Bullitt powraca na srebrny ekran. Steven Spielberg chce stworzyć nową historię
Bullitt to kultowa produkcja. Świetna rola Steve'a McQueena, kultowy Ford Mustang i wciąż porywające sceny pościgu w San Francisco tworzą unikalny klimat. Wszystko wskazuje na to, że niebawem będziemy mogli przeżyć tę historię na nowo. Reżyserią zajmie się sam Steven Spielberg.
Wiem, że nie jest to film idealny. Dzieło Petera Yates'a może i ma swoje "dziury" w logice, a pościg trwa długo (ale za to jak angażuje emocjonalnie!). Za to cały czas hipnotyzuje ścieżka dźwiękowa autorstwa Lalo Schifrina, a gra aktorska Steve'a McQueena jest absolutnie fenomenalna. Bullitt to kultowa pozycja, która niebawem wróci na srebrny ekran.
Steven Spielberg chce, aby Bullitt powrócił - ale nie będzie to remake
Wręcz przeciwnie. Spielberg planuje stworzyć nową historię na bazie postaci detektywa Franka Bullitta. Póki co cały projekt owiany jest tajemnicą, a do mediów wypłynęły jedynie strzępki informacji. Jak donosi Deadline, Steven Spielberg porozumiał się z rodziną McQueenów w kwestii praw do wykorzystania postaci. Scenariusz przygotowuje natomiast Josh Singer, autor scenariuszy do takich filmów jak The Post, First Man czy Spotlight. Zestaw nazwisk jest więc naprawdę obiecujący.
Produkcją zajmie się zaś studio Warner Bros, które sfinansuje cały projekt. Obecnie trudno powiedzieć, czy będzie to historia osadzona w obecnych czasach, czy też możemy szykować się na powrót do lat 60. lub 70.
Bullitt to legenda, którą Ford pielęgnuje od 54 lat
Dokładnie tyle czasu minęło od premiery filmu, którego jedną z gwiazd był Ford Mustang Fastback w charakterystycznym zielonym kolorze. Samochód ten stał się legendą już w momencie premiery filmu. Amerykańska marka kilkukrotnie tworzyła wariacje Mustanga nawiązujące do pierwowzoru, a najnowsze wcielenie sprzedawało się w wersji Bullitt niczym świeże bułeczki.
Mocno kibicujemy temu projektowi
Mam nadzieję, że Steven Spielberg nie zawiedzie i stworzy naprawdę dobrą i angażującą historię. Kluczową kwestią będzie jedynie dobór aktora grającego główną rolę - charakterystyczny wizerunek Steve'a McQueena jest nie do podrobienia. W tej roli dobrze mógłby sprawdzić się między innymi Joel Kinnaman, którego aparycja oraz budowa mogłaby idealnie wpasować się w surowy charakter detektywa Franka Bullitta.
Jeśli produkcja dostanie zielone światło, to premiery filmu możemy spodziewać się najwcześniej na przełomie 2024 i 2025 roku. Może tym razem nic nam nie przeszkodzi w spokojnej wycieczce do kina.