Chcę kupić sensowny nowy samochód kompaktowy za mniej niż 100 000 zł. Czy to możliwe?
100 000 zł - tyle chcę wydać na nowy samochód kompaktowy, który zaoferuje mi bogate wyposażenie. Czy w ogóle jest to możliwe?
Jeszcze kilka lat temu za 100 000 zł można było dorwać nawet nowy samochód klasy średniej. Oczywiście nie rozpieszczał on topowym wyposażeniem, ale oferował w zasadzie wszystko, co do szczęścia jest potrzebne. W 2020 roku nie jest to jednak takie proste. Według IBRM SAMAR średnia ważona cena sprzedaży wynosi blisko 122 000 zł. Auta drożeją z miesiąca na miesiąc, głównie ze względu na nowe normy i kary, które przenoszone są przez producentów na klientów.
Czy za 100 000 zł dostaniemy więc bogato wyposażone auto kompaktowe?
Teoretycznie nie powinno to być problemem - ceny wielu modeli startują od około 70 000 zł, co daje nam szereg możliwości. Sytuacja komplikuje się w momencie, w którym dorzucamy do listy wymagań kolejne pozycje.
Kilka dni temu napisał do mnie mój znajomy właśnie z takim pytaniem. Jego oczekiwania są dość specyficzne, tak więc podchwyciłem temat i postanowiłem szczegółowo go zgłębić.
Nowy samochód Michała nie może być kiepsko wyposażony
Michał nie prowadzi działalności gospodarczej i kupuje auto "za gotówkę" na kilka lat. Nie interesują go żadne leasingi konsumenckie czy najmy długoterminowe. Auto ma zostać w jego rękach przez około 6-8 lat, a to oznacza, że nie może się szybko zestarzeć.
Jego potrzeby w zupełności zaspokoi auto kompaktowe, którym będzie podróżować samemu lub ze swoją partnerką. Samochód - co ciekawe - będzie użytkowany głównie w trasie. Z miejsca zamieszkania do pracy pokonuje codziennie 50 kilometrów w jedną stronę. Dłuższy fragment trasy prowadzi wąską krajówką, którą często turlają się pojazdy rolnicze - zapas koni mechanicznych pod prawą nogą jest więc wskazany, najchętniej koło 150 KM.
Co poza tym? Przydałyby się dobre światła - najchętniej LED, podgrzewane fotele (auto nie będzie garażowane), multimedia z Apple CarPlay i kamera cofania.
Czy za 100 000 zł dostaniemy taki nowy samochód kompaktowy?
Zacząłem więc wertować oferty wszystkich popularnych marek, szukając idealnej opcji. Na pierwszy ogień poszedł Ford, oferujący teraz ciekawy wariant Focusa - Connected. Za 89 000 zł dostajemy nieźle wyposażony samochód w wersji hatchback lub sedan (kosztują tyle samo). 11 000 zł zapasu pozwoli na dorzucenie pakietu zimowego, lepszych multimediów, pakietu parkingowego z kamerą cofania, statycznych świateł LED i foteli AGR, przydatnych w trasie.
Wadą jest natomiast silnik - jedyna sensowna finansowo opcja to jednostka 1.0 EcoBoost o mocy 125 KM, która w Focusie zapewnia sensowne, ale i nie porywające osiągi. Cena takiej konfiguracji, włącznie z lakierem metalicznym, to 101 300 zł. Na rabat zapewne możemy liczyć, tak więc w założonym budżecie zmieścimy się bez problemu.
Kolejna marka, która trafiła pod moją lupę, to Skoda. Oferta na nową Octavię jest szeroko promowana i uznawana za atrakcyjną. Tutaj najbardziej kusząca i rozsądna zdaje się być wersja Ambition, która oferuje dobre wyposażenie standardowe.
Za 92 300 zł dostaniemy silnik 1.0 TSI 110 KM z manualną skrzynią biegów (cena uwzględnia lakier metaliczny). O 4 300 zł droższy jest wariant 1.5 TSI 150 KM, który stanowi idealny kompromis pomiędzy osiągami a zużyciem paliwa.
Zacznijmy więc od wariantu 1.0 TSI. Tutaj do wyposażenia standardowego dorzucimy pakiet Drive Basic (2900 zł), w skład którego wchodzi aktywny tempomat i system wyboru trybu jazdy. Do tego dorzucamy pakiet Comfort Basic (podgrzewane fotele, elektrycznie sterowana pokrywa bagażnika) i pakiet Selection (bezkluczykowy dostęp, przyciemniane szyby, czujniki parkowania P+T). Taka konfiguracja kosztuje 101 150 zł, czyli prawie tyle samo, co Focus.
Gdy zdecydujemy się na silnik 1.5 TSI nasze pole do popisu będzie znacznie węższe. Rezygnując z pakietu Drive Basic uzyskamy cenę na poziomie 103 950 zł. Można więc liczyć na to, że dzięki rabatom bez problemu zejdziemy poniżej 100 000 zł, choć zapas będzie tutaj mniejszy niż w przypadku wariantu 1.0 TSI.
Nowy samochód za 100 000 zł - co jeszcze warto sprawdzić?
Na przykład Volkswagena Golfa. Tutaj w nasze widełki łapie się środkowa wersja Life, której ceny startują od 88 890 zł (1.0 TSI 110 KM) i 93 390 zł (1.5 TSI 130 KM).
Przy wyborze silnika 1.0 TSI 110 KM starczy nam na fotel ErgoActive (2480 zł), reflektory LED Plus (4000 zł), pakiet Business (3500 zł, uzupełnia wyposażenie elektronicznymi asystentami bezpieczeństwa) i pakiet Zimowy z podgrzewanymi fotelami i kierownicą obszytą skórą. Wszystko to kosztuje 102 040 zł. Warto dodać, że Volkswagen już na wstępie oferuje rabat w wysokości 6000 zł, tak więc realnie za taki samochód zapłacimy około 95 000 zł.
Oznacza to też, że wybierając silnik 1.5 TSI 130 KM przy identycznej konfiguracji zapłacimy 100 540 zł (wliczając 6 000 zł rabatu).
Mazda wejdzie "na upartego"
Japończycy wciąż trzymają się swojej strategii konfigurowania aut. Oznacza to więc, że pakiety opcji niemal nie istnieją, a nam pozostaje wybór konkretnego wariantu. W przypadku Mazdy 3 nieźle wypada model Kanjo, który w zestawieniu z silnikiem 2.0 SkyActiv-G 150 KM kosztuje 104 900 zł. To nieco powyżej naszej granicy, ale na mały rabat powinniśmy się załapać - choć Mazda niechętnie rabatuje swoje samochody.
W Maździe 3 nie znajdziemy jednak podgrzewanych foteli, ale za to dostaniemy już kamerę cofania, zaawansowane multimedia i wiele innych udogodnień. 150-konny wolnossący silnik zapewni też dobre osiągi przy niskim zużyciu paliwa.
Skoro już jesteśmy w Japonii, to spójrzmy tez na Toyotę. Tutaj ciekawą opcją jest 122-konna hybryda. Rakieta z niej żadna, ale niskie zużycie paliwa będzie bardzo cieszyło. A wyposażenie? W wersji Comfort, dorzucając pakiety Design (światła LED, przyciemniane szyby) i pakiet Park (czujniki parkowania z przodu i z tyłu), uzyskujemy kwotę 107 900 zł. Toyota mocno rabatuje teraz ten model, dzięki temu taka Corolla wyceniana jest na 99 900 zł.
Jeszcze mniej zapłacimy decydując się na silnik 1.2 Turbo 116 KM. Jest to niestety dość paliwożerna jednostka, zwłaszcza w mieście. W trasie powinna jednak zapewniać sensowne osiągi przy zachowaniu rozsądnego spalania. Identyczna konfiguracja jak wyżej wymienionej hybrydy kosztuje 96 365 zł przed rabatem i tylko 84 795 zł po rabacie. Nie dostaniemy tutaj jednak podgrzewanych foteli (te są dopiero w wyższym i znacznie droższym wariancie), ale za to nie zabraknie nam kamery cofania.
Nowy samochód za 100 000 zł - a co w Korei piszczy?
Nowa Kia Ceed od samego początku zaskakiwała dobrą ceną. Nawet teraz, po dodaniu nowoczesnych silników, cennik jest bardzo kuszący. Na przykład hatchback w bardzo dobrze wyposażonej wersji Business Line z silnikiem 1.5 T-GDI 160 KM (najmocniejszy w zestawieniu) kosztuje 97 990 zł. Znajdziemy tutaj nie tylko te poszukiwane przez Michała elementy, ale także topowe multimedia z ekranem 10,25-cala czy oprogramowanie UVO Connect, które umożliwia łączność z autem z poziomu smartfona. Za 3000 zł dostaniemy natomiast komplet systemów bezpieczeństwa. Efekt? 100 990 zł za najmocniejszy i najlepiej wyposażony samochód w zestawieniu. Do tego KIA zapewnia 7 lat gwarancji, choć specyficznie rozpisanej. Warto zapoznać się więc z jej zasadami.
Jest też Hyundai i30 po liftingu, czyli bliźniak Kii Ceed. Wersja Comfort z identycznym silnikiem (1.5 T-GDI 160 KM) i pakietami Winter (podgrzewane fotele i kierownica), LED (światła mijania w technologii LED) i z pakietem NAVI (multimedia 10,25-cala) kosztuje 99 100 zł. Teoretycznie jest to mniej niż za Kię, ale w praktyce standardowe wyposażenie jest tutaj nieco uboższe. Różnica nie jest jednak astronomiczna, tak więc i ten model stanowi atrakcyjną ofertę.
Na deser - Francja
Tutaj z pełną świadomością wybór ograniczyłem do Renault i Citroena. Dlaczego Peugeot wypadł z zestawienia? 308 to już stary samochód, do tego oferujący znacznie niższy komfort podróżowania niż konkurencja. Następca zadebiutuje lada moment, więc warto poczekać na nową generację.
Zacznijmy od nowego Citroena C4. Odważna stylistyka nadwozia budzi tutaj wiele emocji. Wyposażenie? W dobrej cenie jest wersja Feel Pack, w której dostajemy 18-calowe alufelgi, światła LED, klimatyzację automatyczną i i "cyfrową" deskę rozdzielczą. Za 92 100 zł dostajemy 130-konny wariant z silnikiem 1.2 PureTech. Za 800 zł dokupujemy podgrzewane fotele przednie i et volià, dostajemy nowoczesne i ciekawe auto za 92 900 zł. Jeśli więc nie przeszkadza nam dynamika i specyfika 3-cylindrowego silnika PureTech, to jest to opcja warta uwagi.
A Renault Megane? Tutaj za 91 900 zł dostajemy wersję Intens z silnikiem TCe 140, czyli jednostką 1.3. Dorzucamy tutaj pakiet zimowy za 1200 zł (podgrzewane fotele i kierownica) oraz pakiet Multimedia 9,3, który dodaje topowy system multimedialny, kamerę cofania, wyświetlacz HUD i cyfrowe zegary. Całość kosztuje tutaj 100 300 zł.
Nowy samochód za 100 000 zł. Które oferty są najciekawsze?
Ja osobiście z tej listy samochodów wybrałbym trzech liderów. Pierwszym jest Kia Ceed, czyli świetnie jeżdżący i bardzo udany kompakt z mocnym silnikiem i kompletnym wyposażeniem. Na drugim miejscu znalazłaby się Mazda 3. Jej stylistyka i dopracowane technologie są kuszące, a wyposażenie zadowalające. Trzecie miejsce to najtrudniejszy wybór, gdyż na równi postawiłbym Megane, Octavię i Corollę. Z tych trzech aut skusiłbym się jednak na Skodę. Megane ma bardzo specyficzną pozycję za kierownicą i nie jest autem dla ludzi o wielkich stopach (czyli dla mnie). Niepotrzebnie przeciągnięta dolna zabudowa kolumny kierowniczej sprawia, że łatwo jest o nią zahaczyć butem. Corolla z kolei świetnie sprawdza się w mieście i jest bardzo przyjemnym autem, ale wyciszenie woła kabiny woła o pomstę do nieba. Octavia zaś oferuje przyjemną dla oka linię nadwozia i przestronne wnętrze. Do tego jest bardzo komfortowa - w sam raz na polskie drogi.