Jak sprawuje się Honda Accord 2.2 i-DTEC z przebiegiem 359 100 km?
Kiedy dowiedziałem się, że garażu znajomego zaparkowała Honda Accord z przebiegiem zbliżającym się do 360 000 km, nie mogłem nie namówić go do pożyczenia mi kluczyków na kilka godzin. Tym bardziej, że jest to auto z bardzo ciekawą historią - od początku związaną z naszym krajem.
Honda Accord, diesel 2.2 i-DTEC, 150 KM i kompletne wyposażenie. Brzmi nieźle? To teraz dodajmy do tego jeszcze trzy rzeczy: auto kupione w Polsce, aktualnie mające 359 100 km przebiegu i użytkowane dość intensywnie. To zmienia postać rzeczy. Co więcej, auto zostało niedawno kupione od któregoś z rzędu właściciela za stosunkowo wysoką i niewysoką jednocześnie sumę. Jak zniosło 12 lat intensywnej eksploatacji?
Honda Accord 2.2 i-DTEC - 30 000 km rocznie to standard, ale kierowców było kilku
Inaczej wygląda eksploatacja w przypadku tylko jednej osoby jeżdżącej autem. Tutaj kierowców było kilku (choć de facto do końca właściciel był tylko jeden - firma), a auto nie miało lekkiego żywota. Mieszana eksploatacja (trasa/miasto) odcisnęła swoje piętno na tym egzemplarzu, tak jak i warunki atmosferyczne panujące w Polsce.
Zacznijmy więc od tego, co wygląda najgorzej. A jest to nadwozie i blacharka. Cienki lakier jest pełen odprysków i rys, a dodatkowo przez lata mocno zmatowiał. Najgorzej prezentują się progi, które zaczyna zjadać powierzchowna rdza. Niestety, te elementy od dawna były piętą achillesową każdej Hondy. Na szczęście tutaj nie ma problemu z mocnym uszkodzeniem elementów - wizyta u dobrego blacharza załatwi temat na wiele lat.
Wnętrze o dziwo bardzo dobrze zniosło próbę czasu. Tak naprawdę "poddały" się jedynie trzy elementy - kierownica, mieszek i lewarek skrzyni biegów oraz fotel kierowcy w kilku miejscach. Ten pierwszy element pościerał się i przebarwił w miejscach chwytu. Dobre czyszczenie i solidna chemia powinny jednak załatwić temat. W przypadku lewarka pozostaje już jedynie wymiana, gdyż "skóra" się podarła i odkleiła w kilku miejscach. To samo tyczy się fotela - tutaj pojawiły się spękania na oparciu i na fragmencie prawego boczku. Co ciekawe siedzisko wygląda nieźle, a zadziwiająco gruba jasna skóra wygląda wciąż atrakcyjnie. Tutaj także wizyta u dobrego specjalisty powinna nadać fotelom świeżej prezencji.
O dziwo plastiki najlepiej zniosły próbę czasu. Nie są pościerane i porysowane. Duża ilość miękkich tworzyw miło zaskakuje i podnosi komfort podróżowania tym autem. Plusem jest także spasowanie. Spodziewałem się całego przekroju paskudnych dźwięków, a tymczasem Honda Accord "skrzeczała" jedynie roletą bagażnika.
Honda Accord 2.2 i-DTEC - wyposażenie naprawdę rozpieszcza
To topowa wersja, która była oferowana w Polsce. Nie brakuje tutaj więc niczego - są ksenony, podgrzewane fotele z elektryką i pamięcią ustawień, nawigacja (od dawna nieaktualna oczywiście), dobre audio i... kamera cofania. Nie zabrakło również elektrycznie sterowanej pokrywy bagażnika, bardzo cenionej przez właściciela. Accord może i nie jest wyjątkowo praktycznym autem (wersja kombi ma bagażnik o pojemności przekraczającej ledwo 400 litrów), to jednak i tak w sprawdza się jako auto do pracy. Właśnie w takim celu została zakupiona i w najbliższych miesiącach nie będzie lekko traktowana.\
Pomimo sporego przebiegu Honda Accord wciąż rewelacyjnie jeździ
To chyba największe zaskoczenie w tym samochodzie. Po podstawowym serwisie ciężko jest się do czegokolwiek przyczepić. Zawieszenie pracuje dobrze, a auto prowadzi się bardzo pewnie. Układ kierowniczy jest cudownie analogowy, a jego krótkie przełożenie daje "sportowe" wrażenia z jazdy. Sprzęgło (wymienione około 20-30 tysięcy kilometrów temu) działa doskonale, a krótki skok lewarka rozpieszcza.
Bardzo przypadła mi do gustu zwrotność tego samochodu - manewrowanie nim to czysta przyjemność, a widoczność jest zaskakująco dobra. Czasami aż chciałoby się znaleźć takie cechy w wielu nowych autach, które są nierzadko przekombinowane aż do bólu.
Do plusów zaliczyłem także wyciszenie - przy autostradowych prędkościach w kabinie wciąż jest cicho i przyjemnie. Klekot diesla doskwiera jedynie po odpaleniu i przy postoju, np. na światłach. Wibracji za to jest bardzo mało.
Wśród pozytywów jest również zużycie paliwa, które wynosi raptem 7-8 litrów na setkę w trasie, także przy wyższych prędkościach. Pomaga w tym dobrze zestopniowana skrzynia biegów. Osiągi również nie zawodzą, a silnik jest w pełni sprawny mechanicznie - nie pojawia się żadne dymienie, ani na czarno, ani też na niebiesko.
Minusy? Tak naprawdę zaliczę do nich tylko hamulce. Jako nowe może i sprawdzały się w tym samochodzie, ale brakuje im skuteczności i pewności działania. Co ciekawe bez większych problemów można tutaj wpasować tarcze i klocki z Hondy Legend, które znacznie skrócą drogę hamowania - taki zabieg jest też planowany w przypadku tego egzemplarza.
Ta Honda Accord ma dokręcić do 500 000 km
Od zakupu właściciel przejechał nią blisko 5 000 km. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że zajęło to raptem miesiąc. Tym samym na początku przyszłego roku na liczniku powinna pojawić się liczba 4.
Czy coś stanie na przeszkodzie tego wyzwania? Jedynie koszty utrzymania. O ile paliwo nie jest problemem, o tyle ceny części już jak najbardziej. Nawet zamienniki bywają drogie, a ich dostępność jest ograniczona. Z kolei regeneracja kilku elementów osprzętu silnika kosztowała więcej niż w europejskich odpowiednikach tego samochodu.
Takiego przebiegu nie trzeba się bać
Czy auto mające na liczniku niemal 400 000 km jest ryzykownym zakupem? Bez wątpienia. Jeśli jednak było serwisowane w należyty sposób, a właściciel niczego nie ukrywa, to bez wątpienia warto zainteresować się taką propozycją. Co ciekawe na rynku nie brakuje podobnych Accordów mających ponad 300 000 km na liczniku. Jeśli więc szukacie taniego i względnie praktycznego auta, to może to być propozycja dla Was.