Ferrari vs fundacja charytatywna. O co chodzi w procesie "Purosangue"? Wyjaśniamy

Ferrari Purosangue. Tak ma nazywać się pierwszy SUV marki. Tak też nazywa się jedna fundacja, działająca od 2013 roku. Ferrari podało ją do sądu - dlaczego?

Tym tematem zajęły się media na całym świecie. I zazwyczaj w jednym tonie: "Ferrari podało do sądu fundację charytatywną, żeby zabrać jej nazwę". Tymczasem sprawa ma nieco inny charakter - a Ferrari Purosangue to nazwa, na której w Maranello wszystkim zależy. Oznacza "Czystą Krew", co świetnie koresponduje z marką oraz jej logiem.

Ferrari Purosangue

A jak jest naprawdę?

Tak - jest sprawa w sądzie, wyznaczona na 5 marca. Odbędzie się w Bolonii.

Tak - jedną ze stron jest fundacja Purosangue, założona w 2013 roku. To organizacja pożytku publicznego, walcząca z dopingiem wśród sportowców, budująca obozy treningowe dla biegaczy w Kenii, czy wspierające kontrole zdrowotne u osób starszych.

Tak - nazwa "Purosangue" została zastrzeżona dla ubrań, które są produkowane przez sponsora fundacji - firmę Adidas. Jest na okazjonalnych koszulkach do kupienia w sklepie na stronie fundacji (wszystkie są wyprzedane, jakby co).

Nie - Ferrari nie wysłało wniosku do sądu pod tytułem: "nam należy się bardziej, bo jesteśmy Ferrari, a Wy małą fundacją".

Nie - Włoska marka nie chciała mieć "Ferrari Purosangue" na wyłączność - były rozmowy w celu użycia nazwy przez obie strony jednocześnie. Przyznaje też, że fundacja miała nazwę wcześniej.

Tak - Fundacja zablokowała ugodę i nie dała zgody na użycie nazwy Ferrari Purosangue.

Wyjaśnienie

Obie strony usiłowały się dogadać, ale w pewnym momencie fundacja zablokowała użycie nazwy jako znaku towarowego w Europie. Rozmowy stanęły w martwym punkcie. Wtedy Ferrari uznało, że fundacja w ciągu ostatnich pięciu lat nie wykorzystywała nazwy komercyjnie w wystarczający sposób, żeby zapewnić sobie "ekskluzywność" tej nazwy.

I właśnie tym zajmie się sąd w Bolonii - sprawdzeniem, czy rzeczywiście fundacja ma prawo to wyłączności na tą nazwę. Jeśli Ferrari ma rację, będzie domagało się usunięcia zarejestrowanego znaku towarowego "Purosangue".

Kto ma rację? Obie strony. Z jednej strony, fundacja nie zbiedniałaby, gdyby dopuściła użycie nazwy w nowym modelu marki. Z drugiej strony, Ferrari to olbrzymia machina marketingowa i często zależy im "za bardzo". Zapewne mogli też zrobić więcej w celu dogadania się - wspólne użycie nazwy nikomu by nie przeszkadzało. O ile pamiętam Bentley z Lincolnem jakoś sobie radzą z użyciem nazwy Continental, a w przypadku tego modelu dużo łatwiej mówić o "naruszalności interesów".

Zobaczymy, jak sytuacja się rozwinie. Tymczasem Ferrari Purosangue, pierwszy model marki w segmencie crossover, ma pojawić się już na rok modelowy 2022. Ma być to samochód 2+2, wykorzystujący architekturę nowego coupe Roma. Klienci mogą mieć silniki do wyboru - zarówno V8, jak i hybrydę, czy nawet V12.

żródło: Financial Times