Chrysler 300 jest nieśmiertelny. Wiem w czym tkwi jego fenomen
Najprawdopodobniej dopiero uderzenie meteorytu w ziemię zakończy produkcję tego auta. Chrysler 300 na rynku jest już niemal 20 lat i póki co nigdzie się nie wybiera. Wcale mnie to nie dziwi, gdyż chętnych na to auto wciąż nie brakuje.
Tak, Chrysler 300 (wtedy noszący jeszcze nazwę 300C) zadebiutował w 2004 roku. Trzeba przyznać, że furorę zrobił bardzo szybko, głównie za sprawą swojej masywnej stylistyki i mocnych silników, z jednostką 5.7 HEMI na czele. Dużym atutem tego auta - z punktu widzenia Europejczyków - był fakt, iż auto można było kupić normalnie w salonie, w europejskim wydaniu.
Wiele osób zapomniało już jednak o tamtych czasach (w tym o wersji kombi czy o dieslu pod maską). Warto jednak przypomnieć, że Chrysler 300 wciąż żyje i ma się świetnie, a emerytura nie jest mu po drodze. Wiem z czego to wynika.
Chrysler 300 po prostu spełnia wszystkie wymagania typowego amerykańskiego klienta
Szczerze mówiąc długo zastanawiałem się nad tym czymś, w czym tkwi popularność tego modelu. Stylistyka? Wymiary? Cena? Tak naprawdę już na pierwszy rzut oka widać tutaj, że jest to dość stare auto, które od czasów reinkarnowanej przez FCA "Lancii Themy" w ogóle się nie zmieniło.
Wciąż mamy identyczną stylistykę nadwozia, nieco złagodzoną w stosunku do pierwszego wydania. Wciąż mamy też to samo wnętrze, przyjemne, ale mało porywające.
Zanurzyłem się więc w odmęty amerykańskich forów motoryzacyjnych, aby poszukać opinii o Chryslerze 300. I wiecie co odkryłem?
Ta zwyczajność jest największym atutem tego auta - dla klientów indywidualnych, firm i dla instytucji rządowych
300-ka trafia obecnie głównie do tych ostatnich dwóch grup, choć klienci indywidualni wciąż chętnie wybierają ten samochód. W swoich opiniach podkreślają przede wszystkim prostotę obsługi, przestrzeń w kabinie i przyzwoite osiągi. Atutem jest też wyposażenie i mocny, ale i względnie oszczędny silnik 3.6 i 5.7.
Kolejną zaletą jest bezawaryjność (stosunkowo wysoka) i brak problemów z częściami. Poza tym wielu mechaników pracowało przy tym samochodzie i doskonale zna ich obsługę, co jest dodatkowym plusem.
Krótko mówiąc: kolejny raz widzimy, że sprawdzona i ceniona konstrukcja jest tym, czego potrzebuje rynek. Nie wszystkim marzy się najnowsza rynkowa nowość - czasami wystarczy właśnie taki 18-letni konstrukcyjnie samochód, który wciąż wygląda całkiem nieźle.
Chrysler 300 nie ma już jednak przed sobą długiej przyszłości
Od początku produkcji w 2004 roku, na rynek trafiło 1,3 miliona takich samochodów. Rekordowe były tutaj pierwsze cztery lata sprzedaży (2004-2007), kiedy to sprzedawano ponad 110 000 takich pojazdów.
Wersja 300, czyli po liftingu, notowała najlepsze wyniki w latach 2012-2018, kiedy to rocznie sprzedawano od niecałych 50 000 do ponad 70 000 samochodów.
Dla porównania: w latach 2020 i 2021 sprzedawano rocznie nieco ponad 16 000 takich aut, a tendencja spadkowa jest coraz bardziej widoczna. Dwudziestych urodzin z pewnością ten Chrysler już nie dotrwa, ale i tak zapisze się w historii jako jedna z najdłuższej produkowanych amerykańskich limuzyn.
Na deser ciekawostka: wiecie, że Lancia Thema przez chwilę sprzedawała się całkiem nieźle
Oczywiście jak na Lancię, która była amerykańskim autem z wielkimi silnikami. W pierwszym roku produkcji do klientów trafiło niecałe 3500 aut, zaś rok później powtórzono ten wynik, poprawiając go o kilkaset pojazdów.
Łącznie sprzedano ponad 13 000 egzemplarzy Themy, co moim zdaniem jest naprawdę imponującym wynikiem. Zawsze myślałem, że było to raptem kilka tysięcy samochodów - i to raczej bliżej 4-5 tysięcy niż 10 tys.