Fiat powinien być Dacią Stellantisu. Tak widzę gamę tej marki - i to byłby hit
Nadal nie mogę pojąć jednej rzeczy - dlaczego Stellantis uporczywie robi z Citroena markę budżetową? Przecież w ich portfolio jest Fiat i to właśnie on powinien pełnić taką rolę. Zresztą mam nawet wizję takiej gamy modelowej.
"Wyprostowanie" wszystkich problemów wygenerowanych przez Carlosa Tavaresa zajmie dużo czasu, niemniej już widać jakieś światełko w tunelu. Stellantis zabrał się do pracy i stara się szybko poskładać koncern do jakiejś sensownej kondycji. Dopiero wtedy będzie można myśleć o dalszych działaniach, które pozwolą odbudować jego pozycję. Niemniej póki co najważniejszym aspektem jest opanowanie cen, które są po prostu zdecydowanie zbyt wysokie. A co jak co, ta grupa potrzebuje w obecnych czasach jednej budżetowej marki. Powinien nią być Fiat, nie Citroen.
Dlaczego? Myślę, że idealnym przykładem jest tutaj Fiat Stilo. Włosi chcieli dorównać Golfowi. Zrobili więc droższy samochód, którego nikt nie kupował. Popularność Stilo była dużo niższa, niż konkurencyjnych modeli. O awaryjności nie rozmawiajmy, choć akurat to auto należało do dość udanych.
Fiat kojarzy się z budżetowym i tanim projektem. Wystarczyłoby ubrać to w proste rozwiązania, które są w portfolio marki, aby wzmocnić pozycję marki i koncernu. Tylko jak to zrobić?
Skoro Stellantis tak chętnie buduje z gotowych klocków, to niech stworzy z nich markę bardzo tanią. Fiat to idealny kandydat
W ofercie ma już Pandę (starą), która wciąż jest stosunkowo atrakcyjna na włoskim rynku. Grande Panda, czyli nowość, to inna bajka, niemniej tutaj jest pole do ścięcia ceny. Przede wszystkim kluczem do sukcesu byłaby prosta wersja z wolnossącą wersją silnika 1.2. 100 KM na pewno cieszy w takim samochodzie (podobnie jak automat), ale to zbędne elementy dla wielu osób. Gdy liczy się cena, 80-konny wolnossak z manualem byłby strzałem w dziesiątkę.
Lecimy dalej: Multipla. Citroen ma C3 Aircrossa, Opel dostał Fronterę. Na bazie tej konstrukcji ma powstać też Fiat. I to powinna być nowa Multipla. Świadomie okroiłbym ją z wielu komfortowych dodatków i zostawił tylko to, co wymuszają przepisy.
Jeśli interesują Cię nowe Fiaty...
- Tutaj znajdziesz cennik Grande Pandy
- Tutaj dowiesz się jak wygląda w bazowej wersji
- A tu znajdziesz informacje o nowym hybrydowym Fiacie 500
Tu pod maską przydadzą się wydajniejsze silniki, ale wersja spalinowa (100 KM, tylko z manualem), może być absolutnie wystarczająca. Gdyby tak tylko tylna część nadwozia była nieco dłuższa, to taka "Multipla" mogłaby spokojnie konkurować z Dacią Jogger, a także z Dusterem.
Czy tu warto byłoby postawić kropkę? Nie, Fiat ma większy potencjał
Niekoniecznie. Na rynku jest przestrzeń na tanie auto kompaktowe, którego bardzo brakuje. Fiat Tipo był idealnym samochodem, ale przegrał z nowymi normami. Czy więc jest tutaj jakieś pole do popisu, aby stworzyć alternatywę dla tego samochodu?
Myślę, że Stellantis mógłby spokojnie sięgnąć po... Astrę. Mamy dwie wersje nadwoziowe - hatchbacka i kombi. Z nowym designem, nawiązującym do Grande Pandy, taki samochód wyglądałby świetnie. Jednocześnie byłby też ukłonem w kierunku starego Tipo, więc nazwa mogłaby pozostać na swoim miejscu.
Wiadomo - emisja CO2 jest teraz na wagę złota. Niemniej w przypadku budżetowych modeli postawiłbym jedynie na kombinację wersji 1.2 w wydaniu 100 i 136-konnym. Stellantis nie ma żadnych alternatyw, co akurat jest ich dużym minusem, ale w perspektywie budżetowego samochodu można pójść na kompromis.
Wnętrze z twardych plastików? Czemu nie, niech będzie. Prosta jednostrefowa klimatyzacja? Więcej nie trzeba. Do tego dorzucić tylko multimedia i to tak naprawę zadowoliłoby wiele osób - przy zachowaniu atrakcyjnej ceny, rzecz jasna.
Oczywiście tutaj trzeba zanurkować w świecie ekonomii takiego koncernu
Słowa to jedno, a opracowanie, wdrożenie do produkcji i wycenienie takiego auta to inna bajka. Niemniej przy skali grupy Stellantis nie powinno to być niemożliwe. Skoro Dacia radzi sobie w mniejszym koncernie, to potencjał jak najbardziej jest.
Kluczowe byłoby tak naprawdę ulokowanie produkcji w tańszych krajach, a także ucinanie każdego grosza - tak jak to robi Dacia, w bardzo sprytny zresztą sposób.