Bentley Bentayga diesel znika z Europy

Powiedzmy sobie szczerze - akurat ta informacja jest dość pozytywna. Po około dwóch latach na rynku, z Europy znika Bentley Bentayga z silnikiem wysokoprężnym.

Od początku było wiadomo, że wprowadzenie tej wersji to "skok na kasę", choć wielu odsądzało Bentleya od czci i wiary, że wprowadza klekoczący silnik pod maskę swoich produktów. Oczywiście, tutaj nawet diesel był "wysokiej klasy" - było to czterolitrowe V8 z trzema turbosprężarkami, generujące 435 KM i 900 Nm. Taki Bentley rozpędzał się do 100 km/h w 4,8 sekundy i teoretycznie rozpędzał się do 270 km/h, zużywając wg dotychczasowych norm średnio 7,3 l/100 km. Ale już nie będzie - dokładnie to już od września nie można ich zamawiać. Oczywiście ze względu na normy WLTP oraz zmianę nastroju wśród władz w Europie, co poniekąd przełożyło się na nastroje klientów. Zresztą, Bentley już od jakiegoś czasu mówi o bardzo silnej elektryfikacji gamy. Dlatego też nie ma tu miejsca na diesla. Za to pewnie możemy spodziewać się od miany hybrydowej w formie jakiegoś "plug-ina".

Bentayga diesel nie znika jednak całkowicie - wciąż będzie można ją kupić w Australii, Rosji czy też Południowej Afryce. Wciąż dostępny (o dziwo) jest także mniej prestiżowy bliźniak Bentleya, czyli Audi SQ7 - dysponuje on tym samym silnikiem V8 i ma niemal identyczne osiągi (prędkość maksymalna niższa o 20 km/h).