KIA XCeed 1.5 T-GDI GT Line - TEST. Sprawdzam naprawdę zielony samochód
KIA XCeed po liftingu jest naprawdę zielonym samochodem. I to dosłownie, gdyż na ulicy ciężko się za nią nie obejrzeć. Przy okazji można śmiało powiedzieć, że nowy lakier to tak naprawdę największa rewolucja w gamie tego modelu.
Fanem tego auta jestem w zasadzie od jego debiutu. KIA XCeed jest strzałem w dziesiątkę, gdyż wygląda znacznie ciekawiej od klasycznego Ceeda, a jednocześnie nie jest udziwniona niczym wiele aut konkurencyjnych marek. To po prostu podniesiony hatchback o dużym bagażniku i przyjemnej dla oka stylistyce.
Nie dziwię się więc, że XCeed zyskał taką popularność. Jego linia może cieszyć oko, a praktyczność nie pozostawia niczego do życzenia. Przeprowadzony niedawno lifting nie zmienił balansu zalet i wad. Kilka drobnych nowości pozwoliło naciągnąć zmarszczki, a największym wyróżnikiem stał się bardzo zielony lakier, na który ciężko nie zwrócić uwagi.
KIA XCeed - TEST. Uniwersalność przyjemna w odbiorze
Koreańczycy stworzyli idealną recepturę, która łączy codzienny charakter auta i ciekawszy wygląd. Wyszło im to bardzo dobrze - i to w dwóch samochodach. XCeed, podobnie jak i Proceed, to naprawdę atrakcyjne modele, które budzą duże zainteresowanie na rynku.
I absolutnie mnie to nie dziwi. Zacznę od końca, czyli od największej zalety tego samochodu - jego ceny. Patrzycie na egzemplarz w wersji GT Line, wyposażony w zasadzie pod korek - jest tutaj absolutnie wszystko, co da się wrzucić na pokład.
Jak myślicie, ile kosztuje takie auto? 170 tysięcy złotych? 180? Nic bardziej mylnego - dokładnie 154 900 złotych. Kiedyś napisałbym, że to dużo. Teraz sam muszę się uszczypnąć, ale powiem to wszem i wobec - to jest dobra cena.
Porównywalny Golf będzie nieco droższy. Owszem, da nam z pewnością lepsze oświetlenie (ale o tym za chwilę), jednak będzie wciąż Golfem - zwyczajnym i mało porywającym, nawet w wersji R-Line.
Tymczasem taka KIA XCeed GT-Line (co jest nowością samą w sobie, gdyż takiej wersji przed liftingiem nie było), w kolorze Celadon Spirit Green (niczym Verde Ithaca z Lamborghini), z charakterystycznymi nowymi tylnymi lampami budzi dużo większe zainteresowanie - co zauważyłem jeżdżąc tym samochodem.
Lakier to w zasadzie największa nowość. XCeed ma też nowy zderzak przedni i tylny, oraz inne światła
Tylne lampy, podobnie jak w zwykłym Ceedzie GT-Line, mają specyficzną sygnaturę świetlną. Pod przezroczystym kloszem ukryto heksagonalne LED-y, które wyróżniają to auto z tłumu. Jest to wyróżnik tylko i wyłącznie usportowionej wersji - zwykłe warianty mają klasyczne lampy.
W kabinie znajdziemy z kolei usportowione fotele z lepszym trzymaniem bocznym i kierownicę obszytą perforowaną skórą. Zmieniono też cyfrowe zegary - są takie, jak w innych nowych modelach Kii. I to by było na tyle z nowości.
Poza tym wszystko zostało "po staremu"
Centrum dowodzenia stanowi więc 10,25-calowy ekran systemu UVO, a pod nim zlokalizowano klasyczny panel klimatyzacji. Nie zabrakło tutaj także fizycznych przycisków od podgrzewania foteli i kierownicy, oraz od podgrzewania przedniej szyby.
Wszystko jest tutaj proste i przejrzyste. Multimedia rozgryziecie w sekundę, a cała reszta nie wymaga studiowania instrukcji obsługi. Przyznam Wam, że jest to przyjemnie odświeżające - na rynku paradoksalnie jest coraz mniej tak intuicyjnych w obsłudze samochodów.
Wykończenie oczywiście niezmiennie nie zawodzi. Miękkie plastiki znajdziemy na desce rozdzielczej i na przednich boczkach. Tył jest już "twardy", ale za to naprawdę solidnie spasowany.
Ilość miejsca nie rozczarowuje. Z tyłu jest tutaj naprawdę wygodnie, a przednie fotele sprawdzają się dobrze w dłuższych trasach. Jedynym problemem jest znalezienie dobrej pozycji za kierownicą - nie wiem czemu, ale w tym aucie wyjątkowo długo przestawiałem się na różne sposoby. Na podobny problem uwagę zwrócił Marcin Napieraj w swoim teście zwykłego Ceeda GT-Line. Jak widać "ten typ tak ma".
Bagażnik Kii XCeed oferuje 426 litrów pojemności. Po złożeniu kanapy zyskujemy 1378 litrów, co jest naprawdę dobrym wynikiem jak na klasycznego hatchbacka.
KIA XCeed 1.5 T-GDI 160 KM + skrzynia 7DCT. Jak to jeździ?
Chciałbym napisać, że "dobrze", ale tutaj pojawia się pewien problem. Pewnie doskonale wiecie o czym mowa - chodzi o oprogramowanie skrzyni biegów.
To typowa cecha nowych aut, które dopasowano do normy WLTP. Wyraźne opóźnienie w reakcji na gaz sprawia, że w wielu momentach trzeba o tym pamiętać - zwłaszcza, jak musimy szybko włączyć się do ruchu.
Tryb SPORT jest pewnym ratunkiem, ale wówczas skrzynia zbyt długo przetrzymuje niższe przełożenia. Plus za łopatki za kierownicą - są duże, metalowe i łatwo się z nich korzysta.
Właściwości jezdne tutaj nie rozczarowują. KIA w zawieszeniu uzyskała dobry kompromis pomiędzy komfortem podróżowania, a sztywnością. Nie jest to "deska", która próbuje nas wykończyć na gorszych drogach. Jednocześnie w zakrętach nie ma zjawiska bujania się, czy też jakiekolwiek niepewności.
W trakcie testu pogoda była daleka od optymalnej - a mimo to w zakrętach auto pozostawało stabilne. Jedynie na deszczu wykazywało tendencje do dziwnych uślizgów, aczkolwiek zrzucam tutaj winę na opony Vredestein, które rozczarowały mnie po raz kolejny. Miałem do czynienia z tą marką kilkukrotnie i nigdy nie znalazłem żadnych pozytywów w ich ogumieniu.
Sam silnik nie budzi wielkich emocji. 160 KM zapewnia dobre osiągi, ale nie znajdziecie tutaj wielkich emocji. Plusem jest za to rozsądne zużycie paliwa, które nie rozczarowuje ani w mieście, ani w trasie.
przy 100 km/h: | 5,2 l/100 km |
przy 120 km/h: | 6,2 l/100 km |
przy 140 km/h: | 7,3 l/100 km |
w mieście: | 7,8-8,8 l/100 km |
KIA XCeed trafia w bardzo określoną grupę odbiorców
Kluczem do sukcesu jest tutaj niezwykła uniwersalność. XCeed jednocześnie może podobać się młodszym osobom, ceniącym sobie wygląd, jak i starszym, szukającym nieprzekombinowanego auta. Pomimo obcowania z wieloma najnowszymi samochodami, cenię sobie tutaj prostotę obsługi. To auto po prostu doskonale spełnia swoją rolę, jednocześnie nie nudząc wyglądem.
Czy czegoś mu brakuje? Oczywiście - lepszego oświetlenia. Nawet najlepsze światła LED w XCeedzie nie korzystają z technologii matrycowej, a wysokość świecenia regulowana jest ręcznie.
I niestety to widać, gdyż po zmroku ich skuteczność jest znacznie gorsza od konkurencyjnych aut. Nie wiem, czemu Koreańczycy tak długo zwlekają z dopracowaniem solidnego oświetlenia. W 2022 roku jest to już niemal standard w segmencie C!