Chińczycy mają vana dla budowlańców. Jest bestsellerem w skali świata

Potrzebujecie nowych ciekawostek na spotkania ze znajomymi? Bardzo proszę - oto Wuling Hong Guang, samochód, który ma tytuł światowego bestsellera.

Teraz pewnie mówicie "zaraz zaraz, ale jak to?" - tak więc odpowiadamy. Owszem, Wuling Hong Guang MPV, dzieło spółki joint-venture stworzonej z General Motors, to bestseller w skali świata. Trzeba jednak przyjąć bardzo specyficzne kryteria selekcji, gdyż mówimy tutaj o najpopularniejszym tylnonapędowym vanie. W 14 lat sprzedano ponad 5,9 miliona takich samochodów, a teraz na rynku króluje wersja elektryczna.

I naprawdę jest to samochód, który przeznaczono dla budowlańców, przedsiębiorców, rolników i innych specjalistów. Hong Guang ma być przede wszystkim tani, uniwersalny i dostępny. Wygląda niczym żaba naciągnięta na pudełko zapałek, ale to akurat zmiana na plus - jest teraz dużo bardziej aerodynamicznym samochodem.

Wuling Hong Guang mierzy 4,5 metra długości i jeździ teraz na prądzie

Bateria nie jest duża, bo ma tylko 32,6 kWh pojemności. Sam silnik oferuje 102 KM. Mało? Owszem - ale tutaj nikt nie oczekuje wyższych wartości.

Poza tym nie jest to ważne. Wuling twierdzi, że koszty eksploatacji są niemal zerowe. Przejechanie kilometra ma kosztować raptem kilka groszy, a roczne oszczędności dla kierowcy sięgną 10-12 tysięcy złotych (w przeliczeniu).

Dlatego właśnie Wuling pokazuje ten samochód w jego naturalnym środowisku - na budowie, czy u sklepikarzy. To wół roboczy z założenia i w swojej roli ma sprawdzać się doskonale.

Nie ma więc tutaj zbyt wielu dodatków z zakresu komfortu. Wnętrze jest spartańskie,

Multimedia? Brak. Radio?? Brak. Jest za to zegarek i są pokrętła nawiewów. Niczego więcej na pokładzie tego samochodu nie znajdziecie.

Spokojnie, to jedna z tych marek, których w Europie nie zobaczymy. Chińczycy wiedzą jakie auta sprzedają się na Startym Kontynencie i nie wprowadziliby firmy, celującej w bardzo budżetowe produkty.

Wspomniana cena to mocny atut Wulinga. Wersja elektryczna kosztuje nieco ponad 32 000 złotych, fabrycznie nowa. Dla porównania wariant spalinowy, który wciąż jest na rynku, to wydatek rzędu 25 000 złotych. Tak, naprawdę mowa o fabrycznie nowym samochodzie, tanim i stworzonym w konkretnym celu. Budowlańcy z Chin musza być uradowani tym faktem. Przynajmniej na robotę nie latają starym T4.