Nissan NV200 Evalia 1.5 dCi
Pierwsze dziecko - czas sprzedać ukochane sportowe auto. Dwójka - pora na kombi. Trójka, czwórka... i mamy problem. Co zrobić, aby pomieścić potomstwo, bagaże, psa i kota, nie wydając przy wszystkich oszczędności? Z pomocą przychodzi Nissan, oferując 7-oosobową Evalię w 5-cyfrowej cenie.
Pierwszy rzut oka na Evalię wzbudza mieszane uczucia. Krótki i wysoki przód, noszący ślady walki o mniejszy opór powietrza, śmiesznie małe, 14-calowe koła i wielkie pudło z tyłu. Ten design chyba nikogo nie porwie, lecz tak naprawdę nie musi. Kanciasty wygląd jest w tym przypadku oczywistą ceną za tanie i pojemne auto rodzinne, zbudowane na bazie popularnego dostawczaka, czyli Nissana NV200. Jak Nissanowi udała się taka transformacja?
Wnętrze...
...to dobra definicja pojęcia "rodzinoodporny". Nie zostało zaprojektowane ze smakiem, nie jest też wykonane z przyjemnych w obyciu materiałów. Mamy jednak pewność, że są na tyle mocne, by wytrzymać szturm gromady dzieci, wpadającej do samochodu z taką samą ostrożnością, co fala tsunami. Każdy element plastikowy jest tu twardy, mocny i łatwy do wyczyszczenia.
W Evalii nigdy, przenigdy nie zabraknie Wam miejsca na kubki. Pierwsze dwa rzędy siedzeń mają ich po cztery, trzeci zaś dwa. Razem otrzymujemy więc dziesięć uchwytów - powinno wystarczyć. Schowków jest również sporo, chociaż ich ulokowanie i pojemność pozostawiają wiele do życzenia.
Na liście wyposażenia standardowego, kosztującego 90 730 zł, Nissana jest wszystko, czego moglibyśmy potrzebować. Przejrzysty i funkcjonalny system multimedialny Nissan Connect z nawigacją i ekranem dotykowym, który bez żadnych problemów połączy się z naszym telefonem przez bluetooth, aby działać jako zestaw głośnomówiący lub bezprzewodowo odtwarzać pliki MP3. Jednak cztery głośniki, za pośrednictwem których będziemy ich słuchać, skutecznie odbiorą nam radość słuchania nawet najlepszej jakości utworów - dysponują bardzo małą mocą i zachowują się tak, jakby były luźno wrzucone do wnętrza drzwi, wydając mnóstwo dźwięków, których artysta w ścieżce dźwiękowej nie przewidział.
Obsługa systemu, pomimo braku polskiego języka, nie powinna sprawiać problemów - wszystko jest dokładnie tam, gdzie być powinno. W "podstawie" dostajemy również podgrzewane siedzenia pierwszego rzędu, klimatyzację, tempomat oraz elektryczne szyby i lusterka. Dopłacić trzeba tylko za trzeci rząd siedzeń (2550 zł), które składają się "na ścianę", oraz za lakier metalik (1661 zł).
Tato, jak się jeździ Evalią?
Aby odpowiedzieć na tak postawione pytanie, Tatuś (lub Mamusia) będzie się musiał nieco nagłowić. Bo o czym tu opowiadać? Pozycja kierowcy to siedzenie "na stołku" z kierownicą pochyloną jak w ciężarówce - czyli tak, jak w typowym vanie. Plusem jest dobra widoczność, minusem - prowadzenie...
Wspomniana pochylona kierownica jest połączona z elektrycznym układem wspomagania, który przekazuje informacje o stanie nawierzchni i przyczepności opon w rozmiarze 175/70 R14. A przynajmniej powinien... Nie sposób bowiem nie porównać kierownicy NV200 ze sterem statku pasażerskiego. Ustalamy kierunek, w którym auto ma jechać. I tyle - kierownica nie służy tu do niczego innego. Duża siła wspomagania ułatwia parkowanie, ale jeżeli chcecie dowiedzieć się nieco więcej o stanie drogi, spójrzcie przez okno lub zapytajcie przechodniów - na kierownicy nie czuć nic.
Wielka szkoda, bo samo "kółko" jest naprawdę fajne. Zostało wykonane z miękkiego materiału, wieniec jest odpowiedniej grubości, a umieszczone wewnątrz kierownicy przyciski i przełączniki, za pomocą których sterujemy odtwarzaczem, radiem oraz tempomatem, są rozmieszczone wzorowo.
Przed kierowcą znalazł się centralnie umieszczony prędkościomierz, a po prawej jego stronie mały, pomarańczowy wyświetlacz LCD komputera pokładowego, który wskazuje godzinę, sugeruje zmianę biegu na wyższy (po przekroczeniu 2 tys. obrotów) i może również służyć jako cyfrowy obrotomierz, ponieważ analogowego w Evalii zabrakło.
Można by pomyśleć, że parkowanie tak dużym samochodem będzie sprawiało problemy. Nic bardziej mylnego! Auto jest standardowo wyposażone w kamerę cofania, która automatycznie wyświetla na ekranie nawigacji obraz zza samochodu po załączeniu wstecznego biegu. Dodajmy do tego ogromne lusterka - i parkuje się łatwiej niż niejednym miejskim maluchem.
Skrzynia biegów...
...to jeden ze słabych punktów Nissana. Znana z Renault 6-biegowa skrzynia jest strasznie "luźna" i ruchoma. Wciśnięcie lub odpuszczenie gazu skutkuje podskakiwaniem drążka, a załączanie kolejnych biegów jest mało precyzyjne. Po przyzwyczajeniu da się z nią żyć, co nie zmienia faktu, że nie pracuje tak, jak powinna. Przełożenia są dość krótkie, czego efektem jest prędkość maksymalna wynosząca 160 km/h.
Przestrzeń ładunkowa...
...jest tu oczywiście ogromna. Z rozłożonymi siedzeniami mamy do dyspozycji bagażnik wielkości hatchbacka po podłodze, który można jednak zapakować po dach. Przy odrobinie sprytu zapakujemy więc wszystkie walizki 7-osobowej wycieczki. Jeśli jednak się nie uda, nie trzeba rozpaczać - za 539 zł można dokupić stalowe poprzeczki dachowe, do których przymocujemy dodatkowy bagażnik - wtedy zmieścimy już wszystko.
Z pięcioma osobami na pokładzie nie ma już mowy o problemach z załadunkiem. Ze złożonymi tylnymi siedzeniami przestrzeń ładunkowa rośnie do 2000 litrów, a załadunek ułatwia bardzo niska wysokość platformy ładunkowej - 524 mm.
Gdy podróżujemy we dwójkę ze złożonymi wszystkimi siedzeniami, we wnętrzu Nissana można bez problemu grać w piłkę (udowodnione empirycznie!) lub urządzić sobie awaryjny nocleg. Miejsca starczy również na przeprowadzkę - 2900 l (3000 l bez zamontowanego na ścianach trzeciego rzędu) to imponujący wynik, jak na małego vana.
Koszty jazdy...
...Evalią okazują się zaskakująco niskie. Do tego stopnia, że podróż z Warszawy nad morze i z powrotem można przejechać na jednym, 55-litrowym baku. Jadąc samemu, na trasie liczącej 500 km średnie spalanie wyniosło 4,7 litra - to o 0,3 mniej od wartości podawanej przez producenta. Nieźle jak na autobus!
Jest to zasługą 4-cylindrowego silnika 1.5 dCi od Renault, który dzięki turbodoładowaniu zapewnia moc 110 KM, wystarczającą do bezpiecznego wyprzedzania, a moment obrotowy wynoszący 240 Nm świetnie radzi sobie z dużym obciążeniem. Kopniaka momentu dostajemy tu przy 1750 obr/min., czemu towarzyszy głośny i całkiem przyjemny świst turbiny. Kultura pracy na niskich obrotach stoi na wysokim poziomie, podobnie jak wyciszenie kabiny. Krótko mówiąc, klekotanie nie powinno nikomu dokuczać.
A co z komfortem?
Nienajlepiej. O ile z przodu mamy do czynienia z dość miękko ustawionymi McPhersonami, tak z tyłu całą wygodę odbierają nam sztywne resory. Strzeżcie się więc kolein, które mogą być przyczyną dachowania, a dzieciom siedzącym z tyłu załóżcie kaski na głowy, bo będą wysoko skakać. Trzypunktowe pasy mają wprawdzie blokujące się napinacze, ale dla pewności...
Beznadziejną sytuację próbują ratować grube opony o profilu 70, niestety niewiele mogą zdziałać. Osobne nawiewy montowane przy trzecim rzędzie siedzeń nie ukryją faktu, iż siedzący tam pasażerowie są po prostu ładunkiem. Za tą tezą przemawia również umiejscowienie i ilość poduszek powietrznych - cztery z przodu (przednie oraz boczne) i...koniec. Reszta może sobie powiesić "jaśki". Nie otworzą również okien.
Plusy:
+ dużo miejsca
+ jeszcze więcej miejsca
+ oszczędny silnik
+ dobre wyciszenie kabiny
+ 7 pełnoprawnych foteli
+ system Nissan Connect
Minusy:
- komfort jazdy
- mało precyzyjny układ kierowniczy
- brak poduszek powietrznych w 2. i 3. rzędzie
- kiepskie audio
Podsumowanie:
Nissan NV200 Evalia to wyjątkowo korzystne cenowo auto rodzinne, które za małe pieniądze zawiezie dużą rodzinę lub paczkę znajomych na wakacyjne wyjazdy. Nie należy jednak do najbezpieczniejszych, nie jest też wygodne. Ale takie są skutki przeróbki dostawczaka...