Chevrolet Spark 1.0 8V Elite

Matiz powstał w 1998 r. i z łatwością zwojował kilka lokalnych rynków. Było to małe, zwinne, pełne uroku autko miejskie i wszyscy je za to kochali. W 2002 roku GM przejęło Daewoo a 2 lata później Chevrolet pokazał prototyp M3X, następce Matiza, który po roku trafił do salonów jako Spark.

Potomek herosów

A zatem Chevrolet. Mityczny producent samochodów z dalekiego i dzikiego zachodu. Stwórca takich perełek jak Camaro, Impala, Monte Carlo i oczywiście Corvette. Te wspaniałe auta... nie mają ze Sparkiem nic wspólnego. Jeśli chcecie doszukać się w nim akcentów z muscle carów, to możecie od razu dać sobie spokój. Nie ma co się łudzić - Spark nie był montowany w amerykańskich fabrykach, nie ma pod maską silnika V8, pewnie nawet nigdy nie stał obok prawdziwego Chevroleta. Nie stanie się też legendą motoryzacji.

Wygląd

Czym więc jest "iskierka"? Odpowiedź nasuwa się sama po pierwszym spojrzeniu na nadwozie. Spark to nic innego jak Daewoo Matiz po drobnym liftingu. Różnica polega głównie na zabawnie zaprojektowanych przednich lampach, dzięki którym Spark wygląda jak niesforny łobuziak. Z tyłu też jest nieźle, wygląda bardzo nowocześnie i przede wszystkim bardzo miejsko. I tak ma być. Nie ukrywajmy, że nie jest to auto na długie amerykańskie proste wiodące wzdłuż całego kraju. Malec najlepiej czuje się na własnym podwórku, czyli w miejskim tłoku lub na parkingu. Tutaj może się popisać umiejętnościami. Wąskie (1495 mm), krótkie (3495 mm) autko o niewielkim promieniu skrętu (4,6 m) zawsze znajdzie sobie jakieś wolne miejsce i zawróci w każdych warunkach. Idealny na krótkie trasy z pracy do domu lub na niewielkie zakupy. 170 litrów pojemności bagażnika nie napawa przesadnym optymizmem, ale kilka torebek z drobiazgami zmieści się na pewno.

Wnętrze i wyposażenie

Jeśli chodzi o wystrój wnętrza to jest całkiem nieźle. Kierowca ma przed sobą nawet ładną, choć trochę dużą kierownicę, a za nią zestaw wszelkich wskaźników. Po środku zaś zadomowiły się czytelne i, co ciekawe, analogowe zegary. Konsola środkowa jest czytelna i funkcjonalna, a użyte materiały są typowe dla Koreańczyków, czyli nie budzą większych zastrzeżeń. Jak za tą cenę. Nowością w Sparku jest możliwość dopasowani wnętrza do naszych upodobań. Do wyboru są 4 kolory tapicerki i 3 kolory zegarów: niebieski, zielony i pomarańczowy. Testowa wersja posiadała na wyposażeniu niezbędne dziś standardy: ręczną klimę, wspomaganie kierownicy i ABS. Niby nic szczególnego, ale trudno wyobrazić sobie by bez tego Spark znalazł chociaż jednego nabywcę. O bezpieczeństwo dbają poduszki powietrzne kierowcy i pasażera.

Silnik i układ jezdny

Przejdźmy jednak do tego, co tygrysy lubią najbardziej, czyli do spraw technicznych. Jak już wspominałem pod maską nie znajdziemy siedmiolitrowego V8. Do wyboru są dwie jednostki napędowe. Rzędowa "trójka" o pojemności 800 cm³ i standardowe R4 o pojemności jednego litra. Moc to odpowiednio: 52 i 66,5 KM. Obydwa silniki mają po 2 zawory na cylinder i jeden wałek rozrządu w głowic (SOHC). Ten pierwszy nie jeździ, ale drugi ma 14 sekund do setki, co nie jest już takie tragiczne. Zabawa kończy się przy 145 lub 156 km/h i dobrze, bo dalsze przyspieszanie groziłoby śmiercią lub kalectwem.

Według danych producenta testowe auto powinno spalić średnio około 5,6 litra paliwa na 100 km. Nasz test wskazuje nieco większe zużycie, kształtujące się na poziomie ok. 7 litrów. Warto pamiętać, że okres naszego testu przypadł na najcięższy okres zimy, gdzie temperatury w dzień wynosiły -20°C, nocą natomist spadały do -30°C. Silnik zestawiono z pięciobiegową skrzynią manualną, która czasem haczy i napotyka dziwne opory. Najdziwniejszy jest bezkonkurencyjnie pedał sprzęgła, który początkowo w ogóle się nie rusza, po czym strzela jak szalony do samej deski. Zawieszenie dość przyjemne, choć potrafi dać o sobie znać na większych dziurach. Z przodu znajdziemy tradycyjnie kolumny McPhersona, z tyłu belkę skrętną. Na pochwałę zasługują opony zimowe niszczące wszelki śnieg, na naganę zaś system ABS, na którym działaniu nieraz można było się przejechać.

Podsumowanie

Najtańszego Sparka można w obecnie trwającej wyprzedaży rocznika 2005 zakupić już za 25 400 zł. Niestety w wersji Direct nie ma nic. Zależnie od "umeblowania" ceny naturalnie rosną, aż do 38 900 zł (również cena promocyjna.) za wersję Premium.

Podsumowując muszę uczciwie napisać, że Spark spodobał mi się. Jest mały, ładny i uroczy, a w miejskiej dżungli spisuje się lepiej niż dobrze. Myślę, że przypadnie do gustu zwłaszcza kobietom, gdyż ma swój własny styl i wszystko, czego potrzeba do miejskich wojaży. Cena za najdroższą wersję trochę przeraża, ale 25 tysięcy za nowe auto to niezły wynik. No, to komu jeszcze przeszkadza, że to właściwie Daewoo?