Smart fortwo 1.0 Passion
Mimo konkurencji ze strony Toyoty iQ, Smart jest w dalszym ciągu najmniejszym autem sprzedawanym w Europie. To właśnie on wciąż dzierży tytuł króla wąskich uliczek, przesmyków i parkingów. Przyjrzyjmy się zatem, co takiego oferuje ów prekursor miejskich mikrosamochodów.
Oba auta mają identyczną wysokość, ale to właśnie produkowany we Francji Smart jest węższy (różnica wynosi 12 cm) i krótszy - aż o 30 cm. Rozstaw osi to 187 cm, czyli o 13 cm mniej niż w iQ. Dzięki temu samochód doskonale radzi sobie w ruchu miejskim (na tzw. trasę raczej się nie nadaje). Gotowy do jazdy waży 750 kg, a jego dopuszczalna masa całkowita wynosi 1020 kg. Maksymalna ładowność to 270 kg - na pozór wartość symboliczna, ale tak naprawdę wystarczy w zupełności.
Uwagę zwracają 15-calowe felgi aluminiowe ze zróżnicowanym, niskoprofilowym ogumieniem (szerszym na tylnych kołach, również ich rozstaw w tym miejscu jest większy niż z przodu). Tak naprawdę, w miejskim autku, które musi zmagać się z dziurami, krawężnikami i przejazdami przez tory tramwajowe, przydałyby się opony o zdecydowanie wyższym profilu.
Inaczej niż...
...iQ, Smart może przewieźć tylko dwie osoby, ale w zamian pozwala cieszyć się "kufrem" o pojemności znacznie większej niż toyotowskie, marne 32 l. Całe 220 l to już wartość jak najbardziej do przyjęcia. Kilka drobiazgów można upchnąć w maleńkim schowku w górnej części deski rozdzielczej lub w siatce znajdującej się za fotelami.
Zajmujemy miejsce. Niestety, regulować można jedynie kąt pochylenia oparcia. Jak na dzisiejsze standardy to zdecydowanie zbyt mało, tym bardziej, że nie sposób też ustawić kolumny kierownicy choćby w jednej płaszczyźnie. Wyprofilowanie wspomnianych foteli jest poprawne (pozytywnie zaskakuje zwłaszcza trzymanie boczne), ale zagłówki to nieporozumienie - są obłe, śliskie i na dłuższą metę po prostu niewygodne. Na szczęście sięganie po pasy bezpieczeństwa nie wiąże się z karkołomną "gimnastyką" - zadbano o praktyczne, zintegrowane z oparciami uchwyty.
Aby uruchomić silnik...
...trzeba oczywiście przekręcić kluczyk w gnieździe zapłonu. A gdzie? No właśnie - tu spora niespodzianka - na tunelu środkowym, zupełnie jak w SAAB-ach. Do życia budzi się więc 1-litrowy "benzyniak" o mocy 70 KM, rozpędzający maleńkiego Smarta do 145 km/h - to i tak więcej, niż potrzeba na co dzień. Ma wprawdzie tylko trzy cylindry, ale pracuje niezwykle kulturalnie, wyczuwalne są jedynie niewielkie, śladowe wręcz wibracje.
Osiągi są w zupełności wystarczające do sprawnej, miejskiej jazdy. Podczas hamowania Smart pozostaje stabilny, a w chwilach mocnego przyspieszania nieznacznie "przysiada" w charakterystyczny dla tylnonapędowców sposób. Odgłosy pracy sztywno zestrojonego zawieszenia nie są uciążliwe, natomiast przyznać trzeba, że o ile poprzeczne nierówności Smart pokonuje w miarę bezproblemowo, o tyle większe wyboje sprawiają mu znacznie więcej trudności. Cóż, w przypadku "mini-samochodów" o tak skromnym rozstawie osi, trudno mówić o nadzwyczajnym komforcie jazdy. Cieszy natomiast fakt, że szumy powietrza opływającego nadwozie wytłumiono zaskakująco dobrze.
Gwóźdź programu to...
...układ przeniesienia napędu. Zamiast konwencjonalnego "automatu", mamy tu do dyspozycji skrzynię mechaniczną z elektronicznym sterowaniem. Może ona pracować w dwóch trybach. W pierwszym - mechanicznym - kierowca sam zmienia przełożenia za pomocą działającej sekwencyjnie dźwigni. W drugim - zautomatyzowanym - przekładnia jest już sterowana tylko przez komputer. W obu przypadkach sprzęgło załączane jest przez elektrohydrauliczne siłowniki.
Dopóki jedziemy spokojnie, wszystko zdaje się być we względnym porządku, chociaż występują oczywiście - charakterystyczne dla tego typu konstrukcji - zwłoki w przenoszeniu momentu obrotowego na koła. Niestety, w miarę zwiększania dynamiki jazdy skrzynia daje się poznać z gorszej strony - wkręca silnik na bardzo wysokie obroty, co skutkuje sporym hałasem w kabinie. Poza tym zdecydowane wciśnięcie pedału gazu nie powoduje równie szybkiego ruszenia z miejsca.
Owszem, w trybie automatycznym skrzynia wykazuje się poprawną logiką działania (rozpoznaje nawet łagodne wzniesienia i podjazdy), stara się też maksymalnie wykorzystać elastyczność silnika i zmieniać przełożenia jak najwcześniej, ale na tym właściwie koniec. Specyficznej mechanice zawdzięczamy brak efektu "pełzania", charakterystycznego dla wszystkich samochodów z automatycznymi przekładniami - na postoju nie trzeba nieustannie trzymać stopy na pedale hamulca. Tutaj "wyrasta" on z podłogi w dość osobliwy i nietypowy sposób. Trudno wyczuć go w dostatecznym stopniu, można odnieść wrażenie, że po prostu brakuje mu hydraulicznego wspomagania.
Zgodnie z panującą modą...
...zdecydowano się na wprowadzenie systemu Eco, który wyłącza silnik podczas postoju w korkach lub na skrzyżowaniach. Układ jest bardzo czuły (może nawet nieco nadgorliwy) i wymusza na użytkowniku, aby podczas postoju trzymał stopę przez cały czas na pedale hamulca, gdyż natychmiast po jego puszczeniu silnik ochoczo zabiera się do pracy na rzecz globalnego ocieplenia klimatu.
Układ można oczywiście wyłączyć, ale co począć wówczas z wyrzutami sumienia? Poza tym, po ponownym uruchomieniu zapłonu, Eco aktywuje się samoczynnie - trzeba więc za każdym razem pamiętać o wciśnięciu magicznego przycisku. Jak zwykle w tego typu przypadkach, silnik nie zgaśnie, gdy działa klimatyzacja, a temperatura wnętrza nie osiągnęła jeszcze zadanej przez kierowcę wartości.
Stylizacja wnętrza ma swój niepowtarzalny, "life-style'owy" urok. Do jakości montażu trudno mieć zastrzeżenia. Używając terminologii wywodzącej się ze szkolnictwa, można powiedzieć, że nie jest może bardzo dobrze, ale już dobrze - z pewnością.
Redukcja stanu konta...
...bankowego o 45 880 zł - na taką ewentualność trzeba być przygotowanym, rozważając zakup Smarta fortwo 1.0 Passion. Czy jest to cena adekwatna do wyposażenia, niech każdy zainteresowany oceni sam.
Seryjnie otrzymujemy system stabilizacji toru jazdy, dwie poduszki powietrzne, zautomatyzowaną skrzynię biegów, centralny zamek, radio z CD, półautomatyczną klimatyzację, panoramiczny dach oraz 15-calowe felgi aluminiowe.
Lakier metalizowany kosztuje dodatkowo 1294 zł, boczne airbagi - 1163 zł, lusterka boczne podgrzewane i regulowane elektrycznie - 713 zł, światła przeciwmgielne - również 713 zł, obrotomierz i zegarek analogowy na desce rozdzielczej - 563 zł, wspomaganie kierownicy - 1726 zł. Przydałby się jeszcze komputer pokładowy, ale nie można go dostać nawet za dopłatą. Tak czy inaczej, doszliśmy właśnie do mało zachęcającej sumy 52 052 zł. Trzeba powiedzieć sobie jasno - zakup tego sympatycznego mikrusa solidnie drenuje kieszeń nabywcy.