Nie, Ferrari nie pozwało właściciela modelu 456 za włożenie silnika Wankla
Fake news to plaga internetu. Dzisiaj prostujemy jedną z popularniejszych historii ostatnich dni. Słyszeliście o pozwie od Ferrari za włożenie silnika Wankla do modelu 456?
Kilka dni temu niemal wszystkie większe portale internetowe rzuciły pięknym nagłówkiem: "Ferrari pozwało właściciela modelu 456 za włożenie do auta silnika Wankla!". Nie, nie woził go w bagażniku, wstawił go w miejsce uszkodzonego V12.
Plan brzmi idealnie. Sam bez większego zająknięcia wsadziłbym jakiś głupi silnik w miejsce uszkodzonej jednostki Ferrari, której naprawa kosztowałaby trzy wagony złota. Historię wzmacnia fakt, że Włosi bardzo się wkurzyli, a nieskazitelnie ubrani pracownicy działu prawnego przysłali smutny list będący "pozwem" za zbezczeszczenie ich auta.
A więc to nie tak. Ferrari tak nie zrobiło
Tak, Włosi są znani z różnych niestandardowych zachowań i starannie pilnują swojej marki. Pamiętajcie, przyklejenie "Cavallino Rampante" na przebudowaną Toyotę MR2 nie czyni z Was właścicieli Ferrari i faktycznie może wkurzyć tę markę.
Tutaj sytuacja wyglądała jednak zupełnie inaczej. Silnik 13B ze stajni Mazdy wjechał pod maskę Ferrari 456. Samochód ten w takim wydaniu zaczął pojawiać się na różnych imprezach, na co uwagę zwróciły lokalne media. Auto dostało nagrodę "najlepszego swapu", co "zwróciło uwagę ludzi z Włoch".
Między właścicielem auta a włoską marką pojawiła się krótka wymiana maili i sympatycznych zdań. Na tym koniec. Nie było żadnego pozwu, żadnego straszenia - nic z tych rzeczy.
Gdzieś po drodze jedno medium dorzuciło słowo "pozew" dla podkręcenia atmosfery, a fake news poszedł w świat. To lekcja dla wszystkich - nawet tak "dziwne" rzeczy trzeba starannie weryfikować. Napisanie wyssanego z palca tekstu to zaledwie pięć minut roboty dla kogoś, kto sprawnie posługuje się słowem pisanym.
Równie dobrze mógłbym teraz napisać: "Elon Musk odchodzi z Tesli. Został nowym prezesem Volkswagena". Uwierzylibyście? Pewnie nie. Ale gdyby temat z takim nagłówkiem przewinął się przez kilka czołowych tytułów, to...
A, pamiętajcie - afera związana z modelem Purosangue także ma zupełnie inny wydźwięk, gdy dokładnie przeanalizuje się ten temat. I okazuje się, że Włosi wcale nie są tacy źli, na jakich wyglądają. Warto mieć to na uwadze.