Hothatch za 10 000 zł. Czy da się kupić ciekawe auto za takie pieniądze?
Hothatch za 10 000 zł to wbrew pozorom nie jest wielkie wyzwanie. Na rynku znajdziemy kilka propozycji, które warto wziąć pod uwagę. Uwaga - nie są to auta, o których myślicie w pierwszej kolejności.
Im więcej samochodów przewija się przez moje ręce, tym częściej dochodzę do wniosku, że inwestycja w starszy wóz ma więcej sensu. Hothatch, nawet taki za kilka tysięcy złotych, będzie dużo bardziej autentyczny, a do tego w przypadku jakiegoś "fakapu" łatwy do naprawienia. Mało osób zabiera swoje nowe i lśniące maszyny na tor - co jest zrozumiałe. Ale takie auto za 10 000 zł? To już inna zabawa.
Czy hothatch za 10 000 zł będzie miał sens?
Oczywiście. Trzeba tylko znaleźć dobry egzemplarz - i to jest najtrudniejsza część tej zabawy. Na rynku na szczęście jest kilka ciekawych i wartych uwagi modeli, które dadzą Wam dużo radochy z jazdy. O czym warto pomyśleć?
Citroen Xsara VTS
Królowa KJS-ów i amatorskich imprez torowych. Nie ma w tym nic dziwnego, bo jest to kawał genialnego auta. Dwulitrowa wolnossąca benzyna generuje od 163 do 167 KM (w zależności od rocznika) i cudownie ciągnie ten lekki samochód. Nawet seryjne zawieszenie radzi sobie dobrze - jest odpowiednio sztywne, ale nie powybija Wam zębów. Co więcej, belka skrętna z tyłu w rękach wprawnego kierowcy sprawi, że nadsterowność będzie tutaj chlebem powszednim. Trzeba mieć tylko odrobinę przestrzeni i odwagi.
Do 10 000 zł dorwiemy całkiem sensowną sztukę. Trzeba jednak dokładnie sprawdzić jej stan, w tym właśnie belki skrętnej (i jej mocowań). Silnik dobrze znosi ciężką eksploatację, tak więc powinien być najmniej zawodnym elementem całego auta.
Alternatywy: Peugeot 306 GTI/S16 - fajniejszy wizualnie, ale stanowiący już prawdziwy rarytas. Zwłaszcza 306 GTI6 jest nie do dorwania. A jeśli już jest, to kosztuje bardzo dużo. Jest też Saxo VTS, ale znalezienie tego auta graniczy już z cudem.
Przykładowe ogłoszenie: klik
Ford Focus ST170
Samochód, który był dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Kilka lat temu miałem okazję nim pojeździć i wysiadłem zza kierownicy oczarowany. Precyzyjny, zwinny, szybki, fajnie hałasujący dwulitrowym silnikiem hothatch. Moc jest tutaj niemal identyczna jak w Xsarze - 170 KM. Ford daje znacznie więcej precyzji i jest zdecydowanie bardziej zwartym autem.
Największym wyzwaniem jest jednak znalezienie auta, które nie zostało już schrupane przez korozję i dobrze rokuje na przyszłość. Na szczęście trochę tych aut sprzedano. Najwięcej oczywiście trafiło do Szwajcarii, skąd regularny spływały i spływają do Polski.
Sporą zaletą Focusa ST170 jest dostępność auta jako 3 lub 5-drzwiowy hatchback i kombi. Pakownej odmiany nie ma się co bać. "Szybkie kombiaki" to fajna i warta uwagi rzecz.
Przykładowe ogłoszenie: klik
MINI Cooper
To kontrowersyjna propozycja, doskonale o tym wiem. Za 10 000 zł powinniście dorwać auto z silnikiem 1.6 115 KM. Nie jest to demon, ale niska masa i doskonałe zawieszenie robią swoje. To samochód, który w odpowiednich rękach naprawdę miło zaskoczy swoimi możliwościami. Wiele lat temu w moje ręce trafiła 90-konna wersja. Przyciśnięta do granic możliwości potrafiła wywołać uśmiech na twarzy.
Najwięcej radości sprawia jednak precyzja prowadzenia. Przeciskanie się pomiędzy kolejnymi zakrętami i zmuszanie auta do pokazania swoich możliwości daje dużo frajdy.
Jedynym problemem jest stan egzemplarzy i ich awaryjność. Najlepiej wypada tutaj ostatnia seria pierwszej generacji, ale ta z reguły jest dużo droższa. Psuje się tutaj wiele rzeczy - od przekładni kierowniczej, przez zawieszenie, aż po elektrykę. Silnik ze stajni Rovera z reguły dzielnie znosi eksploatację, choć wycieki i inne drobne usterki też mogą go trapić.
Przykładowe ogłoszenie: klik
Mitsubishi Colt CZT
Mając odrobinę szczęścia znajdziecie Colta CZT. Dziwne auto i intrygujący hothatch - niby jest szybkie, ale seryjnym zawieszeniem odstaje od swojej mocy. 150-konna doładowana "jeden-piątka" ma całkiem spory potencjał. Jeśli więc myślicie o aucie do modyfikacji, to może to być ciekawa i nieoczywista propozycja. Przygotujcie się jednak na to, że za 10 000 zł dostaniecie raczej mocno skatowane auto - dlatego chociażby warto podchodzić do tego auta z rezerwą.
Przykładowe ogłoszenie: klik
Opel Astra GSI/OPC/2.0
Jeśli uda Wam się znaleźć takie auto, to z pewnością będzie Was cieszyło. Astra to popularna baza na samochody do KJS-ów czy amatorskich rajdów. Rzadziej widuje się je na torach, ale i tutaj dają radę. Na drogach publicznych, tych krętych, także nie zawiedzie.
Problem? Cóż, wszystkie fajne auta albo zginęły, albo poszły na przeróbki do motorsportu. Modele GSI pierwszej generacji są już coraz droższe - tutaj znajdziemy czasami auta za 15-20 tysięcy złotych. Model OPC pierwszej generacji też jest dość drogi i bardzo rzadki. Auta, które kosztują 10 000 zł wymagają często pewnych inwestycji - w blachę lub w silnik. Jest też Astra Bertone, czyli wersja coupe. Trudno ją jednak nazwać stricte sportową, nawet ze 190-konnym silnikiem 2.0 pod maską. Kolejna propozycja, do której warto podchodzić z rezerwą.
Przykładowe ogłoszenie: klik
Renault Clio Sport
Jeszcze kilka lat temu często widywany na portalach ogłoszeniowych samochód, dziś - biały kruk. Clio Sport znika w trybie ekspresowym z naszych ulic. I nie jest to kwestia jakości tych aut, a raczej eksploatacji. Wiele samochodów bezpowrotnie zniknęło z dróg, inne są potwornie zajechane. Co jakiś czas pojawi się jeden samochód na sprzedaż, który kosztuje około 10 000 zł i nie wygląda jak zlepek trzech innych, przystanku i szpachli pana Zenka.
Przykładowe ogłoszenie: klik