Jaguar F-Type dostanie... dwulitrową "czwórkę"
Niby downsizing ma odejść w zapomnienie, ale póki co producenci pokazują nam coraz nowsze jego przykłady. Na przykład Jaguar, który do swojego fantastycznego F-Type będzie montował silnik... 2.0. Na szczęście jako rozszerzenie oferty, a nie jej uaktualnienie.
Klienci będą mogli teraz kupić Jaguara F-Type z silnikiem z rodziny Ingenium. Z zewnątrz będzie ich można łatwo odróżnić - Centralna końcówka wydechu w formie trapezu będzie znakiem szczególnym najsłabszego coupe brytyjskiej marki, podobnie jak 18 calowe felgi.
No dobrze, a czy w ogóle jest się czemu przyglądać, skoro silnik na pierwszy rzut oka nie różni się od tego w Golfie GTI? No, może bardziej Golfie R, bo Jaguar dysponować będzie jednostką o mocy 300 KM i 400 Nm. Silnik napędzać ma wyłącznie tylną oś, i póki co, wyłącznie poprzez ośmiobiegowy automat. Przy takiej konfiguracji F-Type ma osiągać 100 km/h w 5,5 sekundy i rozpędzać się do 250 km/h. Nie najgorzej, choć F-Type wygląda niezwykle bojowo. Za to, czym chwali się producent, a na co nie zawsze zwracają uwagę jego klienci, ma średnio palić tylko 7,2 l/100 km.
Oczywiście Jaguar ma wytłumaczenie na wprowadzenie 2.0 do oferty (poza skokiem na trochę uboższych klientów). I może ono przekonywać. F-Type z nową jednostką jest o prawie 52 kg lżejszy od wersji V6, co ma przełożyć się na balans masy ("zbędne" kilogramy ubędą z ciężkiego przodu), a co za tym idzie zwinność i prowadzenie samochodu.
Naturalną konkurencją będzie więc Porsche 718 Boxster oraz Cayman (Jaguar będzie dostępny i jako roadster, i jako coupe).
Mamy już ceny. W przypadku Wielkiej Brytanii, utrata cylindrów i zmiana kompresora na turbosprężarkę poskutkuje zyskiem w kieszeni na poziomie 4 000 Funtów - najtańszy F-Type zaczyna się teraz od 49 900 Funtów.