Ten Lister Jaguar XJS to lata 80-te na pełnej bombie. Ma 7-litrowe V12 i ręczną skrzynię

Lata 80-te to czasy, kiedy wszystkiego musiało być "na bogato". Spoilerów, mocy, i samochodowego "testosteronu". Ten Lister Jaguar XJ-S ma tego w nadmiarze.

Może po prostu jesteśmy starzy. A może lubimy lata 80-te w motoryzacji. Tuning z tego okresu był jedyny w swoim rodzaju, choć daleko było mu do dyskrecji. Ten Lister Jaguar XJS HE jest tego najlepszym przykładem. Wystawiony przez brytyjskiego dealera Nicholas Mee & Company samochód jest absurdalnie przesadzony. I cudowny w tej przesadzie.

Lister Jaguar XJS narodził się w 1987 roku

Jaguar XJS ma ciężkie "życie". To wspaniały samochód, ale tak koszmarnie awaryjny, że odstrasza większość potencjalnych kupujących (w tym niżej podpisanego). Ten egzemplarz narodził się w 1985 roku jako standardowe V12 Cabriolet. W 1987 roku trafił do firmy Lister, która od lat 50-tych zajmuje się przeróbkami brytyjskich aut. Na początku samochód dostał nowe zawieszenie, głośny przelotowy wydech, charakterystyczne felgi, kierownicę oraz potężny bodykit, typowy dla tamtego okresu. Cudownie obciachowy. W 1989 roku modyfikacje poszły dalej i mechanika w końcu dogoniła strefę wizualną.

Lister Jaguar XJS

Zamiast standardowego silnika 5,3, pod maskę trafiła powiększona V12-ka o pojemności 7 litrów. Sparowano ją z pięciobiegową skrzynią manulną Getrag. Dzięki temu Lister Jaguar XJS dysponuje potężną (nawet jak na dzisiejsze czasy) mocą 503 KM i 691 Nm.

W 2012 roku auto zmieniło właściciela i przeszło potężną renowację. Przy okazji zabezpieczono antykorozyjnie nadwozie i podwozie (wcale się nie dziwię, bo XJS-y potrafią niknąć w oczach) i zmodyfikowano zawieszenie. Skrzynia biegów również przeszła remont oraz wzmocnienie. Czemu? Bo Lister Jaguar XJS HE dostał nowy komputer sterujący i wydech. Finalnie moc wzrosła o kolejne 60 KM. Szaleństwo.

We wnętrzu odświeżono czarno-szarą tapicerkę oraz drewno orzechowe, którym wykończono deskę rozdzielczą. Dwuletnia renowacja pochłonęła 103 000 funtów. Od tamtej pory samochód przejechał niecałe 2 000 mil (ok. 3 200 km). Możemy więc uznać, że cena na poziomie 125 000 funtów (ok. 700 000 zł) jest okazyjna w stosunku do poniesionych kosztów.

Poza tym, to drogi wóz. Ale jedyny w swoim rodzaju. I muszę przyznać, że przy tej mocy, na pewno jest to trudna w okiełznaniu bestia. Nostalgia to okropna rzecz - jeździlibyśmy, palili gumę i słuchali Sex Pistols i The Clash.