Lamborghini zastrzegło sobie niespokojną jajecznicę po hiszpańsku - czyli Revuelto
Lamborghini zastrzegło nazwę Revuelto. Zgodnie z pozyskanymi przez nas informacjami odnosi się ona zarówno do samochodu, jak i do produktów z nim powiązanych. Problemem jest jedynie jej tłumaczenie, które nieco zaskakuje.
Wybór właściwej nazwy to zawsze trudna rzecz. Musi ona dobrze brzmieć, budzić pozytywne emocje i zapadać w pamięć. Przykłady? Ford Focus - wiele osób twierdzi, że zmiana z "Escorta" była strzałem w dziesiątkę dla Forda. Golf i Passat to kolejne imiona, które pozostają na długo w głowie. Lamborghini z kolei stawia obecnie na nazwy modeli nawiązujące do kultowych byków. Problemem jest jednak ta najnowsza, która właśnie została zarejestrowana.
Lamborghini zastrzegło sobie niespokojnego byka (i jajecznicę). Po hiszpańsku oczywiście - chodzi o słowo Revuelto
Dokładnie taka nazwa została zarejestrowana zarówno w europejskim (EUIPO), jak i we włoskim urzędzie patentowym. Zgodnie z dokumentami, które znajdziemy w sieci, Revuelto zastrzeżono w wielu klasach.
Chodzi tutaj o kategorię produktu, na którym może się pojawiać. Mamy więc kubki, koszulki, plakaty, modeliki i samochody. I to nie byle jakie, gdyż spalinowe oraz także elektryczne.
Według nieoficjalnych informacji Lamborghini Revuelto to pierwszy elektryczny model marki, który mamy niebawem poznać w studyjnym wydaniu. Będzie to przełomowa dla firmy konstrukcja, budząca zapewne wiele emocji i niemniej kontrowersji.
Póki co problemem jest jednak ta nazwa. Revuelto to właśnie jajecznica w języku hiszpańskim
Okej, to duże uproszczenie - mowa dokładniej o huevos revueltos, aczkolwiek często używa się skróconej formy revuelto.
Samo słowo znaczy "niespokojny" i "wzburzony". Do byka pasuje jak znalazł. Zresztą kto wie - może też przyspieszenie w tym aucie będzie sprawiało, że wytłaczanka pełna jajek w chwilę zamieni się w jajecznicę w bagażniku - choć to jest raczej niewskazane.
Jedno jest pewne - Włosi intensywnie pracują nad nowym modelem. Nie spodziewamy się, aby była to nazwa następcy Aventadora. Ten przechodzi właśnie intensywne testy przed przyszłoroczną premierą, wyczekiwaną przez fanów marki.
Następca Aventadora zachowa silnik V12, aczkolwiek będzie wspierany elektryfikacją. Kolejne modele mają być już wyłącznie zasilane prądem. Czy taki ruch przekona do siebie klientów marki? Na tę chwilę trudno to ocenić, aczkolwiek wiele osób wybiera Lamborghini właśnie dla rynku silnika V10 lub V12. Ba, nawet V8 z Audi w Urusie serwuje soczystą ścieżkę dźwiękową, która na długo zapada w pamięć.
Źródło: CarBuzz