Pojechałem szukać krętych dróg na Podlasiu. Ford Focus ST Track Pack sprawdził się tam doskonale

Gdy myślisz o krętych drogach w Polsce, to zapewne palcem na mapie wskazujesz regiony górskie lub Mazury. Postanowiłem nieco przełamać taki tok myślenia i wybrałem się na Podlasie. A w poszukiwaniu pięknych odcinków dróg pomógł mi Ford Focus ST Track Pack, czyli dużo ostrzejsze wydanie hothatcha z błękitnym owalem na masce.

Warszawa ma sporo zalet, ale i kilka wielkich wad, zwłaszcza jeśli cenicie sobie piękne drogi. Niestety Mazowsze jest płaskie jak stół do snookera, a znalezienie ciekawych zakrętów z dala od cywilizacji graniczy z cudem. Jeśli więc chcecie pobawić się za kierownicą swoich samochodów, musicie przejechać sporo kilometrów. W grę wchodzą Mazury lub Wyżyna Lubelska (stosunkowo blisko), ewentualnie Góry Świętokrzyskie. Mało kto jednak myśli o Podlasiu - a tam, wbrew pozorom, nie brakuje pięknych odcinków dróg z zakrętami. Pojechałem szukać ich w adekwatnym samochodzie. To Ford Focus ST Track Pack, czyli wariant z opcjonalnym pakietem Performance, który wnosi wiele cennych zmian w układzie jezdnym.

Ford Focus ST Track Pack - czyli co wnosi opcjonalny pakiet Performance za 16 500 złotych?

Zacznijmy od kluczowej kwestii, czyli od wyjaśnienia zmian w tym aucie. Wbrew pozorom Ford robi znacznie więcej niż konkurenci i nie dokłada jedynie drogiej plakietki na samochód. W ramach pakietu Performance dostajemy nowe felgi, lżejsze o 10% od standardowych. Do tego doskonale wyglądają i moim zdaniem bardziej pasują do sylwetki auta.

Ford Focus ST Track Pack Performance TEST

Poza tym koła obute są w opony Pirelli P Zero Corsa. To ogumienie, które naprawdę dobrze radzi sobie z tym samochodem, a przy odpowiedniej temperaturze zapewnia doskonałą przyczepność. Łatwiej jest więc tutaj docenić też obecność mechanicznej szpery z elektronicznym sterowaniem, która wyraźnie poprawia trakcję.

Wisienkami na torcie są hamulce Brembo z 6-tłoczkowymi zaciskami z przodu, a także regulowane gwintowane zawieszenie KW z regulacją wbicia i wybicia. Co prawda aby dostać się do pokręteł trzeba zdjąć podszybie, ale raz na jakiś czas można się nieco pomęczyć, aby zmienić nastawy.

Tak to wygląda na papierze. Poza tym dostajemy tutaj to co najlepsze z seryjnego Focusa ST

A to oznacza silnik 2.3 EcoBoost, który generuje 280 KM i 420 Nm. Moc na przednie koła wędruje w tym przypadku za pośrednictwem doskonałej 6-biegowej manualnej skrzyni biegów. Dla leniwych dostępna jest też wersja z automatem, którą miałem okazję sprawdzić na początku tego roku. Możecie o niej przeczytać klikając tutaj.

Muszę przyznać, że jest jeden z moich ulubionych kompaktowych hothachy, tuż obok Hyundaia i30 N. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta - Focus ST ma w sobie dużo analogowego charakteru i jest bardzo "prawdziwym" samochodem. Hałasuje, potrafi zmęczyć, ale w zamian oferuje naprawdę doskonałe właściwości jezdne. Dobry kierowca wyciśnie z tego samochodu naprawdę dużo i przy okazji zafunduje sobie doskonałą zabawę.

Dojazd na Podlasie z Warszawy nie jest już tak męczący, jak jeszcze kilka lat temu. Obwodnica, tunel pod Ursynowem i spory odcinek autostrady A2 pozwala skrócić czas wyjazdu ze stolicy nawet o godzinę. Później jednak czekają nas boczne drogi w skrajnie różnym stanie.

Za Kałuszynem odbiłem na północ, szukając możliwie najciekawszych odcinków. Głównie trasy są w większości wyremontowane i mają dobrą nawierzchnię, co docenia się za kierownicą tego samochodu. Ford Focus ST nie lubi kolein i nierówności, na których staje się nerwowy i nieprzyjemny w odbiorze.

Skrzydła rozwija na dobrym asfalcie, z daleka od terenów zabudowanych. A takich miejsc na Podlasiu nie brakuje. Dość szybko znalazłem odcinki dróg, które mają nową nawierzchnię i biegną między polami. Nie ma tutaj żywej duszy, a na odcinku liczącym kilkanaście kilometrów minąłem raptem dwa samochody.

Do tego znajdziemy tutaj naprawdę zróżnicowane ukształtowanie terenu. Lekkie łuki z dobrą widoczność i ostrzejsze zakręty pozwalają na odkrycie potencjału tej maszyny. Zacząłem bezpiecznie od trybu Sportowego, gdzie reakcja gazu i hamulca jest ostrzejsza, skrzynia załącza tryb automatycznych międzygazów, a wydech serwuje solidne "strzały" przy zmianach biegów na wysokich obrotach.

W dynamicznej atmosferze docieramy w okolice Siematycz

Tutaj krajobraz nieco się zmienia. Jest więcej pagórków i wzgórz, a zakręty stają się ostrzejsze. Jakość nawierzchni miejscami pogarsza się, ale nie na tyle, aby Focus ST nie zachęcał do dalszej zabawy.

Akurat te drogi dobrze znam, gdyż tę okolicę zwiedzałem wielokrotnie. Przeskakuję więc w tryb "Tor Wyścigowy", w którym kontrola trakcji i ESP żegnają się z kierowcą, pozostawiając go samemu sobie. I tu zaczyna się naprawdę ostra jazda bez trzymanki.

Powiem wprost - myślę, że wykorzystałem może 60% możliwości tego auta. Bez prawdziwego toru wyścigowego ciężko jest przekroczyć tutaj pewne granice. Opony Pirelli P Zero Corsa zapewniają fenomenalną przyczepność, a wprowadzenie kontrolowanej nadsterowności wymaga naprawdę ostrego łuku i sporej prędkości. A na drogach publicznych nie warto jednak przekraczać pewnych granic.

Nawet jadąc dość spokojnie będziecie jednak zachwyceni potencjałem okolicznych dróg. Trasy wzdłuż granicy z Białorusią świecą pustkami i pozwalają na odrobinę zabawy. Do tego co jakiś czas warto po prostu zatrzymać się na poboczu, aby docenić krajobrazy. Te są naprawdę piękne - zwłaszcza teraz, gdy większość pól jest już skoszona.

Ford Focus ST z pakietem Performance daje analogowe emocje w cyfrowej otoczce

To wbrew pozorom bardzo oldschoolowy samochód. Może i ma cyfrowe zegary (mocno przeciętne) i nowe multimedia, które zajęły całą górną część deski rozdzielczej. To jednak tylko garść udogodnień, które docenia się podczas codziennej jazdy. W końcu nie zawsze chcemy jechać "na sto procent", a dostęp do Apple CarPlay/Android Auto jest kluczowy dla wielu osób. Dobre nagłośnienie także - a tutaj za takowe odpowiada firma B&O.

Są też niezłe światła LED MATRIX i garść systemów wspierających kierowcę i zwiększających komfort podróżowania. Te jednak nie ukrywają głośnego wydechu, ciasnych, ale świetnie trzymających ciało foteli Recaro i wymuszającego solidną pracę bicepsów układu kierowniczego.

Z tym samochodem trzeba trochę walczyć, co bardzo przypadło mi do gustu. W dobie tworzenia nijakich i bardzo podobnych do siebie maszyn, Ford Focus ST Track Pack jest "smakiem, który doskonale znamy". A to już rzadkość w świecie motoryzacji.

Ta przyjemność kosztuje 208 080 złotych

I wydaje mi się, że jest to naprawdę atrakcyjna kwota. Tak naprawdę podobną dawkę emocji zaoferuje Wam teraz jedynie Hyundai i30 N, nieco droższy. Volkswagena Golfa GTI można wyrzucić z równania, Audi S3 także. Tak naprawdę Focus gra w swojej własnej lidze i od czasu wycofania z produkcji Renault Megane R.S. wraz z Hyundaiem króluje w gronie przednionapędowych hothatchy.

Ford Focus ST Track Pack Performance TEST

Czy jest warty uwagi? Owszem - o ile pogodzicie się z jego wadami. Zużycie paliwa jest ogromne (nawet przy bardzo spokojnej jeździe), a wykończenie wnętrza nie rzuca na kolana. Z drugiej strony czy to ma znaczenie w momencie, w którym stawiamy na właściwości jezdne? Nie sądzę.

Pewne jest jedno - jeśli chcecie korzystać z potencjału tego auta, to pakiet Performance jest obowiązkową pozycją. Te 16 500 złotych docenicie bardzo szybko.