JDM, czy American Muscle? A czemu nie oba? Ta Honda S2000 zaskakuje!

W każdym z nas są dwa wilki, tak mówią? W tej Hondzie S2000 na pewno. Może zarówno wkurzyć, jak i zachwycić fanów JDM i amerykańskich aut.

Ta szara Honda S2000, która pojawiła się na portalu ogłoszeniowym, bez najmniejszego problemu powinna wjechać na każdy zlot miłośników aut japońskich. Z zewnątrz wygląda zupełnie seryjnie, ma nowe lusterka, ładne felgi Wedsport TC105X i zmienione tylne lampy na "poliftowe".

Jest lekko uszkodzona, ale wszystko powinno dać się zrobić. Dopóki nie przeklikamy się przez treść ogłoszenia, nawet pewnie nie przykułaby uwagi, choć S2000 to fantastyczne auto, coraz bardziej poszukiwane przez miłośników.

W końcu, niezależnie od ponadczasowego wyglądu, kto nie chciałby zmierzyć się z dwulitrowym 2.0, które generuje 240 KM i kręci się niemal do 10 000 obr./min? (2.2 w wersji amerykańskiej).

I tu dochodzimy do prawdziwego suspensu.

Ta Honda S2000 ma pod maską V8

Japońsko-amerykańska hybryda. Hejterzy wysokoobrotowych silników będą zachwyceni. Fani purystycznej wersji tuningu też.

Tymczasem czapki z głów, za ten projekt. Bo wsadzić pod maskę filigranowego auta jednostkę LS3 pochodzącą z Camaro, to jest sztuka. Zajęła się tym firma Import Muscle, która specjalizuje się w podobnych projektach.

6,2-litrowe V8 pozostało wolnossące, ale nie seryjne. Sportowe wałki BTR, nowe sprzęgło, lekkie koło zamachowe i nowa skrzynia biegów Tick Performance T-56 Stage 3 to główne modyfikacje. Do tego doszły modyfikacje tylnej osi, zawieszenie Ohlinsa oraz nowe hamulce od StopTecha i Project Mu. Za dodatkowe, i jakże inne wrażenia dźwiękowe odpowiada układ Invidia N1. Auto musi robić niesamowite wrażenie, dudniąc V8-ką, gdy nikt się nie tego nie spodziewa.

Ciekawe, jak prowadzi się taka S2000. Samochód ma 500 KM, 632 Nm i bez wątpienia inny rozkład mas niż seryjny roadster. Cięższy przód w aucie, które znane było z tego, że nie wybacza błędów, może być sporym wyzwaniem dla kierowcy. Nawet mimo "gwintu" od uznanego producenta.

Być może stąd to uszkodzenie, które widoczne jest na zdjęciach w ogłoszeniu.

Cena za to cudo? 30 000 USD. Trochę więcej niż za zadbane egzemplarze seryjnej Hondy. Przyznam szczerze, że choć taka modyfikacja jest dość kontrowersyjna, bardzo podoba mi się "czystość" tego projektu. Nie wiem, czy wymagały tego modyfikacje, ale zostawiłbym jedynie seryjne zegary, zamiast akcesoryjnego, "wyczynowego" wyświetlacza.