Zamrożona Tesla wymaga czasu, aby uruchomić ładowanie. "To normalna rzecz, a nie sensacja"

Czy ładowanie auta elektrycznego przy dużym mrozie jest możliwe? Oczywiście - ale wymaga znacznie więcej czasu. Nie ma w tym nic dziwnego, gdyż mówimy o podstawowych zasadach działania samochodów na prąd.

W ostatnich tygodniach w sieci pojawiło się kilka artykułów, które swoimi nagłówkami próbowały udowodnić, że auta elektryczne nie ładują się przy silnych mrozach. Nic bardziej mylnego. Amerykański dziennikarz i jego Tesla pokazali, że ładowanie na mrozie jest możliwe, ale wymaga znacznie więcej czasu.

Ładowanie samochodu elektrycznego przy bardzo niskiej temperaturze wymaga czasu i cierpliwości - ta Tesla idealnie to pokazała

Założenia eksperymentu były bardzo proste. Przez Colorado przeszła ostatnio fala ogromnych mrozów, a temperatura spadła w wielu miejscach nawet do -30 stopni.

Tesla ładowanie mróz

W takich warunkach Tesla Model 3 spędziła dwa dni zaparkowana nieopodal Superchargera. Na potrzeby eksperymentu jedynie ją uruchomiono i podpięto do ładowania.

Ładowanie nie rozpoczęło się od razu - Tesla potrzebuje czasu, aby przygotować akumulator

To jest kluczowa kwestia w przypadku samochodów elektrycznych. Szybkie ładowanie nie jest możliwe w momencie, w którym akumulator nie ma odpowiedniej temperatury.

Z tego powodu niemal wszystkie nowe samochody na prąd posiadają funkcję kondycjonowania akumulatorów. Ustawiając za cel w nawigacji stację ładowania, komputer zacznie odpowiednio wcześniej podnosić temperaturę akumulatora do optymalnej wartości.

W przypadku ładowania "zamarzniętego" auta konieczne jest ogólne nagrzanie tego elementu. W tym przypadku zajęło to aż 45 minut, aczkolwiek mówimy o skrajnie niskiej temperaturze. Dalsze ładowanie do 90% również trwało 45 minut - czyli znacznie dłużej, niż przy normalnych warunkach pogodowych.

Zobacz jak wygląda ładowanie Tesli przy -26 stopniach Celsjusza

Otóż auta elektryczne nie pozwolą na wykorzystanie potencjału bardzo szybkiego ładowania w konkretnych warunkach pogodowych. Odczuć to mogli także polscy użytkownicy, kiedy kilkanaście dni temu temperatura spadła nocą miejscami do -15 stopni Celsjusza.

Warto zaznaczyć, że tak długi czas oczekiwania na możliwość ładowania to wynik podłączenia samochodu, który wcześniej nie jeździł. W czasie jazdy akumulator jest podgrzewany, więc nie trzeba będzie czekać na uruchomienie "tankowania".

Ten test był odpowiedzią na historię amerykańskiego radiowca, którego Tesla "zamarzła" w święta

W swojej relacji na TikToku Domenick Nati, dziennikarz i prezenter radiowy z USA, pokazał swoją Teslę, która przy niższej temperaturze w ogóle nie chciała się ładować. Wręcz przeciwnie - po podpięciu samochodu na noc akumulator został rozładowany.

Tu jednak winowajcą okazała się być usterka, która faktycznie uziemiła samochód. Jak widać auta elektryczne mogą jeździć w mrozie, ale ładowanie faktycznie pozostaje najsłabszym ogniwem w całej układance w takich warunkach. To rzecz, którą wszyscy producenci konsekwentnie dopracowują, niemniej może ona spowolnić podróż w zimowych warunkach.