Wiecie, że Honda miała pięciocylindrowe silniki? O silnikach serii G mogliście nie słyszeć!
Pięciocylindrowe silniki kojarzą Wam się zapewne z Audi i z Volvo. Mało kto pamięta lub wie, że takie jednostki oferowała też Honda. Seria G trafiła tylko do kilku wybranych modeli, aczkolwiek wiązano z nią znacznie większe plany.
To był jeden z najdziwniejszych samochodów mojego dzieciństwa. Przez lata na parkingu przed blokiem, w którym mieszkałem, parkowała Acura Vigor. Doskonale zapamiętałem jej nietypowy dźwięk silnika - nie przypominał "rzędowej czwórki", ani też V6-ki. Dopiero kilka lat później dowiedziałem się, że Honda miała silniki serii G, które były pięciocylindrowe.
Tak, Honda przez pewien czas oferowała jednostki, które można było postawić na tej samej półce z konstrukcjami Volvo i Audi. Do tego Japończycy postawili na nietypowe rozwiązania, a ta jednostka w topowej wersji miała trafić do wyjątkowego samochodu.
Honda stworzyła silnik serii G pod koniec lat osiemdziesiątych
Pierwotnie nowa jednostka przeznaczona była do samochodów na rynek japoński. Postrzegano ją jako idealny łącznik pomiędzy standardowymi i masowymi rzędowymi czterocylindrowymi konstrukcjami, a mocniejszymi V6.
Nikogo nie powinno więc dziwić to, że seria G trafiała do starannie wyselekcjonowanych samochodów. Początkowo była to Honda Vigor i Inspire, a później także Honda Ascot i Rafaga. Pierwsze egzemplarze wyjechały na drogi Japonii w 1989 roku, a w USA i w Kanadzie w 1992 roku (w Acurze Vigor).
Seria G występowała w dwóch wersjach
Słabszy wariant o oznaczeniu G20A miał 1996 cm3 objętości skokowej i oferował od 153 do 158 KM przy 6000 obrotach na minutę. Moment obrotowy sięgał zaś 186 Nm przy 4000 obrotach.
Mocniejszy wariant miał 2,5 litra objętości skokowej i generował 190 KM oraz 237 Nm przy zbliżonych do słabszej wersji obrotach (odpowiednio 6500 i 3800 obrotów na minutę).
Najciekawsze w tym wszystkim jest jednak to, że mówimy o silniku montowanym... wzdłużnie. Mimo to moc trafiała na przednie koła - niczym w Audi A4 B5 i w Volkswagenie Passacie B5. Powód takiego stanu rzeczy był prosty - chodziło o wyważenie silnika i o zapewnienie idealnego rozkładu mas.
Japończycy mieli też jeszcze jeden plan wobec tego silnika, znacznie ciekawszy. Pamiętacie prototypową Hondę SSM? Mowa oczywiście o zapowiedzi modelu S2000, który stał się już legendą w świecie motoryzacji. Otóż Honda robiła staranne przymiarki do zainstalowania tej jednostki właśnie w tych samochodach.
Wszystko idealnie tutaj do siebie pasowało - silnik montowany wzdłużnie dogadałby się z napędem na tylną oś, a 5 cylindrów pozwalało na wykrzesanie wyższej mocy i ciekawego brzmienia. Finalnie jednak ten projekt zarzucono i postawiono na jednostkę z rodziny F, a dokładniej na silniki F20C i F22C1.
5 cylindrów nie przetrwało w Hondzie zbyt długo
Nowa jednostka była oferowana przez raptem 9 lat. Z rynku zniknęła w 1998 roku, wraz z wycofaniem z oferty w Japonii Hondy Inspire drugiej generacji i wcześniej Hondy Rafagi.