest też zawieszenie z amortyzatorami Multimatic Adaptive Spool Valve. Ta konstrukcja stosowana jest obecnie tylko w autach wyścigowych i w dwóch produkcyjnych maszynach - Ferrari Purosangue i w Fordzie Mustangu GTD.
We wnętrzu Aston Martin Valiant ma tylko to, co potrzebne. Są lekkie fotele kubełkowe z karbonu i częściowa klatka bezpieczeństwa (z tyłu) z elementem do mocowania pasów wielopunktowych. Jest tutaj także nowa kierownica i wyjątkowy wyeksponowany lewarek skrzyni biegów.
Kierowca dowodzi tutaj 5,2-litrowym V12
Oferuje ono 740 KM i 753 Nm momentu obrotowego. Zabawa dla lewej nogi i prawej ręki będzie więc przednia.
Aston Martin Valiant to rarytas. Powstanie 38 sztuk i wszystkie mają już swoich właścicieli. Cena startowała od 2 milionów funtów.
Nam pozostaje cieszyć się widokiem tego auta. Zobaczymy je już w lipcu w Goodwood.