Honda Civic 5d 1.6 i-DTEC Lifestyle

Honda sprzedaje w Polsce IX generację popularnego Civica już od jakiegoś czasu, ale dopiero niedawno pod jego maskę trafiła nowa jednostka napędowa, z którą japoński producent wiąże bardzo duże nadzieje. Czy 1,6-litrowy turbodiesel o nazwie 'earth dreams' nadaje się do czegoś? Sprawdzimy!

Najnowszego, zupełnie dobrze wyglądającego Civica znacie już z relacji Adama. Nie zdziwi Was zatem fakt, że test zaczniemy od szczegółowego sprawdzenia możliwości nowej jednostki napędowej - noszącej wymowną nazwę Earth Dreams. Obietnice są dość śmiałe - 120 KM, 300 Nm, a spalanie na poziomie 3,6 l/100 km. Szaleństwo?

Spalić jak najmniej
W najczystszej postaci - ale czemu by nie spróbować? Na pustych drogach Wyspy Sobieszewskiej sprawdzam granice ekonomii wysokoprężnego Civica przy miejskim ograniczeniu prędkości do 50 km/h. Zeruję więc spalanie i żwawo, acz delikatnie ruszam z miejsca. Po osiągnięciu przepisowej prędkości na 4. biegu włączam tempomat - obrotomierz wskazuje wtedy ponad 1750 obr./min., a silnika prawie nie słychać.

Właściwie to nie słychać nic poza radiem, bo nowy Civic jest rewelacyjnie wręcz wyciszony, w czym pomaga mu system ANC, aktywnie redukując nieprzyjemne dźwięki poprzez emitowanie fal o przeciwnej fazie. W tej błogiej ciszy, przy akompaniamencie chillout'owej stacji radiowej, licznik spalania zdążył już zejść poniżej 3 l/100 km! Pewnie było nieco z górki - ale nic to, przede mną wzniesienie, po którym licznik z 2,8 wskoczył od razu na 3,1, ponieważ było ono dość strome. Redukcja nie była oczywiście potrzebna, ponieważ 1.6 i-DTEC powyżej 1500 obr./min ma dość siły na każdy pagórek. GPS w telefonie pokazywał jednak, że wciąż bardzo powoli się wznosimy - odnotowałem kolejny wzrost - do 3,2.

Następnie pojawiło się kilka skrzyżowań, gdzie znak "ustąp pierwszeństwa" zmusił mnie do zatrzymania auta, które automatycznie wyłączyło silnik. Gdy z powrotem wcisnąłem sprzęgło, silnik dość sprawnie, jednak z uczuciem pewnej ociężałości obudził się do życia i znowu rozpędził się do "pięćdziesiątki". Kilkanaście kilometrów takiej jazdy zakończyło się spalaniem na poziomie 3,3 l/100 km... Niesamowite!

Przesada
No dobra, był to test odrobinę "na siłę". To może teraz przesadzimy w drugą stronę? Czas ruszyć z Gdańska do Warszawy w pościgu za najszybszym samochodem na świecie... Octavią TDI z CB radiem. Wnioski są następujące - w trasie, w naszym kraju, nie potrafiłbym spalić tym samochodem więcej niż 5,5 litra oleju napędowego na sto kilometrów. To naprawdę rewelacyjnie oszczędny silnik, radzący sobie i w mieście i na autostradzie. Prawdziwy, wysokoprężny majstersztyk.

W pojedynkę jednak nic nie zdziałałby - wystarczy przejść się wokół samochodu i dokładnie obejrzeć kilka elementów nadwozia w kształcie klina, by zrozumieć, jak dużą rolę odgrywa w tym wszystkim aerodynamika. Powierzchnia przodu auta - czyli ta, od której najwięcej zależy - jest możliwie najmniejsza, dzięki czemu skutecznie "przecina" powietrze. Kształt zderzaka odpowiednio kieruje strugi powietrza, a listewki nad tylnymi kołami - będące wyróżnikiem nowej wersji silnikowej - zapobiegają tworzeniu się wirów za autem, które potrafią mocno ograniczać potencjał samochodu przy większych prędkościach. To jednak nie wszystko - całe podwozie jest zakryte, a wloty powietrza do komory silnika są w zależności od temperatury i aktualnej prędkości otwierane lub zamykane - co jeszcze bardziej zwiększa możliwości Civica w walce z powietrzem.

Tylko tyle?
No dobra, Civic z nowym silnikiem i aerodynamicznymi gadżetami potrafi oszczędzać paliwo, ale na tym nie kończą się jego zalety, o nie. Do nudnej eko-maszyny mu daleko - wszak sportowy rodowód zobowiązuje. Zakręty połyka więc z niemałą łatwością, a szybkie ruchy grubą i mięsistą kierownicą nie robią na kompaktowej Hondzie najmniejszego wrażenia - nawet podczas pokonywania łuków z wysoką prędkością. Ten ostatni fakt może dziwić, ponieważ testowane auto posiada tylne zawieszenie oparte o belkę skrętną, jednak bardzo ciężko wytknąć jej jakieś wady w kwestii trzymania się drogi. Sprawia przy tym sporą frajdę i potrafi utrzymać uśmiech na twarzy przez długi czas po dynamicznej przejażdżce, na co niemały wpływ mają również świetne zegary z centralnym obrotomierzem oraz wzorowa skrzynia biegów z krótkimi drogami prowadzenia drążka.

W zabawie nie przeszkadza ani silnik diesla, którego dźwięk na wysokich obrotach "daje radę", ani ekologiczne nastawienie japońskiego kompaktu. Jest jednak jeden haczyk - z włączonym trybem ECON grafiki obok prędkościomierza są zielone, jeśli jedziemy oszczędnie (czyli jesteśmy bliscy cofania się), a każdorazowa aplikacja gazu zmienia ich barwę w kolor chmur burzowych. Do czego zmierzam? Jeśli wyłączymy ów tryb, barwy burzy zostają na stałe - Civic zakłada, że każdy, kto wyłącza działanie zielonego przycisku, ma w planach zniszczyć wszystkie zwierzęta, a roślinom uniemożliwić fotosyntezę. Wolałbym w tym miejscu kolor czerwony...

Jest jeszcze jeden problem - siedzi się tu... wysoko. A przynajmniej wyżej niż u konkurencji, co na wstępie jest sporym zaskoczeniem. Jest to efekt umiejscowienia baku paliwa pośrodku auta, pod fotelami kierowcy i pasażera, czego dodatkowym objawem jest irytujące chlupanie pod fotelem za każdym razem, kiedy zatrzymujemy się na światłach. Po co to wszystko? Przez system Magic seats, w którego skład wchodzą unoszone siedziska tylnej kanapy oraz nisko położona podłoga pod nimi. Może tam podróżować pies. Można tam przewieźć coś wysokiego. Ale czy takie bzdury są ważniejsze niż siedzenie blisko ziemi? To przecież Honda, która na dodatek ogłasza powrót do F1!

Wygodnie?
Tak, nawet bardzo. Ale nie dla każdego - jeśli przeszkadza Ci wrażliwość na duże ubytki w jezdni, umiarkowana twardość zawieszenia osadzonego na 17-calowych kołach Civica może okazać się jego wadą. Jeśli natomiast ponad tłumienie nierówności przedkładasz pozycję za kierownicą (z wyjątkiem tej nieszczęsnej wysokości), ergonomię, komfort akustyczny i przyjemność z jazdy, pokochasz go właśnie za te cechy. Jeśli droga jest względnie równa - ogólny komfort jazdy jest bardzo wysoki. Ciężko przyczepić się tu do czegokolwiek - no, może nie najlepszą odporność na poprzeczne nierówności na drodze. Tak czy inaczej, to najlepiej pracująca belka skrętna wśród kompaktów.

Fotele oferują odpowiednie wsparcie dla pleców oraz świetnie trzymają w zakrętach. Zostały również wykończone niezwykle przyjemnym w dotyku, miękkim materiałem, który ma jedną wadę - jeśli masz w domu jakiegoś futrzanego przyjaciela, będzie Ci towarzyszył w każdej podróży. Fotele i boczki drzwi są magnesem na wszelką sierść i mogą stać się Waszą bolączką, jeżeli macie pedantyczne podejście do czystości tapicerki. W kwestii materiałów plastikowych - są bardzo wysokiej jakości, dzięki czemu nie sposób doświadczyć jakichkolwiek stuków czy tez skrzypień.

Gadżety...
...nie są mocną stroną Civica. Z jakiego powodu? Ciężko powiedzieć - wszak Japonia słynie z nowinek technologicznych i gigantów świata elektroniki. Dlaczego więc wyświetlacz komputera pokładowego jest tak mały? Peugeot, grupa Volkswagena, nawet Toyota oferują wyświetlacze o wysokiej rozdzielczości i większym rozmiarze. Tutaj natomiast nie ma nawet nawigacji, co przy cenie zakupu równej 97 500 zł brzmi jak wyjątkowo suchy żart. Jest oczywiście na liście wyposażenia opcjonalnego, ale w wersji wyposażenia Lifestyle zdecydowanie powinna być w standardzie.

A co jest? Dwustrefowa klimatyzacja, podgrzewane fotele, elektryczne szyby, tempomat, nieźle grający zestaw audio premium oraz czujnik deszczu. Wychodzi więc na to, że nawigacja jest jedynym brakiem w wyposażeniu, lecz i tak można ją dokupić - problem w tym, że w zestawie z kamerą cofania kosztuje 6 tysięcy, co winduje cenę do 103 500 zł. Jeśli do nawigacji dodamy skórzaną tapicerkę, otrzymamy wynik końcowy w postaci 107 500 zł.

Zalety:
+ kulturalny i dynamiczny silnik diesla
+ niebywała wręcz oszczędność paliwa w każdych warunkach i pod każdym obciążeniem
+ sprawiające radość prowadzenie
+ wyśmienita skrzynia biegów
+ potężny bagażnik
+ niezwykle dopracowany całokształt

Minusy:
- siedzi się za wysoko
- wyłączony ECON powoduje podświadome wyrzuty sumienia
- sierść jest wszędzie

Podsumowanie:
Najtańszego Civica z nowym dieslem można kupić za 82 tysiące złotych. To dużo, ale nie można zapominać, że w zamian za takie pieniądze otrzymujemy bardzo dopracowany produkt, w którym ciężko doszukać się większych wad. I dzięki temu można się w Civicu zakochać.