Tak trzeba żyć! Emerytka z Nowej Zelandii na co dzień śmiga Ferrari 166 Inter z 1948 roku
Ferrari 166 Inter o pierwsze "drogowe" Ferrari, wyjątkowo rzadkie - prawdziwy kawał historii. Tymczasem pani Amanda nawija nim kilometry niczym każdym innym samochodem.
Powiedzmy sobie szczerze. Spotkanie Ferrari 166 Inter oznacza, że albo trafiliśmy do muzeum, albo na któryś z prestiżowych zlotów, czy aukcjii. Wyprodukowano tylko 38 egzemplarzy tego modelu, pierwszego który trafił do indywidualnych klientów Enzo Ferrariego.
No chyba, że mieszkacie w Nowej Zelandii. Tam możecie trafić na amerykankę Amandę i jej męża, którzy takim Ferrari "kręcą kilometry" i pokazują, że stare samochody też są po to, żeby czerpać z nich przyjemność.
Ferrari 166 Inter z 1948 roku ma już ponad 50 000 km przebiegu
No dobra, to nie tyle co przeciętny Passat TDI robi w ciągu roku. Ale mówimy o aucie, które ma blisko 80 lat, a jego renowacja skończyła się w 1997 roku. Samochód został kupiony jeszcze w latach 90-ych, gdy państwo mieszkali na Alasce. To nie było ich pierwsze klasyczne Ferrari, posiadali jeszcze 330 GT oraz 330 GTC.
Ale to właśnie z Ferrari 166 Inter związali się najmocniej. Samochód trafił z nimi do Nowej Zelandii i daje im przyjemność z jazdy. Bez radia, tylko dwulitrowa V12-ka Colombo i szum opon. Ok. 90 KM i 900 kg pozwalają na dość dynamiczną jazdę. Jak na końcówkę lat 40-ych, samochód rozpędzający się do 150 km/h był naprawdę poważnym autem sportowym.
Nie dbają o przebieg, czy stuprocentową oryginalność auta. Nie wiadomo, jaki był oryginalny kolor, obecnie jest Glacier Blue, ale wcześniej był ciemniejszy. To nie ma dużego znaczenia.
Najstarsze drogowe Ferrari w prostej linii wywodziło się z wyczynowych modeli 166 S oraz 125 S. Podobnie jak one, było zaprojektowane przez Lamprediego od strony inżynieryjnej, miało jednak wydłużony rozstaw osi. Charakterystycznym elementem jest zamknięta, opływowa, nieco "garbata" linia nadwozia.
I tę linię nadwozia będzie widać na drogach Nowej Zelandii. Właściciele nie mają nawet zamiaru wstawiać jej do garażu, mimo iż sami są niewiele młodsi od swojego Ferrari 166 Inter. Co stanie się później. Mają tylko nadzieję, że samochód nie zostanie odrestaurowany do stanu oryginalnego i postawiony jako eksponat muzealny. Jak podkreślają, on "musi jeździć". A mówimy o aucie, które kosztuje milion funtów, jeśli już trafi na aukcję. A ten egzemplarz, to najstarsze znane drogowe Ferrari, które istnieje. Numer podwozia 007-S.
Bardzo szanujemy takie podejście, a całą historię możecie prześledzić na poniższym video.
źródło: youtube via autoevolution.com