Do czterech silników sztuka. BMW szykuje pełnoprawnego M-elektryka

Litera M w alfabecie BMW zobowiązuje. Marka z Monachium szykuje wyjątkowego elektryka - posiadającego aż cztery silniki elektryczne.

To będzie coś naprawdę M-ocnego. Dział BMW M w tym roku obchodzi swoje 50-lecie. Nie ma więc lepszego momentu na pokazanie tego, co dostaniemy w nieodległej przyszłości. Musimy jednak zapomnieć o silnikach spalinowych. Przyszłością sa jednostki elektryczne - i to aż cztery.

BMW M EV - cztery silniki elektryczne, po jednym przy każdym kole. Szaleństwo, czy genialna koncepcja?

Niemcy zawsze starają się wyznaczać nowe trendy na rynku. W przypadku technologii jest to szczególnie widoczne - wiele nowoczesnych rozwiązań debiutowało właśnie w niemieckich markach premium, a dopiero później trafiło do popularniejszych samochodów.

Tym razem jednak dostaniemy coś naprawdę unikalnego. BMW pochwaliło się mułem testowym, zbudowanym na bazie BMW i4. Już na pierwszy rzut oka widać jednak, że nie jest to zwykłe auto. Ma wyraźnie poszerzone nadwozie, a front dzieli z modelami M3 i M4.

Jego sekretem jest też napęd. Większość aut elektrycznych, w tym topowych supersamochodów na prąd, korzysta z jednostek elektrycznych umiejscowionych na osiach lub pomiędzy nimi. Taki podwójny lub potrójny zestaw generuje ogromną moc i zapewnia świetne osiągi.

BMW M EV BMW M EV

BMW M idzie o krok dalej. Elektryczna M-ka zyska aż 4 jednostki elektryczne, po jednej przy każdym kole

Zapytacie się zapewne "po co". Otóż odpowiedź jest prosta - przy odpowiednim wysterowaniu torque vectoringu właściwości jezdne tego auta mogą być piorunujące. Dorzućcie do tego nisko położony środek ciężkości. Brzmi kusząco? Bez wątpienia.

Z lekką pomocą CGI pokazano też coś, co jest wykonalne od dawna. Cztery silniki mogą sprawić, że auto bez większego problemu "obróci się" w miejscu. Można przy tym zostawić też efektowną chmurę dymu z opon.

Warto wspomnieć, że już teraz BMW i4 M50 generuje aż 544 KM i zapewnia naprawdę rewelacyjne osiągi. Bez wątpienia elektryczne M będzie jeszcze mocniejsze i szybsze - mówi się, że moc może sięgać tutaj nawet 700-800 KM.

Premiera tego auta nie nastąpi jednak zbyt szybko. Produkcyjny samochód poznamy w 2024 roku. W najbliższych dniach powinniśmy za to zobaczyć limitowane BMW CSL, nawiązujące do modelu E9 CSL. Wyprodukowanych zostanie tylko 50 takich aut, z ceną sięgającą miliona euro za sztukę.