Ferrari zwiększa limity produkcji na 2018 rok
Samochody ze skaczącym koniem na żółtym tle sprzedają się bardzo dobrze. Na tyle dobrze, że w Maranello po raz kolejny przesunęli próg ekskluzywności i zwiększyli o kolejny 1000 roczną produkcję samochodów.
Wiadomo, że jeśli popyt przewyższa podaż, można żądać wyższych cen, a przede wszystkim, utrzymać produkt na odpowiednim poziomie "niedostępności". Ferrari z produkcją kilkudziesięciu tysięcy egzemplarzy rocznie nie byłoby aż tak pożądane, jak jest teraz. Tymczasem wszystko wskazuje na to, że produkcja będzie rosła. W 2015 roku sprzedano 7 664 samochody, w zeszłym roku 8 014. Wyników za ten rok jeszcze nie znamy, ale warta w tym momencie na giełdzie 20 miliardów dolarów spółka zapowiedziała zwiększenie dostaw.
W 2018 do klientów może trafić 9 000 egzemplarzy modeli Portofino, 812 Superfast, 488, czy GTC4 Lusso.
Oczywiście, wszystko to ma na celu zwiększenie zysków. Wg planu Sergio Marchionne, do 2022 roku zysk operacyjny ma wynieść 2 miliardy dolarów. Mają w tym pomóc dwie rzeczy.
Pierwsza to wspomniane zwiększenie produkcji. O dziwo jednak będzie ono dalej postępować. Docelowo fabryki ma opuszczać 10 000 samochodów w ciągu roku. Oczywiście, w tą liczbę wlicza się nowy model - SUV o oznaczeniu kodowym F16X. Druga rzecz, to wprowadzenie modeli "hybrydowych". Oczywiście będą to działania podobne, jak hybryda w LaFerrari. Czyli mnóstwo mocy i silniki elektryczne, które będą jej dodawać. Tak ma być w każdym modelu od 2019 roku, a pierwszym zwiastunem będzie model 488 GTO - poznamy go już w marcu podczas targów w Genewie.