Chińczycy bez problemu zgarną Europę. To będzie wybór czysto pragmatyczny
Wizyta na targach w Monachium utwierdziła mnie w przekonaniu, że Chińczycy w ciemno zgarną europejski rynek motoryzacyjny. Przygotujcie się na to, że w najbliższych latach auta z Państwa Środka będą widoczne niemal na każdym kroku. I nie ma się co dziwić - lata pracy i wyprzedzania myśleniem Europy przynoszą oczekiwane skutki.
Pandemia całkowicie zmieniła rynek targów motoryzacyjnych. Te powróciły do gry, choć w nowej formie, stawiającej na szeroko pojętą mobilność. Monachium zastąpiło Frankfurt, który był kiedyś kolebką premier i najważniejszych debiutów. Tymczasem teraz, w 2023 roku, największe europejskie koncerny dwoją się i troją próbując pokazać ciekawe auta. Problem w tym, że to Chińczycy stoją w świetle jupiterów.
Chińczycy nawet nie musieli wyważyć drzwi. Ich motoryzacja zaleje europejskie drogi
Chodząc po halach targowych w Monachium obserwuję chińskie marki niemal w każdym miejscu. Małe firmy oferujące skutery, wielcy producenci mający całą gamę aut, spółki odpowiedzialne za części i nowe technologie - to wszystko spotkało się tutaj pod jednym dachem.
Ich przewaga jest niesamowita, a siła ogromna. Grupa BYD (Build Your Dreams), która stawia coraz odważniejsze kroki w Europie, przywiozła całą flotę swoich aut. Jest mały Dolphin, kompaktowe Atto i duże modele Seal (sedan i SUV).
Niczego im nie brakuje. Wyglądają dobrze, mają nowoczesne rozwiązania na pokładzie, a jakościowo wręcz imponują. Do tego mają wydajny napęd i duży zasięg. To wszystko dostaje się tutaj za naprawdę rozsądne pieniądze, często znacznie lepsze od europejskich marek.
I to pokazuje potęgę chińskich firm. Wiele z nich jest "pod wodą" i notuje ogromne straty. Mogą sobie jednak na to pozwolić, bo często są częścią wielkich koncernów, które finansują ich działanie. Tym samym oferują bardzo dobre auta w świetnej cenie.
Dla klienta, który kieruje się rozsądkiem, wybór stanie się oczywisty
Wiadomo - wiele osób bierze pod uwagę nie tylko cenę, ale też renomę marki i wiele innych kwestii. Mimo wszystko znakomita większość kieruje się pragmatycznym podejściem. Skoro dostają tutaj to, co w europejskich markach, płacąc mniej, to czemu mieliby nie wybrać chińskiej alternatywy?
Chińczycy wchodzą na rynek przez szeroko otwarte drzwi, a decyzje wielu marek ze Starego Kontynentu, które podnoszą konsekwentnie ceny samochodów, tylko ułatwiają im działania. Patrząc na to, co zobaczyłem w Monachium (BYD, MG, Seres, Zeekr, Xpeng i HiPhi) mogę śmiało powiedzieć, że wybór chińskiego samochodu nie jest zły. Ba, jest po prostu rozsądny.
Szykujcie się więc na to, że w najbliższych latach te marki staną się powszechnym widokiem, niczym teraz Opel czy Ford. Jaka będzie odpowiedź wielkich i znanych koncernów? To pokaże czas, ale rywalizacja na pewno stanie się bardzo zacięta.