Czy można aktualnie kupić sensowne auto do 5 000 zł? Tak, ale nie
Chcecie kupić tani samochód w sensownym stanie? Teraz to marzenie - rynek jest wyczyszczony ze wszystkich ofert wartych uwagi, a dobre auta znikają w kilka minut od publikacji ogłoszenia.
Nieco ponad 1,5 roku temu redaktor Napieraj kupił swojego Peugeota 406 za 2600 zł. Pomagałem mu wówczas w poszukiwaniach "mobilnego parasola", wertując setki ogłoszeń. Wybór był naprawdę ogromny - tak naprawdę mając odrobinę uporu można było znaleźć dobry samochód we własnej dzielnicy. Tymczasem teraz taki scenariusz jest już tylko marzeniem. Sensowne auto kosztujące nie więcej niż 5 000 zł stało się rarytasem i czymś rozchwytywanym w kilka chwil od publikacji ogłoszenia.
Serio, dobre i tanie auto to teraz skarb
Codzienne wizyty na najróżniejszych portalach, takich jak OLX, OTOMOTO czy Facebook Marketplace (niesamowicie dziwna przestrzeń) to festiwal rdzy, złomu i rozkraczonych maszyn. Widać to po tym ile takie ogłoszenia "wiszą" na tych stronach. Niektóre są odświeżane co kilka dni, inne ewidentnie przekierowują do zawodowych "Mirasów", obracających tanim złomem na kołach.
Oczywiście w tym gronie pojawiają się też mniej lub bardziej ciekawe propozycje. I takowe znikają z reguły w kilka chwil. Jeśli cokolwiek ma cztery koła i względnie sensowny stan techniczny, to klient z gotówką stawia się w ustalonym miejscu i czasie w oka mgnieniu. Przykładem może być właśnie wspomniany Peugeot 406 redaktora Napieraja, który zmienił właściciela w 2 godziny.
To samo tyczy się też aut wystawionych na OLX. Jeśli pojawia się cokolwiek sensownego, to możecie być niemal pewni, że jeszcze tego samego dnia trafi w nowe ręce. Tym samym poszukując interesującego was auta musicie być szybcy i czujni.
Skąd taki popyt na tanie samochody?
Myślę, że jest to efekt dwóch czynników - pandemii i kryzysu związanego z półprzewodnikami. Wiele osób wciąż preferuje własny środek transportu, aby mieć możliwie najmniejszy kontakt z obcymi ludźmi. To także komfort i szybkość przejazdu - często w wiele miejsc sprawniej dostaniemy się samochodem.
Kryzys związany z brakiem półprzewodników także ma tutaj wpływ na "brak" sensownych aut. Jaki? Otóż z autopsji wiem, że niektórzy czekają na nowe samochody znacznie dłużej, niż pierwotnie planowali. W międzyczasie musieli rozstać się z poprzednim samochodem (na przykład w najmie), a kolejne auto trafi w ich ręce za miesiąc, dwa, może pięć. Kiedy - tak naprawdę nikt nie wie.
Wynajem nowych pojazdów jest jednak dość drogi, dlatego sporo osób (w tym chociażby dwóch moich znajomych) zdecydowało się na zakup "taniowozu", który pozwoli im przeczekać do odbioru zamówionej maszyny, zapewniając jednocześnie dach nad głową i komfort podróżowania po mieście i jego okolicach.
Sytuacja prędko się nie poprawi
Mówi się, że kryzys związany z półprzewodnikami może zakończyć się w przyszłym roku. Niektórzy są jednak dużo bardziej sceptyczni i zakładają, że może on wydłużyć się nawet do dwóch lat. To samo tyczy się problemów związanych z pandemią - prywatne samochody wciąż będą dla wielu osób "ostoją bezpieczeństwa" przy codziennym poruszaniu się pomiędzy pracą, domem a na przykład sklepem.
Wniosek? Jeśli chcecie tani samochód, to rzucajcie się na każde sensownie wyglądające ogłoszenie, zwłaszcza jeśli auto jest gdzieś pod nosem. Inaczej szanse na upolowanie rozsądnej oferty będą znikome.