Mamy dzień liczby Pi, a więc szukamy samochodów za 3,14 z mnożnikiem

Dzień liczby Pi obchodzimy grzebiąc w ogłoszeniach z samochodami na sprzedaż. Postanowiliśmy sprawdzić co dostaniemy za 3141 zł, 31 415 zł, 314 159 zł i 3 141 592 zł.

Wszystkiego najlepszego! Mamy dzień liczby Pi, tak bardzo ważnej w matematyce i cenionej kulturowo. Były o niej piosenki (na przykład Kate Bush wyśpiewała ją do 91 miejsca po przecinku), a niektórzy celebrują ją właśnie 14 marca (3/14) i 22 lipca (dzień aproksymacji π, 22/7 to 3,14...).

My jednak matematyką i geometrią zajmować się nie będziemy. Dzisiaj poszukamy sobie samochodów w cenie 3141 zł, 31 415 zł, 314 159 zł i 3 141 592 zł.

Celebrujmy dzień liczby Pi. Czy da się jeszcze kupić samochód za mniej niż 3,2 tysiąca złotych?

Pamiętam, jak jeszcze kilka lat temu można było spokojnie przebierać w takich samochodach. Ba, dało się nawet dorwać coś względnie sensownego, zapewniającego dach nad głową, tanią eksploatację i funkcję przemieszczania się z punktu A do punktu B.

Teraz jest to nieco trudniejsze. Przede wszystkim wszechobecni dostawcy wykupują masowo każdy tani poruszający się pojazd. Do tego ceny poszły w górę, a za tak małe kwoty dostaniemy głównie złom.

Na szczęście odsiewając przeciętne maszyny da się jeszcze znaleźć coś na dojazdy do pracy. Na przykład w Warszawie dorwiemy w tej cenie przyzwoicie wyglądające Seicento, a w Białogardzie sensownego Volkswagena Polo w wersji kombi. Może to być też Fiat Punto. Mówimy więc o klasyce tanich samochodów. Choć tych modeli jest coraz mniej, a wiele z nich przegrało z korozją, to trafiają się jeszcze sensowne sztuki.

Podnosząc górną granicę do 31 415 złotych mamy już całkiem sensowny wybór

Jeśli chcemy coś budżetowego, taniego i przyjemnego, to na przykład Renault Clio IV z silnikiem 1.2 będzie solidnym wyborem. Ma fatalną dynamikę (znam to z autopsji, przez kilka lat stał u mnie taki samochód w garażu), ale za to eksploatacja kosztuje 2,50 zł.

Fani diesli mogą zaryzykować i skusić się na niegdysiejszego gwiazdora Mordoru, czyli na Opla Insignię. Korporacje kochały ten model, a na rynku zostało wiele sensownych egzemplarzy. Mam sentyment do tego modelu - nie dość, że szokował wyglądem, to był naprawdę wdzięczny. Za jego kierownicą pokonałem sporo przyjemnych kilometrów.

Ciekawostkę stanowi ten oto samochód - BMW 530d E60, kupione w Polsce, pierwotnie użytkowane w ambasadzie Luxemburga. Z tym modelem także jestem "za pan brat", gdyż kurzy się w rodzinnym garażu. Kawał solidnej i ciekawej motoryzacji, o ile jesteście gotowi na nieco droższą eksploatację.

Przy 314 159 zł możemy już szaleć i polować na grube nówki

Dorwiemy na przykład ładnego Mercedes CLE 220d, lub GLC 300de. Można też polować na lekko używane Audi S6 (ciekawa opcja na szybkie rodzinne kombi), czy Audi Q8. Ba, trafi się nawet Audi RS3 i Range Rover Sport lub nieco tańszy i nowszy Velar.

Przy kwocie 3 141 592 zł dzień liczby Pi można obchodzić bardzo hucznie

Jak się okazuje w Polsce jest kilka sztuk Mercedesów-AMG GT Black Series do wzięcia. Dla fanów torowej jazdy będzie to idealna zabawka. Są też nieco tańsze, niż zakładana kwota. Kolekcjonerzy powinni z kolei skierować swoje kroki po Astona Martina Vanquisha S w wydaniu Zagato. Jego wartość tylko wzrośnie!

Dzień liczby Pi Samochody

Najbliższej naszej ceny maksymalnej jest Rolls-Royce Cullinan i Ferrari 488 Pista. To drugie również trafi w gusta osób, które kochają szybką jazdę na torach wyścigowych.