Nowy narkotyk robi szał w Kongo. A powstaje ze skradzionych katalizatorów
Na ulicach Kongo szał robi nowy narkotyk. Nie dość, że jest bardzo niebezpieczny, to jeszcze powstaje z... katalizatorów z samochodów.
Czy pomyślelibyście, że z części używanych w samochodzie można zrobić narkotyk? Nie? No cóż, jak widać da się. Nowa nielegalna substancja robi szał w Kongo, budząc jednocześnie ogromny niepokój władz tego afrykańskiego kraju. Poza tym jego produkcja powoduje duże problemy wśród właścicieli samochodów.
Nowy narkotyk w Kongo powstaje ze sproszkowanego wnętrza katalizatora
Zaraz, co?
Tak, dobrze czytacie - sproszkowanego wnętrza katalizatora. Nazywany jest on "bombe", co w lokalnym języku oznacza "potężny". Powstaje on ze sproszkowanego wnętrza katalizatora, czyli charakterystycznego wypełnienia o strukturze plastra miodu. Miesza się to z witaminami i tabletkami nasennymi, tworząc wspomnianą "potężną" substancję.
Efekty działania tego narkotyku przerażają. W kilka chwil po wciągnięciu tej mieszanki osoba zażywająca wpada w stan katatonii, zamierając w bezruchu nawet na kilka godzin.
Lokalni liderzy gangów uważają, że nowy narkotyk jest dla nich doskonały. Pozwala się zrelaksować i odpocząć, oraz nie wywołuje agresji. Cytowany przez agencję Reutersa Cedrick, 26-letni lider jednej z grup przestępczych, zauważa, że pod wpływem alkoholu on i jego koledzy robili znacznie gorsze rzeczy. Teraz są spokojniejsi i mogą się wyciszyć.
Ten narkotyk jest śmiertelnie niebezpieczny
Jak zresztą większość narkotyków. Problem polega przede wszystkim na tym, że katalizator zbiera cały najgorszy syf płynący z silnika. Tym samym zażywając takiej substancji spożywa się też wiele kancerogennych cząsteczek, które mogą w ekspresowym tempie wykończyć organizm.
Poza tym pojawił się też problem natury mechanicznej. Przez rosnącą popularność tego narkotyku dochodzi do wielu kradzieży katalizatorów. Mechanicy rozkładają ręce, gdyż części brakuje, a kolejka chętnych na naprawę jest naprawdę długa.
Władze Kongo podjęły działania
Felix Tshisekedi, prezydent Demokratycznej Republiki Kongo, wzywa wszystkich do walki z tym narkotykiem. Akcje podjęły nie tylko lokalne służby, ale także obywatele, którzy chcą wspomóc rząd w zwalczeniu tego narastającego problemu.
Nowy narkotyk póki co jest popularny głównie w stolicy Kongo, Kinszasie. Nikogo nie zdziwi jednak fakt, jeśli jego fenomen prędzej czy później przekroczy granice tego kraju, a nawet kontynentu.
Materiał wideo dostępny jest na portalu reuters.com