KIA Sorento 2.2 CRDi XL

Nowa KIA Sorento na pierwszy rzut oka wygląda na auto prezentujące skok jakościowy porównywalny do pozostałych modeli marki i pozbawione aspiracji do jazdy w cięższym terenie na rzecz komfortu i stylu. Przekonałem się jednak, że żadne z tych przypuszczeń nie okazuje się prawdziwe.

Z zewnątrz Sorento prezentuje śmiały i nowoczesny styl, dzięki czemu na pewno nie zginie w tłumie. Sporo chromu, atrakcyjnie wyglądające i emitujące silne światło LED-y do jazdy dziennej, duże, "matowe" światła z tyłu czy zwyczajnie duże rozmiary są tego gwarancją. KIA obrała tu strategię reprezentatywności, a nie eksponowania zdolności terenowych. Bo skoro wszyscy tak robią i to się sprzedaje, to po co ryzykować inną politykę?

Amerykańsko wyglądający, duży SUV toczy się na efektownych, 19-calowych felgach, a kolor Glittering Metal sprawia bardzo dobre wrażenie. Tak dobre, że siadając na fotelu kierowcy możemy się mocno zdziwić. Wnętrze samo w sobie nie jest jakoś specjalnie brzydkie, ale w zestawieniu z prezencją zewnętrza wypada blado. Poobcujmy z nim trochę.

Za kierownicą
Tu czeka nas pierwsze rozczarowanie: jakość materiałów i wykonania. Nadwozie poza względami estetycznymi wzbudza - przynajmniej u mnie - wrażenie solidności. Może i zbyt łatwo daję się nabrać na sztuczki stylistów, ale Sorento wygląda na porządne auto. Tego właśnie brakuje w środku. Nie twierdzę rzecz jasna, że plastiki są mało wytrzymałe, bo nie do końca o to tu chodzi. Są po prostu twarde, zdarza się im wydawać niepożądane dźwięki, a czarno-czarna kolorystyka z jedynym jasnym akcentem w postaci srebrnej listwy nie pasuje do dużego, błyszczącego grilla KIA. Siadając na skórzanej, szerokiej kanapie kierowcy ma się przez to wrażenie prowadzenia wielkiego, plastikowego pudełka. A to nie jest dobre.

Do znacznie bardziej korzystnych dla Kii wniosków można dojść oceniając wnętrze pod względem praktyczności. Kierownica dobrze leży w dłoniach, a przyciski na niej umieszczone pozwalają sterować wszystkimi najczęściej używanymi podczas jazdy funkcjami. Cały system multimedialny jest nieźle pomyślany i nie sprawia większych problemów, a nawigacja jest przejrzysta. Nasz smartfon, którego możemy sparować z systemem przez bluetooth, ma swoje miejsce pod konsolą centralną - znajdziemy tam również USB do podładowania go. Zmieścimy tam nawet te absurdalnie duże prawie-tablety, a gumowe wykończenie zapobiega przemieszczaniu się telefonu podczas pokonywania zakrętów oraz zmniejsza ryzyko porysowania go. W obecnych czasach coś takiego nie powinno być uznawane za jakąś szczególną zaletę, lecz za absolutny standard. Jednak fakt, że o tym piszę wskazuje na to, że niestety tak nie jest. To doprawdy zaskakujące, że w wielu nowych samochodach najlepszym miejscem na telefon jest kieszeń w spodniach.

Siódemka
Duży SUV to dużo miejsca, a wersja z siedmioma siedzeniami może być świetną alternatywą dla rodzinnego minivana, prawda? Niestety nie do końca. Wszystko zależy od tego, kogo na tych dwóch dodatkowych fotelach będziemy wozić. Jeśli będą to małe dzieci w fotelikach to kiepsko, bo system mocowania ISOFIX znajdziemy tylko w drugim rzędzie. Bezpieczniej zatem będzie przewozić tam dzieciaki mogące podróżować bez żadnych akcesoriów, a te, jak wiemy, mają nogi. To właśnie podstawowy problem jazdy w bagażniku Sorento - miejsca na kończyny dolne nie przewidziano w projekcie, dlatego ze względu na wysoko położoną podłogę bagażnika (jak to w SUV-ach) najwygodniej podróżuje się tam "po turecku". Do ilości miejsca na głowę i na wysokości barków nie można mieć zastrzeżeń, ale co z tego... To i tak zawsze będą miejsca tylko i wyłącznie awaryjne.

Podczas jazdy z siedmioma pasażerami na pokładzie musimy się też przygotować na brak miejsca na bagaże - jedyna możliwością jest bagażnik dachowy albo przyczepka. W przestrzeń za fotelami trzeciego rzędu zmieścimy najwyżej kilka aktówek. Lecz jeśli jedziemy w piątkę, bagażnik ma zadowalającą pojemność, a podłoga jest płaska. Jeśli chodzi o miejsce z przodu i pośrodku, ciężko mieć jakiekolwiek pretensje. Przestrzeń urządzono z myślą o ludziach wysokich i puszystych, więc każdy z pasażerów będzie zadowolony, bez względu na rozmiary.

Jazda
W Sorento nie należy liczyć na przesadny komfort podczas jazdy - gdyby zawieszenie było zbyt miękkie, 7-osobowy SUV przewracałby się na zakrętach. Swoje robią też duże felgi, przez co tłumienie nierówności jest co najwyżej przeciętne. Na szczęście nie będzie to powodem obaw o integralność auta, gdyż przy okazji głębokiego liftingu zwiększono sztywność nadwozia, a i podwozie zdaje się być bardzo solidnie zbudowane. Całość sprawdza się też podczas jazdy z wysoką prędkością - łatwiej wtedy zauważyć niezłe wyciszenie i stabilność. Podróżowanie autostrada nie jest w żadnym wypadku uciążliwe, a maksymalnie możemy rozpędzić się do 190 km/h.

Za napęd odpowiada turbodoładowany silnik wysokoprężny o pojemności 2,2 litra i mocy 197 KM oraz maksymalnym momencie obrotowym wynoszącym 436 Nm w zakresie 1800-2500 obrotów na minutę. To w zupełności wystarcza do całkiem żwawej (biorąc poprawkę na ponad 1800 kg masy) jazdy i przyspieszania do 100 km/h w 9,9 sekundy. Za przekazywanie mocy na cztery koła odpowiada 6-biegowy automat typu "leniwy Amerykanin", dzięki któremu KIA jedzie wolniej i pali więcej niż wersja z manualem o tej samej liczbie przełożeń. Deklarowane przez producenta zużycie paliwa to wartości całkowicie abstrakcyjne w rzeczywistym świecie - 5,5 litra w trasie, serio? Korzystając ze wszystkich eko-sztuczek udało mi się osiągnąć wynik większy o dwa litry. O jeździe po mieście ciężko dyskutować, ale o schodzeniu poniżej 10 litrów raczej nie ma co rozmawiać.

W teren
Pora zrobić użytek z napędu na cztery koła i zabawić się z piasku i błocie, wspiąć się na kilka wzniesień i ocenić, czy Sorento to kolejny SUV, który nie lubi się brudzić. Tak przecież wygląda, mam rację? By zmienić zdanie na jego temat wystarczy kilka razy wskoczyć nim w grząskie błoto i zobaczyć, z jaką łatwością wygrzebie się z niego i wdrapie na stromy pagórek, jakby ważył o połowę mniej. Oczywiście pali wtedy bardzo dużo, ale jest skuteczny i zwinny, a leniwa skrzynia przestaje być wadą - stopniowe dawkowanie momentu obrotowego to klucz do zdobycia wielu wzgórz, a gwałtowne strzały skrzyni dwusprzęgłowej mogłyby ten efekt nieco zepsuć.

Skręca równie skutecznie, w czym samopoziomujące się tylne zawieszenie zdaje się mocno pomagać. Jest bardzo stabilnie i pewnie, co na luźnym gruncie jest bardzo ważne. Problemem jest więc tylko elektryczne wspomaganie kierownicy - całkowicie pozbawione czucia, przez co nawet na szutrze absolutnie nie czujemy tego, co mamy pod przednimi kołami.

Do kasy
Ile takie Sorento może kosztować? Na ile wygląda? Strzelajcie. Podejrzewam, że nie na 117 700 zł. Tyle kosztuje najtańsza wersja M ze 150-konnym, 2-litrowym dieslem, który powinien wystarczyć do spokojnej, oszczędnej jazdy. Taki wariant jest oczywiście pozbawiony wielu ciekawych gadżetów, które posiada testowa wersja XL doposażona w pakiety Executive (pamięć ustawień fotela kierowcy oraz lusterek, monitor martwego pola, lane assist) oraz Komfortowy (ksenony z dynamicznym doświetlaniem zakrętów, które świecą stanowczo za nisko, podgrzewanie kanapy 2-go rzędu oraz koła kierownicy, fotel kierowcy z elektryczną regulacją w czterech kierunkach, zawieszenie tylne z funkcją samopoziomowania) za odpowiednio 4500 oraz 5000 złotych. Oprócz pakietów dopłaty 2500 zł wymagał wariant 7-osobowy z manualną klimatyzacją dla dodatkowych pasażerów, 19-calowe alufelgi za 1500 zł, lakier metalizowany za 2500 zł, alarm za 1000 zł oraz panoramiczny dach w cenie 4500 zł. Razem - 199 200 zł. Jest różnica...

Samo wyposażenie standardowe najbogatszej wersji XL nie pozostawia jednak zbyt wiele do życzenia - takie Sorento potrafi samodzielnie zaparkować równolegle, posiada czujniki parkowania i kamerę cofania (w aucie tych rozmiarów to ogromna zaleta), możliwość zmiany siły wspomagania kierownicy, a na środku deski rozdzielczej znajdziemy 7-calowy, dotykowy ekran, który w bardzo przejrzysty sposób wyświetla mapę nawigacji czy tytuł aktualnego utworu odtwarzanego z naszego telefonu przez streaming bluetooth. Jest też dostęp bezkluczykowy, dwustrefowa klimatyzacja z jonizatorem powietrza czy szyby odbijające promienie słoneczne. Dostajemy więc świetnie wyposażone, 7-osobowe auto z napędem na cztery koła za cenę poniżej 200 tysięcy złotych.

Zalety:
+ Reprezentatywny wygląd
+ Bogate wyposażenie
+ Mocny silnik
+ Zadowalające zdolności terenowe

Wady:
- Jakość wnętrza pozostawia wiele do życzenia
- Brak czucia kół na kierownicy
- Brak bagażnika przy 7 osobach na pokładzie
- Kiepska w codziennym użytkowaniu skrzynia biegów

Podsumowanie:
KIA Sorento to auto z gatunku wszystkomających. Siedmioro pasażerów, zdolności terenowe, silnik diesla i automatyczna skrzynia. Jeśli spojrzymy na cenę wyposażonego po zęby egzemplarza i będzie nam zależało tylko na czystej matematyce - Sorento może wygrać. Jeśli jednak oczekujemy od auta tego typu nieco wyrafinowania, będziemy zmuszeni wydać znacznie więcej pieniędzy u innego producenta.